Opiekunowie dorosłych osób z niepełnosprawnościami wraz ze swoimi podopiecznymi od poniedziałku protestują w Sejmie. Domagają się, by obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej został rozpatrzony na najbliższym posiedzeniu. Po godzinie 9 we wtorek złożyli w sejmowej kancelarii podpisy pod projektem. - Noc wyglądała bardzo ciężko. Co chwilę przychodzili strażnicy, non stop bardzo głośno mówili swoje regułki - powiedziała w rozmowie z TVN24 posłanka Koalicji Obywatelskiej Iwona Hartwich.
Iwona Hartwich zorganizowała w poniedziałek konferencję prasową w Sejmie wraz z grupą osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów. Zaprezentowano obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej wraz z zebranymi podpisami, których, według posłanki, jest prawie 200 tysięcy.
Posłanka KO poinformowała, że osoby z niepełnosprawnościami składają projekt ustawy o rencie socjalnej do laski marszałkowskiej i domagają się, by był on rozpatrywany jeszcze na rozpoczynającym się we wtorek posiedzeniu Sejmu. Po godzinie 9 we wtorek złożyli w sejmowej kancelarii podpisy pod projektem.
Do czasu, gdy to nie nastąpi, osoby z niepełnosprawnością i ich opiekunowie będą okupować korytarz sejmowy, tak jak w 2014 i 2018 roku. - Odwieszamy obecnie nasz protest. Ja jestem tą samą osobą, która protestowała w 2018, a także 2014 roku - powiedziała Hartwich.
Hartwich: noc była ciężka
We wtorkowy poranek Iwona Hartwich w rozmowie z reporterką TVN24 Małgorzatą Mielcarek przyznała, że pierwsza noc wznowionego protestu w Sejmie "wyglądała bardzo ciężko". - Co chwilę przychodzili strażnicy, non stop bardzo głośno mówili swoje regułki. Była taka sytuacja, że przyszedł pan, który mówił dziesięć minut - mówiła.
- Chodzi o nasze dzieci. Dzieci z niepełnosprawnością są bardzo wrażliwe. Nawet to, co powiedział wczoraj Kuba (Jakub Hartwich, syn posłanki KO - red.), że bardzo się boi psów, więc prosiliśmy, żeby to były latarki, żeby to nie był pies. A ten pies był i szukał, jak to nam powiedziano, narkotyków wśród nas - relacjonowała Hartwich.
- Powiem szczerze: dorośli wszystko wytrzymają, ale prosiłam o taką namiastkę szacunku dla osób z niepełnosprawnością, którzy tutaj śpią - dodała.
Co zakłada projekt ustawy o rencie socjalnej?
Projekt ustawy o rencie socjalnej zakłada wypłatę takiej renty w wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia, które wynosi 3490 złotych.
Obecnie dorośli z niepełnosprawnościami otrzymują miesięcznie 1217 zł.
Rzecznik PiS: rozwiązań nie wypracowuje się na korytarzu sejmowym
Do sprawy protestujących osób z niepełnosprawnościami odniósł się na wtorkowej konferencji prasowej rzecznik rządu Piotr Mueller. powiedział, że od 2015 roku rząd zwiększył nakłady na ten cel. - W 2015 roku na wsparcie osób z niepełnosprawnością przeznaczonych było 15,5 miliarda złotych. W roku 2022 przeznaczono ponad 37 miliardów złotych. To jest wzrost o 21,5 miliarda złotych, czyli dużo ponad 100 procent - mówił.
Jak dodał, świadczenia pielęgnacyjne w 2015 roku wynosiło 1220 złotych, a od 2023 wzrosło do 2458 złotych. - Jeżeli chodzi o świadczenia takie jak renta socjalna, to przede wszystkim w 2018 roku zdecydowaliśmy o zrównaniu renty socjalnej do kwoty najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. W tej chwili renta socjalna wynosi 1588 złotych. A w roku 2015 wynosiła 739 złotych - zaznaczył Mueller.
