Prokuratura Regionalna w Szczecinie skierowała do Sądu Najwyższego wnioski o uchylenie immunitetów dwóm warszawskim prokuratorom. Śledztwo - jak podano - jest związane z "ujawnianiem osobom nieuprawnionym informacji z prowadzonych postępowań karnych". Wnioski dotyczą prokurator z rejonu Warszawa-Żoliborz Małgorzaty M. oraz prokurator Ewy Wrzosek z rejonu Warszawa-Mokotów. Wrzosek, komentując oświadczenie śledczych i cytaty z wiadomości, które w nim umieszczono, a które miały - według prokuratorów - zostać przez nią napisane, powiedziała, że wiąże te treści "ze sprawą nielegalnej inwigilacji Pegasusem, i możliwościami technicznymi tego oprogramowania". Obie prokuratorki zostały zawieszone na pół roku.
EWA WRZOSEK BĘDZIE GOŚCIEM "FAKTÓW PO FAKTACH". ZAPRASZAMY W PIĄTEK O GODZ. 19.25 DO TVN24 I TVN24 GO
Śledczy, opisując zarzut, jaki chcą postawić Ewie Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, podali:
Dotyczy nakłonienia w lipcu 2020 r., w celu osiągniecia korzyści osobistej dla niej i Michała D., pełniącego funkcję Dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy, Małgorzaty M. - pełniącej funkcję Zastępcy Prokuratora Rejonowego Warszawa-Żoliborz do niedopełniania obowiązków służbowych poprzez przekazanie osobom nieuprawnionym, m.in. Michałowi D. informacji z toczącego się postępowania, a także niedopełniania obowiązków służbowych określonych w ustawie Prawo o prokuraturze i zaangażowania się w działalność polityczną poprzez m.in. formułowanie wobec Michała D. sugestii o medialnym wykorzystaniu bezprawnie uzyskanych informacji w toczącej się w 2020 r. kampanii wyborczej Rafała Trzaskowskiego.
Odnosząc się do zarzutów, jaki chcą podstawić Małgorzacie M. z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz podano, że czyn "jest ściśle związany z zarzutami", jakie zamierza prokuratura przedstawić Ewie Wrzosek i "dotyczy niedopełnienia obowiązków służbowych i przekazania osobom nieuprawnionym informacji w sprawie prowadzonego postępowania".
Prokuratura: tłem zarzutów kampania prezydencka i dwa wypadki
W oświadczeniu napisano, że tłem zarzutu, który prokuratura zamierza przedstawić Ewie Wrzosek "była kampania prezydencka oraz dwa wypadki komunikacyjne warszawskich autobusów, które stały się przedmiotem debaty publicznej latem 2020 roku".
Do pierwszego wypadku, o którym wspomniano, doszło 25 czerwca 2020 roku na warszawskim moście Grota-Roweckiego, po którym zmarła jedna osoba, a kilkanaście trafiło do szpitala. "Kierowca autobusu został oskarżony o prowadzenie pojazdu po zażyciu narkotyków. Część opinii publicznej za brak skutecznego nadzoru nad realizacją przewozów obwiniało prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, równocześnie kandydata na urząd prezydenta kraju" - napisali śledczy z z prokuratury w Szczecinie.
Drugi wypadek, który przytoczono, wydarzył się 7 lipca 2020 roku na ulicy Klaudyny na stołecznych Bielanach. Autobus miejski uderzył wtedy w trzy zaparkowane przy jezdni samochody. Lekko poszkodowana została jedna z jego pasażerek. Policja zatrzymała kierowcę, bo badanie testerem narkotykowym wskazało na obecność metamfetaminy w jego organizmie.
Według prokuratury to w tych okolicznościach dyrektor pionu bezpieczeństwa w warszawskim ratuszu Michał Domaradzki "wykorzystując swoją znajomość" z prokurator Wrzosek "wyraził wobec niej za pośrednictwem komunikatora internetowego oczekiwanie, że niezwłocznie poinformuje go ona o ustaleniach śledztwa w zakresie wyników badań krwi i moczu na obecność narkotyków u podejrzanego".
Prokuratura podała dalej, że Ewa Wrzosek nie była referentem w tej sprawie, stąd w tej sprawie - jak napisano - zwróciła się do Małgorzaty M. Dodano, że uzyskiwane etapami informacje o wynikach śledztwa Ewa Wrzosek "przekazywała" Domaradzkiemu.
"Z zabezpieczonych w telefonie Michała D. zrzutów ekranu z treścią rozmów z Rafałem Trzaskowskim wynika wprost, że na bieżąco przekazywał mu informacje o ustaleniach prokuratorskiego postępowania i zamierzeniach prokuratury, podkreślając, że uzyskuje je jako pierwszy" - dodano.
Michał Domaradzki zatrzymany
Michał Domaradzki został w środę zatrzymany przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Po przedstawieniu zarzutów, związanych z przekroczeniem uprawnień, niedopełnieniem obowiązków, dyrektor został wypuszczony.
