Sąd w Hajnówce uznał w środę grupę aktywistów, którzy w czerwcu blokowali ciężkie maszyny do wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej, za winnych zakłócenia spokoju i porządku publicznego. Jednocześnie odstąpił od wymierzenia im kary. Wyrok jest nieprawomocny.
Protest, którego sprawa dotyczy, miał miejsce 8 czerwca w Czerlonce Leśnej (gm. Hajnówka); był jednym z kilku pierwszych, zorganizowanych w Puszczy Białowieskiej przez aktywistów Greenpeace i Fundację Dzika Polska.
Policja wnioskowała o ukaranie - na podstawie kodeksu wykroczeń - siedmiu osób, stawiając im zarzut zakłócenia spokoju i porządku publicznego, poprzez blokowanie sprzętu do prac leśnych i uniemożliwianie prowadzenia działań pracownikom firmy, która prowadziła wycinkę. Groziła za to kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Wyrok nie jest satysfakcjonujący
Sąd Rejonowy w Hajnówce uznał w środę aktywistów za winnych, ale od wymierzenia im kary odstąpił. Mają jedynie zapłacić po 100 zł zryczałtowanych kosztów postępowania.
- Ten wyrok z pewnością nie jest dla nas satysfakcjonujący, chcemy uzyskać pełne uzasadnienie na piśmie i zapewniam, że będziemy składać apelację - mówił jeden z aktywistów.
To nie ostatni z procesów - w czwartek odbędzie się kolejny; tym razem w sprawie 10 osób.
- Są sprawy najważniejsze, są czasem sprawy, które przekraczają nasze życia. Są sprawy, które przekraczają nas samych i myślę, że kwestia ochrony przyrody czy ochrony Puszczy Białowieskiej to jest kwestia racji stanu, to jest kwestia większa niż my sami - komentowała aktywistka, której proces odbędzie się w czwartek.
Autor: kc/sk / Źródło: PAP