Przekonywał, że rząd "cały czas pracuje nad nowymi rozwiązaniami, które polepszyłyby sytuacje osób z niepełnosprawnością". - Nie jest prawdą, że w tym obszarze nie poczyniono daleko idących, dobrych kroków. A czy one są niewystarczające? Zawsze w tym obszarze będą deficyty, które będziemy starali się uzupełniać - powiedział rzecznik rządu.
Mueller pytany, czy premier Mateusz Morawiecki planuje spotkać się z protestującymi, odpowiedział, że "od tego, żeby rozmawiać z osobami, które zgłaszają swoje postulaty, jest pani minister (Marlena Maląg - red.) i wiceministrowie".
- Z bólem serca patrzę na te osoby niepełnosprawne, które dzisiaj zdecydowały się wejść do Sejmu i leżą na korytarzu, natomiast naprawdę rozwiązań legislacyjnych nie wypracowuje się na korytarzu sejmowym, tylko warto się spotkać, warto rozmawiać - stwierdził rzecznik PiS Rafał Bochenek.
- A o tym, że rzeczywiście wsłuchujemy się w głos osób niepełnosprawnych, tego środowiska, świadczą chociażby postulaty protestu, który również inicjowała przecież pani Hartwich w 2018 roku i te oczekiwania, które wówczas formowała, związane chociażby ze zrównaniem renty socjalnej, z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy, zostały spełnione. Naprawdę wsłuchujemy się w głos tego środowiska i szereg rozwiązań jest wdrażanych - dodał w Sejmie.
"Chcemy godnie żyć, chcemy być traktowani z szacunkiem"
- Chcemy być traktowani poważnie, chcemy, żeby Polska nas wreszcie zauważyła, a nie żebyśmy byli traktowani jak jaskiniowcy, którzy nie mają żadnych potrzeb. My mamy dokładnie takie same potrzeby jak osoby pełnosprawne. Też chcemy spełnić swoje marzenia, chcemy mieć własne domy - mówił uczestniczący w poniedziałkowej konferencji pan Andrzej.
Jakub Hartwich, syn posłanki KO, mówił, że "od czasu naszego protestu w 2018 roku nie zmieniło się absolutnie nic". - Rehabilitacja podrożała o 200 złotych. Nie mamy się za co utrzymać. Dziś walczymy o to, żeby nam nie zabrakło pieniążków na życie, na rehabilitację - dodał. - Ta kwota 1200 złotych jest bardzo niska, za to nie można się utrzymać - podkreślał.
Zwrócił się z apelem do posłów, żeby ustawa została przyjęta na zbliżającym się posiedzeniu Sejmu. - Do społeczeństwa apeluję: wspierajcie nas w naszej walce - dodał.
"Nikt nie może okradać najsłabszej grupy społecznej"
- Jesteśmy zdeterminowani w walce o godne życie naszych niepełnosprawnych dorosłych już dzieci. Nikt nie może okradać najsłabszej grupy społecznej, osób z niepełnosprawnościami, które są niezdolne do samodzielnej egzystencji. To hańba obecnego rządu, aby pieniądze z Funduszu Solidarnościowego były przekazywane na inne cele - mówiła pani Marzena, mama osoby z niepełnosprawnością.
Inna z opiekunek stwierdziła, że w dobie rosnącej inflacji rolą państwa powinna być opieka nad osobami z niepełnosprawnością. - Uczciwy poseł powinien sam wyjść z inicjatywą opieki nad osobami niepełnosprawnymi. Te osoby nie powinny się ani prosić, ani domagać podwyższenia renty socjalnej, gdzie mamy też zamrożony zasiłek pielęgnacyjny, który wynosi 215 złotych - powiedziała.
W proteście w Sejmie uczestniczy 11 osób. Osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie znajdują się na tym samym korytarzu, co podczas poprzednich protestów. Na barierce sejmowej wywiesili transparenty: "Osoby z niepełnosprawnością mają prawo godnie żyć! Renta socjalna w wysokości najniższej krajowej od teraz!"; "PiS-owcy!!! Dlaczego okradliście osoby z niepełnosprawnością z funduszu solidarnościowego".
Do protestujących podeszli funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej i spisali ich przepustki.
