Minister zdrowia Adam Niedzielski zaprosił na wtorek protestujących pracowników ochrony zdrowia na spotkanie. Do rozmów jednak nie do szło, bo przedstawiciele Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia nie przyszli na spotkanie. - Niestety, nie spotkało się moje zaproszenie z zainteresowaniem - powiedział po godzinie 13 szef resortu zdrowia. Protestujący konsekwentnie domagają się rozmów z szefem rządu.
Spotkanie miało odbyć się w Centrum "Dialog" o godzinie 13. Na miejscu zjawili się przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia, w tym szef resortu Adam Niedzielski, a także Narodowego Funduszu Zdrowia i Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Po godzinie 13 wyszli do dziennikarzy. - Chcieliśmy dzisiaj porozmawiać o realności postulatów, o tym, co one oznaczają dla funkcjonowania całego państwa. Niestety, nie spotkało się moje zaproszenie z zainteresowaniem - poinformował Niedzielski. Dodał, że "nawet ekspercki skład nie zachęcił do tego, żebyśmy się dzisiaj spotkali".
- Moim zdaniem oznacza to pewnego rodzaju bojaźliwość, jeśli chodzi o prowadzenie merytorycznej rozmowy (…) rozmawiania na argumenty - ocenił minister zdrowia. Powiedział, że "tym gronie, które pojawiło się dzisiaj ze mną, na pewno taka merytoryczna dyskusja mogłaby być przeprowadzona".
- Nie mogę czekać na ewentualną skłonność do rozmowy po stronie protestujących, dlatego zdecydowałem o tym, żeby te problemy, które między innymi były zasygnalizowane w postulatach komitetu protestacyjnego, żeby porozmawiać o tych problemach na forum zespołu trójstronnego - poinformował Niedzielski. Chciałbym, żeby na forum najbliższy czwartek przedyskutować kwestie, co dalej z minimalnymi wynagrodzeniami - dodał.
- Mamy zarysowaną ścieżkę wzrostu nakładów do 7 procent PKB i chciałbym, żeby ten wzrost nakładów został przełożony również na wzrost minimalnego wynagrodzenia w systemie opieki zdrowotnej - przekazał szef resortu zdrowia.
Niedzielski o rachunkach związanych z postulatami
Niedzielski mówił, że chciał z komitetem strajkującym rozmawiać o finansach, postulatach, propozycjach. - Celem spotkania miało być wyjaśnienie pewnych wątpliwości, szczegółów dotyczących rachunków związanych z postulatami - powiedział. Ocenił, że "te, które zaprezentował komitet protestacyjny, okazały się postulatami wymagającymi poniesienia nakładów rzędu 100 miliardów złotych rocznie".
- Jednym z głównych postulatów ze strony kosztowej był postulat dotyczący zwiększenia wynagrodzeń. Koszt całkowity to było 65 miliardów złotych rocznie - powiedział Niedzielski. Dodał, że "propozycja trzykrotności średniej wynagrodzenia dla lekarz po specjalizacji oznacza, że minimalne wynagrodzenie powinno wynosić 18 tysięcy złotych".
Minister zdrowia poinformował, że już we wtorek był gotów przedstawić protestującym medykom planowany wzrost nakładów na ochronę zdrowia, jednak przedstawi szczegóły na zaplanowanym na czwartek posiedzeniu zespołu trójstronnego.
Niedzielski: premier na razie nie będzie uczestniczył w spotkaniach
Pytany, czy szef rządu będzie zaproszony na planowane na czwartek posiedzenie Zespołu Trójstronnego ds. Ochrony Zdrowia, że "na razie premier nie będzie uczestniczył w żadnych spotkaniach".
- To jest problem dotyczący systemu opieki zdrowotnej, jestem ministrem konstytucyjnym, który ma w zakresie odpowiedzialności zajmowanie się tym - powiedział. - Ja nie stawiam warunków, kto ma się pojawić po stronie protestujących (podczas rozmów - red.) i odbieram, że stawianie takich warunków jest właśnie wyrazem braku szacunku dla drugiej strony - dodał.
