Jeżeli podstawą faktyczną tego legitymowania jest naruszenie jakichś restrykcji związanych ze zgromadzeniem się, to nie ma to żadnej podstawy prawnej - mówił w TVN24 doktor habilitowany Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Odniósł się do czwartkowego protestu Strajku Kobiet i wylegitymowania 417 osób przez policję.
W czwartek Strajk Kobiet zorganizował w Warszawie kolejny protest przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Manifestacja rozpoczęła się od blokady placu Na Rozdrożu, ale przeniosła się szybko przed siedzibę Trybunału Konstytucyjnego. Około godziny 20 trzy osoby wtargnęły na teren Trybunału i przykleiły plakaty Strajku Kobiet do drzwi wejściowych do TK.
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak przekazał w piątek rano, że łącznie wylegitymowano 417 osób, a wobec 357 skierowane mają być notatki do sanepidu. Jak poinformował, zatrzymano 14 osób, w tym sześć do przestępstw: naruszenia miru, nietykalności cielesnej policjantów, znieważenia policjantów, uszkodzenia radiowozów.
- Spośród 14 osób poza sześcioma zatrzymanymi do przestępstw, zostały zatrzymane ze względu na wykroczenia. Tradycyjnie ten sam powód, co zawsze, czyli odmowa podania swoich danych osobowych – mówił Marczak. Przekazał również, ze wystawiono 12 mandatów i 10 wniosków o ukaranie do sądu.
- Dwóch policjantów doznało obrażeń. Jedna policjantka ma uraz barku, jeden policjant ma złamaną kość - dodał.
"Nie ma zakazu uczestniczenia w zgromadzeniach"
Do kwestii legitymowana osób protestujących odniósł się w piątek w TVN24 doktor habilitowany Mikołaj Małecki z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Ubolewam nad tym, że pan rzecznik już otwartym tekstem przyznał się, że policja nie jest od zastanawiania się i nie jest od interpretowania przepisów. Jak można prawidłowo stosować przepisy, jeżeli się nie pomyśli, jak ten przepis brzmi, w szczególności jeśli na przykład chodzi o rozporządzenie covidowe - komentował.
- Pan rzecznik wprost się powoływał na paragraf 28. rozporządzenia covidowego. Myślę, że pan rzecznik najpierw powinien zapoznać się z tym przepisem, ponieważ tam ani słowem nie ma mowy o tym, że jest zakaz uczestniczenia w zgromadzeniach. Ten przepis mówi jedynie, że jest zakaz organizowania zgromadzeń - mówił.
Dodał, że "trudno zakładać, że ponad 400 osób, które zostały wylegitymowane, było jednocześnie organizatorami tego zgromadzenia".
Małecki mówił, że pozostaje pytanie, jaka jest podstawa faktyczna i prawna. - Bo jeżeli podstawą faktyczną tego legitymowania jest naruszenie, tam chodziło chyba o 300 notatek skierowanych do sanepidu jak pan rzecznik ujął, jakichś restrykcji związanych ze zgromadzeniem się, to nie ma to żadnej podstawy prawnej - ocenił.
- Nie ma zakazu uczestniczenia w zgromadzeniach, więc jeżeli chcemy na tej podstawie prawnej interweniować i represjonować obywateli, to oczywiście jest to działanie nielegalne - ocenił.
"W wolność czyjej osoby godziło przeskoczenie przez murek Trybunału?"
Odniósł się do kwestii wkroczenia na teren Trybunału Konstytucyjnego. Rzecznik KSP mówił, że zatrzymano trzy osoby, policja prowadzi czynności w kierunku przestępstwa.
- Mamy rzeczywiście artykuł 193 w Kodeksie karnym, tylko że to jest przestępstwo naruszenia miru domowego, które ma godzić w wolność jakiejś osoby. Ja się pytam: w wolność czyjej osoby godziło przeskoczenie przez murek Trybunału, gdy instytucja była zamknięta i gdy nie doszło tak naprawdę do żadnych innych dalszych ingerencji tych osób na przykład w wolność konkretnej osoby - powiedział Małecki.
Dodał, że "to nie jest tak, że instytucje publiczne są chronione w jakiś szczególny sposób przed ochroną ich wolności".
- Wolność przysługuje konkretnemu człowiekowi, a nie budynkowi Trybunału, więc to jest również bardzo wątła podstawa prawna. Jak już trochę policjanci ochłoną, może powinni jednak pomyśleć, jak już ta sytuacja dynamiczna się zakończy, czy rzeczywiście przetrzymywanie tych osób i kierowanie konkretnych wniosków o ukaranie jest uzasadnione w sytuacji, w której podstawy prawne do tych zarzutów są bardzo niepewne i w wielu przypadkach są całkowicie bezpodstawne - ocenił.
Źródło: TVN24, tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24