- Posłowie z Koalicji Obywatelskiej nam bardzo pomogli: przynieśli materace i są koce. Ja zabezpieczam poduszki. Oczywiście będę spała z osobami protestującymi. Mieliśmy moment, gdy przyszło do nas kilku strażników i panowie nas zastraszali, stanęli bardzo blisko osób z niepełnosprawnościami. Zaczęto rzucać paragrafami, że mamy natychmiast wyjść - powiedziała Iwona Hartwich, posłanka Koalicji Obywatelskiej. - Nie ma terminu, do kiedy planujemy tam zostać - dodała.
Agnieszka Ścigaj rozmawiała z protestującymi
Po około trzech godzinach od rozpoczęcia protestu do przebywających na sejmowym korytarzu osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów przyszła minister do spraw integracji społecznej Agnieszka Ścigaj (koło Polskie Sprawy). Kamera TVN24 zarejestrowała toczącą się dyskusję między przedstawicielką rządu i protestującymi.
Osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunowie mówili o swoich postulatach. Wskazali między innymi na problem z asystentami osób z niepełnosprawnością.
Protestujący mówili, że w trakcie ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy "nic się nie zmieniło". - Ja jestem od paru miesięcy dopiero, podjęłam się konkretnego zadania - powiedziała Ścigaj.
- W naszym życiu nic się nie zmieniło. Nadal siedzę z rodzicami w domu. Nie mam asystenta - mówił Jakub Hartwich. Jego matka, posłanka Iwona Hartwich wyjaśniła, że "17 grudnia asystent nie zapukał już do domu". - A to pani nie wie, że się programy kończą? - zapytała Hartwich minister.
Ścigaj odpowiedziała, że "programy się nie kończą, tylko są zależne od gminy". - Mój syn trzydziestoletni miał asystenta z fundacji, gdzie podlega warsztatom terapii zajęciowej, do końca grudnia (…) Ale dzisiaj mój syn już nie ma asystenta, chociaż (program-red.) miał ruszyć w styczniu. Jest już 6 marca, asystent jeszcze nie został przyznany w Toruniu - mówiła inna z opiekunek.
- Program asystentury akurat powstał trzy lata temu i rzeczywiście jest rocznie rozstrzygany. W tej chwili przygotowywany jest program prezydencki, z tego co wiem uczestniczycie w pracach, żeby to było stałe systemowe rozwiązanie. Tak naprawdę ustawa jest na finale i będzie to stałe rozwiązanie - powiedziała Ścigaj.
Minister mówiła także, że kwota renty socjalnej zmieniała się na przestrzeni lat. Hartwich wspomniała o zbieraniu podpisów pod obywatelskim projektem w sprawie renty socjalnej. - Obywatele słysząc, że takie osoby mają 1217 złotych nie wierzyli w to po prostu - podkreśliła.
Ścigaj przyznała, że kwota renty socjalnej jest za mała i powinna być "zdecydowanie większa". - Od kilku lat sukcesywnie staram się o to, żeby była większa i tak się dzieje. Oczywiście, że jest za mała, natomiast z drugiej strony również składałam projekty, w tej chwili przygotowuję również różne inne programy, które mają pomóc osobom niepełnosprawnym - mówiła.
Protesty osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów
Poprzedni protest opiekunów osób z niepełnosprawnościami i ich podopiecznych trwał od 18 kwietnia do 27 maja 2018 roku. Zgłaszali oni wtedy dwa postulaty - zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób z niepełnosprawnościami niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przekonywali, że zrealizowano wtedy jeden ich postulat - podniesienie renty socjalnej. Po proteście ich uczestnicy, między innymi Iwona Hartwich, otrzymali zakaz wstępu do Sejmu. Hartwich w 2019 roku kandydowała jednak do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej i została wybrana.
Hartwich brała też udział we wcześniejszym proteście w Sejmie, do którego doszło między marcem a kwietniem 2014 roku. Rodzice dzieci z niepełnosprawnościami wywalczyli wtedy podwyżkę świadczenia pielęgnacyjnego, wynoszącego wówczas 820 złotych.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24