Po kilkugodzinnym postępowaniu sprawdzającym Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo ws. wycieku ściśle tajnych dokumentów, które - jak pisze "Wprost" - były podstawą do opracowania aneksu do raportu Komisji Weryfikacyjnej ds. WSI.
Poinformował o tym w poniedziałkowym komunikacie prasowym rzecznik tej prokuratury Przemysław Nowak, który jeszcze kilka godzin wcześniej mówił, że prokuratura z urzędu wszczęła postępowanie sprawdzające. Jego celem miało być stwierdzenie, czy zachodzi "uprawdopodobnione podejrzenie, że doszło do popełnienia przestępstwa".
"Ściśle tajne'" materiały w redakcji "Wprost"
Po kilku godzinach rzecznik podał, że wszczęto śledztwo w sprawie "zaistniałego na przełomie lipca i sierpnia 2014 r. w nieustalonym miejscu ujawnienia informacji niejawnych o klauzuli 'ściśle tajne'" zawartych w materiałach będących podstawą stworzenia tzw. aneksu do raportu z weryfikacji WSI. Śledztwo wszczęto na podstawie informacji tygodnika "Wprost". Jak podał w poniedziałek tygodnik "Wprost", tajne materiały wyciekły z kierowanej przez Antoniego Macierewicza Komisji Weryfikacyjnej WSI i po siedmiu latach są po raz pierwszy ujawniane. Materiały, a konkretnie 47 stron opatrzonych adnotacjami "ściśle tajne" i "egzemplarz pojedynczy", miały trafić do redakcji dwa tygodnie temu.
- Jesteśmy w kontakcie z redakcją tygodnika w celu uzyskania tych materiałów - powiedział Nowak.
Chcieli obciążyć Komorowskiego?
Śledztwo jest prowadzone na podstawie art. 265 kodeksu karnego, który w paragrafie 1. stanowi: "Kto ujawnia lub wbrew przepisom ustawy wykorzystuje informacje stanowiące tajemnicę państwową, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Według tygodnika, w 2007 r. na podstawie m.in. tych materiałów miał być stworzony aneks do raportu z weryfikacji WSI. Aneks został przekazany ówczesnemu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiego, który nie zdecydował się na jego ujawnienie. Dokument spoczywa w kancelarii tajnej Kancelarii Prezydenta RP i również Bronisław Komorowski nie korzysta z prawa do jego ujawnienia.
Jak pisze "Wprost", z dokumentów wynika m.in., że autorzy aneksu do raportu WSI zbierali informacje mające obciążyć Bronisława Komorowskiego. W dokumentach nazwisko Komorowskiego ma się pojawiać trzykrotnie. Według "Wprost" weryfikatorzy przypisywali mu, że patronował podejrzanej fundacji, która wyłudzała pieniądze Wojskowej Akademii Technicznej, używał materiałów WSI do niszczenia podwładnych i wreszcie – że miał kontakty z międzynarodowymi handlarzami bronią.
"Skandal"
Joanna Trzaska-Wieczorek z kancelarii prezydenta powiedziała PAP, że ujawnienie tajnych informacji jest "kolejnym skandalem w tzw. sprawie raportu WSI i należy oczekiwać, że prokuratura tym razem, w przeciwieństwie do wcześniejszych skandali związanych z raportem, podejmie odpowiednie działania". Podkreśliła, że podobnie jak to czynił przez trzy lata prezydent Lech Kaczyński, prezydent Bronisław Komorowski podjął decyzję o nieujawnianiu aneksu do raportu z likwidacji WSI. - Decyzja prezydenta Kaczyńskiego świadczy o jego ocenie jakości i wiarygodności aneksu - oceniła szefowa prezydenckiego biura prasowego. Podkreśliła, że raport nie jest ujawniany żadnym osobom. - W kontekście artykułu "Wprost" jeszcze większe wątpliwości budzi bierność prokuratury w sprawach związanych z raportem WSI - dodała.
Autor: db//gak,rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24