Za pośrednictwem rzeczniczki dyrektor wydał w środę wieczorem oświadczenie: "Dziś w godzinach porannych, w czasie pracy w Biurze Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m.st. Warszawy zostałem zatrzymany przez służby. Następnie przesłuchano mnie i postawiono mi zarzuty w sprawie urzędowej związanej z moim funkcjonowaniem jako dyrektora pionu bezpieczeństwa w stołecznym ratuszu. Nigdy, w żadnych sprawach, nie uchylałem się od współpracy z organami państwa, a przedmiot sprawy, której dotyczą zarzuty można było wyjaśnić bez konieczności sięgania po zastosowane środki. Stawiane zarzuty oraz sposób zatrzymania oceniam jako krok czysto polityczny. Jako wieloletni funkcjonariusz policji nie zgadzam się na takie funkcjonowanie państwa. Będę bronił swojego dobrego imienia".
Przeszukanie
Wniosek Prokuratury Regionalnej w Szczecinie Ewa Wrzosek skomentowała w rozmowie z reporterem TVN24 Bartłomiejem Ślakiem. - Padło publicznie uzasadnienie podjętych wobec mnie działań - powiedziała, nawiązując do przeszukania w jej biurze.
Doszło do niego w środę, w jego trakcie zabezpieczono sprzęt. Prokurator Jarosław Onyszczuk ze Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex Super Omnia" podał, że ma to związek z nielegalną inwigilacją Pegasusem. Wrzosek przekazała, że przeszukanie odbyło się pod jej nieobecność, choć miała prawo przy nim być.
CZYTAJ TAKŻE: Przeszukanie w biurze prokurator Wrzosek pod jej nieobecność. "Zostałam wysłana do sądu"
Wrzosek: nie potwierdzam tych cytatów
- Mój telefon był inwigilowany przy użyciu Pegasusa. Pegasus i jego możliwości techniczne dają możliwość manipulowania treściami, nanoszenia nowych danych, jak również usuwania danych - zwróciła uwagę. O tym, że prokurator Wrzosek była inwigilowana przez system Pegasus, poinformowała w grudniu 2021 roku działająca przy Uniwersytecie w Toronto grupa Citizen Lab. Jej telefon miał być sześciokrotnie hakowany od czerwca do sierpnia 2021 roku.
Wrzosek potwierdziła w rozmowie z TVN24, że zdarzało jej się rozmawiać z Domaradzkim "na tematy służbowe". - Nie potwierdzam w żadnym aspekcie tych cytatów, które zostały w komunikacie umieszczone - zaznaczyła. - Wiążę sprawę nielegalnej inwigilacji Pegasusem, możliwościami technicznymi tego oprogramowania, z treściami, które zostały opublikowane - dodała.
Wypowiadając się o drugiej prokurator, której śledczy chcą postawić zarzuty, Wrzosek potwierdziła, że ją zna. - Ponieważ pracowałyśmy kiedyś w jednej jednostce - powiedziała. Odnosząc się do wypadku na moście Grota-Roweckiego, prokurator nie wykluczyła, że rozmawiała z M. o tym, ze względu na to, że wydarzenie miało miejsce na Żoliborzu. - Ja również pracowałam na Żoliborzu i jesteśmy znajomymi - zauważyła.
- Natomiast jeśli chodzi o opublikowane w komunikacie treści, zaprzeczam, abym przekazywała tego rodzaju dane, bo nie miałam nawet dostępu do szczegółowych informacji tam zawartych. Wykluczam również możliwość, aby takich informacji udzielała pani prokurator - dodała.
Według Wrzosek "to już nie jest próba zastraszenia". - To próba wyeliminowania mnie z przestrzeni publicznej, próba zamknięcia mi ust, żebym nie krytykowała prokuratury Zbigniewa Ziobry. Nie jest to przyjemne doświadczenie, jest to bardzo traumatyczne doświadczenie, również dla mojej rodziny, natomiast nie dam się zastraszyć, nawet gdyby próbowano mnie wyprowadzić w kajdankach - oświadczyła prokurator.
Rzecznik Prokuratury Rejonowej w Szczecinie o działaniach w biurze Wrzosek
Więcej o stanowisku śledczych mówił w rozmowie z TVN24 Marcin Lorenc, rzecznik Prokuratury Regionanej w Szczecinie.
- Prokurator w ramach prowadzonego śledztwa nie przeprowadzał przeszukania. Prokurator skierował do właściwego prokuratora rejonowego wniosek o wydanie rzeczy, które mogą stanowić dowód w sprawie. W postanowieniu o żądaniu wydania rzeczy nie znalazła się jakakolwiek rzecz, która mogłaby stanowić osobistą własność pani prokurator - powiedział.
Wymienił, że zabezpieczono między innymi "nośniki elektroniczne".
Zawieszenie na pół roku
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz przekazała w środę, że obie panie prokurator zostały zawieszone na pół roku.
- W związku z wszczętymi postępowaniami dyscyplinarnymi wobec prokuratorów, co do których Prokuratura Regionalna w Szczecinie skierowała wnioski o uchylenie immunitetów, mając na uwadze charakter przewinień dyscyplinarnych, Prokurator Okręgowy w Warszawie podjął decyzję o zawieszeniu ich w czynnościach służbowych na sześć miesięcy - wyjaśniła Skrzyniarz.
Dodała, że prokurator Małgorzata M. została odwołana z funkcji zastępcy Prokuratora Rejonowego Warszawa-Żoliborz.
Źródło: tvn24.pl, PAP