Dopóki byli sami rolnicy ten protest przebiegał w atmosferze spokoju, ale kiedy pojawili się wspomagacze, protest nabrał zupełnie innego charakteru - powiedział w środę wieczorem na konferencji prasowej minister rolnictwa Czesław Siekierski. - Wiemy, kto jest odpowiedzialny za upolitycznienie tego protestu i takie upolitycznienie nie służy rolnikom - dodał.
W środę w stolicy odbył się protest rolników, w którym brali udział również m.in. przedstawiciele "Solidarności" oraz leśnicy. Protest rozpoczął się przed południem przed siedzibą Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, następnie manifestujący przeszli przed budynki Sejmu. W trakcie protestu doszło do starć manifestantów z policją. W stronę policji rzucano kostką brukową, a służby odpowiedziały gazem łzawiącym.
CZYTAJ WIĘCEJ: Starcia protestujących z policją przed Sejmem. Minister o zatrzymaniu "23 prowokatorów"
Środowe wydarzenia skomentował wieczorem w Sejmie minister rolnictwa Czesław Siekierski (PSL). Razem z nim na konferencji prasowej wystąpił poseł PSL Krzysztof Paszyk.
Paszyk: w pewnym momencie prowokatorzy zakłócili pokojowy charakter protestu
- W dniu dzisiejszym po raz kolejny przed Sejmem odbył się strajk rolników z całej Polski, którzy przybyli tu, by wyrazić swoje postulaty. Te postulaty jako Polskie Stronnictwo Ludowe od samego początku strajków popieramy - oświadczył Paszyk. Zaznaczył, że dzisiejszy protest "do pewnego momentu, jak zawsze zresztą na protestach rolniczych, miał pokojowy, konstruktywny przebieg".
- Natomiast w pewnym momencie niezidentyfikowane jeszcze do końca osoby, prowokatorzy najpewniej, zakłócili ten pokojowy charakter - oświadczył. - Wszelkie akty agresji, wandalizmu, które miały miejsce, oczywiście potępiamy i oddzielamy, odgraniczamy wyraźną linią od tego, z czym dzisiaj tu do Warszawy przyjechali rolnicy - dodał poseł.
Siekierski: takie upolitycznienie protestu nie służy rolnikom
Minister Siekierski powiedział, że rolnicy przybyli do stolicy, by mówić o swoich problemach i "przedstawili swoje postulaty kierownictwu Sejmu i kancelarii premiera".
- Dopóki byli sami rolnicy ten protest przebiegał w atmosferze spokoju, ale kiedy pojawili się wspomagacze, protest nabrał zupełnie innego charakteru - stwierdził.
CZYTAJ WIĘCEJ: Dyskusja wokół starć policjantów z protestującymi. Szef MSWiA: 23 prowokatorów zostało zatrzymanych
Przypomniał, że rano mówił o "upolitycznieniu protestów". - Na początku protestów rolników one przebiegały w bardzo odpowiedzialny sposób i myślę, że za te zamieszania nie można obciążać rolników. Rolnicy zachowywali się w sposób godny. Byłem świadkiem, kiedy spotkałem na ulicy obok ministerstwa grupy rolników, którzy mówili: my się odłączamy od tego protestu, bo nie chcemy go firmować, bo ten protest nie jest w naszym interesie - mówił Siekierski.
- Wiemy, kto jest odpowiedzialny za upolitycznienie tego protestu i takie upolitycznienie nie służy rolnikom - dodał.
"Rolnicy mówią: to ma być nasz Zielony Ład"
Minister mówił też o stanowczym "nie" dla Zielonego Ładu wprowadzanego siłą.
- My jasno - jako Polska, jako Ministerstwo Rolnictwa - postawiliśmy wniosek, że nie może być w tym roku zgody na ugorowanie. Zielony Ład ma być uproszczony, to ma być Zielony Ład według porządku, według propozycji rolników. Rolnicy mówią: to ma być nasz Zielony Ład, nasz, rolniczy, a nie narzucony przez urzędników Komisji Europejskiej, którzy nie znają rolnictwa - powiedział Siekierski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Zmiany w Zielonym Ładzie? Komisja Europejska dystansuje się od słów Wojciechowskiego
Zielony Ład to pakiet regulacji ogłoszony przez Komisję Europejską w 2019 roku. Jednak dopiero teraz, wraz z kwestią napływu ukraińskich produktów rolnych, wywołał ogromne protesty rolników. W założeniach UE Zielony Ład ma pomóc przekształcić UE w nowoczesną, oszczędną i konkurencyjną gospodarkę i finalnie doprowadzić do neutralności klimatycznej państw członkowskich do 2050 roku. Zakłada jednak wiele zobowiązań, również dla rolników. Obok napływu ukraińskich produktów Zielony Ład stał się powodem protestów rolniczych w Polsce. Przeciwko regulacjom protestują też rolnicy w wielu krajach Europy.
Źródło: TVN24