Siedmioro prokuratorów mogło usłyszeć zarzuty za to w jaki sposób zajmowali się sprawą Krzysztofa Olewnika. Nie usłyszeli, bo sprawa się przedawniła. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku umorzyła śledztwo w sprawie oskarżycieli.
Gdańska prokuratura pod koniec tygodnia umorzyła śledztwo wobec dwudziestu prokuratorek i prokuratorów, którzy do 2006 roku prowadzili, nadzorowali lub kontrolowali sprawę porwania, a później także zabójstwa Olewnika.
Oskarżyciele uznali, że trzynaścioro z nich nie popełniło przestępstwa i dobrze wykonywało swoje obowiązki. Jednak krytycznie ocenili rolę pozostałych. Gdyby nie przedawnienie sprawy, to ci pozostali prokuratorzy mogliby ponieść odpowiedzialność karną.
Prawdopodobieństwo przestępstwa Ustaliśmy co gdańska prokuratura na ich temat napisała w uzasadnieniu decyzji o umorzeniu. - Sposób w jaki siedmioro prokuratorów ze sprawy Olewników wykonywało swoje obowiązki był w "takim stopniu naganny, że wypełnił znamiona czynu zabronionego niedopełnienia obowiązków i działania w na szkodę Krzysztofa Olewnika" – napisała Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. Co to znaczy? - To sformułowanie oznacza, że zdaniem gdańskich prokuratorów istnieje duże prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków i działania na szkodę interesu prywatnego, czyli Olewnika. Natomiast doszło do przedawnienia i nie pozwoliło to na ściganie – tłumaczy profesor Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości. Dodaje, że ostatecznie tylko sąd, w trakcie procesu mógłby ocenić, czy ci prokuratorzy popełnili przestępstwo. Działali na szkodę W uzasadnieniu umorzenia oskarżyciele z Gdańska podali listę "podstawowych zarzutów jakie można sformułować pod adresem prokuratorów, w stosunku do których śledztwo umorzono w związku z przedawnieniem karalności przestępstwa". O jakie zarzuty chodzi? (imiona i nazwiska śledczych znane redakcji) - Prokuratorka pracująca w nieistniejącej już Prokuraturze Krajowej ( w 2010 roku przekształcona w Prokuraturę Generalną – przyp.red.) - zdaniem prokuratorów z Gdańska – zamiast nadzorować śledztwo w sprawie Olewnika i pomagać prokuratorom m.in. ograniczała się do żądania na piśmie informacji ze sprawy, czego zakazywały przepisy. - Prokurator z Prokuratury Okręgowej w Płocku, prokuratorka z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie i jeszcze jedna nieżyjąca już prokurator z Płocka w opinii oskarżycieli z gdańskiej apelacji nie docenili wagi sprawy Olewnika, nie wspierali prokuratorów, którzy ją prowadzili i żądając często informacji ze śledztwa odrywali je prowadzących od obowiązków. - Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Warszawie według prokuratorskiego uzasadnienia m.in. nie znał całej sprawy Olewnika, nie nadzorował właściwie pracy policji, zlekceważył i nie zabezpieczył dowodów z przekazania okupu za Krzysztofa, za późno wydawał decyzje o zwolnieniu z tajemnicy telekomunikacyjnej, by zdobyć bilingi telefonów porywaczy. - Prokurator z Prokuratury Rejonowej w Sierpcu - w opinii trójmiejskich oskarżycieli - przez rok prowadzenia śledztwa pominął wiele okoliczności sprawy Olewnika, nie nadzorował porządku w zbieraniu dowodów, źle współpracował z policją, nie wiedział nawet jacy policjanci pracują w grupie zbierającej dowody. Wawrzyniak dopuścił do pracy w tej grupie świadka w sprawie porwania jednego z funkcjonariuszy policji, który był uczestnikiem imprezy u Krzysztofa poprzedzającej jego zniknięcie. - Śledczy z sierpeckiej prokuratury w dniu odkrycia zniknięcia Olewnika miał prokuratorski dyżur. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku uznała, że przyjechał tylko na chwilę do domu Olewnika, nie brał udziału w oględzinach, przez co doprowadził do wielu błędów ze strony policji. Zgodnie z przepisami to prokurator powinien kierować oględzinami. O komentarz do stanowiska gdańskich oskarzycieli poprosiliśmy rzecznika Prokuratora Generalnego. - Nie mogę tego ocenić, bowiem decyzja o umorzeniu sprawy prokuratorów jest jeszcze nieprawomocna i może podlegać kontroli sądu – stwierdził Mateusz Martyniuk. Sprawdzają decyzję Ziobry Prokuratorzy pochwalili tylko dwóch kolegów po fachu: Radosława Wasilewskiego z warszawskiej Prokurtury Okręgowej, który w latach 2004 – 2006 prowadził śledztwo w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa i nadzorującego jego sprawę Macieja Florkiewicza z ówczesnej Prokuratury Krajowej. Razem z nową grupą policjantów doprawadzili do „rzeczywistego przełomu w sprawie i zatrzymania pierwszych sprawców”. Wasilewskiemu udało się zdobyć dowody przeciwko do Sławomirowi Kościukowi, Wojciechowi Franiewskiemu i Robertowi Pazikowi, skazanych później za udział w porwaniu i zabójstwie. Mimo to, rodzina Olewników interweniował u ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro (PiS), który odebrał Wasilewskiemu sprawę i przekazał ją do Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. Dlaczego tak się stało? - To dalej badamy - powiedziała Barbara Sworobowicz, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Autor: Maciej Duda/ ola / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24