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia konsekwentnie domaga się spotkania z szefem rządu.
Krystyna Ptok: o rozmowy z premierem dopominamy się od grudnia ubiegłego roku
Do słów szefa resortu zdrowia odnieśli się w rozmowie z TVN24 protestujący pracownicy ochrony zdrowia.
Kierująca komitetem protestacyjnym przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok powiedziała, że jeśli na czwartkowym spotkaniu na forum zespołu trójstronnego nie będzie premiera, to strajkujący się tam nie pojawią.
- Dlatego że była dżentelmeńska umowa między panem ministrem zdrowia a komitetem protestacyjnym w czasie rozmowy w Karpaczu. Przyszliśmy na tę rozmowę, wyraziliśmy wolę kontynuowania rozmów oczywiście w obecności premiera. Taki jest nasz warunek - wyjaśniała.
- My o rozmowy z premierem dopominamy się od grudnia ubiegłego roku. Widzimy taką potrzebę, dlatego że wydaje nam się, że obraz stanu ochrony zdrowia przekazywany z ust ministra zdrowia premierowi tego rządu jest innym obrazem, niż obraz, który my mamy przed oczyma - powiedziała Ptok.
- Nie jesteśmy poważnie traktowani – dodała Ptok. Powiedziała, że protestujący wystąpili w poniedziałek z prośbą o wskazanie założeń do wyliczeń dotyczących kwoty, jaką wyniosłaby realizacja postulatów pracowników ochrony zdrowia. Przekazała, że to tej pory ich nie otrzymali.
Na uwagę, że minister zdrowia mówił na wtorkowej konferencji, że był gotowy przedstawić takie wyliczenia, Ptok odparła: - Szkoda, że nie chce nam opowiedzieć tego w obecności pana premiera.
Szefowa OZZPiP skomentowała także słowa Niedzielskiego o rzekomej "bojaźliwości" strajkujących. - Skoro minister mówi, że my jesteśmy bojaźliwi jako komitet, bo nie chcemy z nim się spotkać, to idąc w tę samą retorykę pytamy, czy pan premier jest (zbyt – przyp. red.) bojaźliwy, żeby spotkać się nami – powiedział.
"Czekamy na zaproszenie na rozmowy z premierem"
Krzysztof Hałabuz, rezydent chirurgii okólnej i prezes stowarzyszenia Porozumienie Chirurgów SKALPEL oświadczył zaś, że "w tym momencie czekamy na zaproszenie na rozmowy z panem premierem".
Na uwagę, że minister Niedzielski przekonuje, iż posiada wszelkie pełnomocnictwa do rozmowy, lekarz odparł, że "póki co żyjemy nadal w wolnym kraju i my możemy mieć swoje oczekiwania, pan minister może mieć swoje oczekiwania".
- My mamy takie oczekiwania, że rozmowy nabiorą odpowiedniego kształtu i powagi i będą prowadzone przez pana premiera - dodał. Ocenił też, że "protest będzie eskalował". - Pomysłów jest dużo, planów jest dużo, co pokaże czas, zobaczymy - powiedział.
Protest pracowników ochrony zdrowia
W sobotę pracownicy ochrony zdrowia w proteście przemaszerowali ulicami Warszawy, a następnie utworzyli w pobliżu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM) "Białe miasteczko 2.0". Zebrani w miasteczku protestujący zapowiadają, że pozostaną tam, dopóki nie zostaną zrealizowane ich postulaty. Domagają się między innymi wyższych zarobków i zmian w systemie. "Białe miasteczko 2.0", nawiązuje do protestu pielęgniarek z lata 2007 roku.
Według resortu zdrowia łączny koszt spełnienia postulatów wysuwanych przez protestujących to 26,05 miliarda złotych w tym roku, a w przyszłym - 104,7 miliarda złotych.
Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia ma osiem postulatów. Obejmują one między innymi natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia związanych z liczbą pacjentów. Komitet postuluje także zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i stworzenie systemu ochrony pracowników przed agresją słowną i fizyczną pacjentów; wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, a także uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej i zawodzie ratownika medycznego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24