Prokurator apelacyjna podejrzewana o korupcję, jest wniosek o uchylenie immunitetu

Prokuratorzy chcą uchylenia immunitetu byłej szefowej Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie - dowiedział się portal tvn24.pl. - Chodzi o przestępstwa korupcyjne, m.in. powoływania się na wpływy - tłumaczy naczelnik wydziału przestępczości zorganizowanej i korupcyjnej Janusz Woźniak z warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej.

Anna H. pełniła funkcję prokuratora apelacyjnego na Podkarpaciu od 2007 roku aż do końca marca ubiegłego roku. Została odwołana w efekcie śledztwa prowadzonego wspólnie przez agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego i stołecznych prokuratorów.

Teraz skończyli oni gromadzić dowody uprawdopadabniające, że jako Prokurator Apelacyjna mogła się dopuścić szeregu przestępstw. Nadzorujący to postępowanie naczelnik Janusz Woźniak jest oszczędny w przekazywaniu informacji: - Materiał uzasadnia podejrzenie popełnienia przestępstw z artykułów 228 kodeksu karnego, 231 kk i innych. Chodzi o przestępstwa korupcyjne, powoływania się na wpływy przez Annę H. Skierowaliśmy 11 czerwca wniosek o uchylenie immunitetu prokuratorskiego do sądu dyscyplinarnego - wyjaśnia.W praktyce to oznacza, że prokuratorzy chcą postawić swojej koleżance serię zarzutów. Jednak najpierw musi się na to zgodzić korporacyjny sąd. Dopiero po uchyleniu immunitetu będzie możliwe przesłuchanie prokurator i ewentualne przedstawienie jej zarzutów.

Podkarpacki układ?

Kłopoty prokurator Anny H. to wątek głośnego śledztwa, o którym opinia publiczna dowiedziała się przed rokiem. Wtedy agenci CBA i prokuratorzy pojawili się w Sejmie, aby przeszukać pokój poselski szefa klubu parlamentarnego PSL Jana Burego.

W tym samym momencie inne ekipy dokonywały przeszukań mieszkań i gabinetów szefa podkarpackich struktur Platformy Obywatelskiej i sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju Zbigniewa Rynasiewicza.

Niemal wszystkie siły polityczne zgodnie zaprotestowały uważając, że złamany został immunitet poselski. Jednak wykładnie prawa dokonane w sejmowym biurze prawnym potwierdziły, że CBA i prokuratorzy mieli prawo dokonać tych przeszukań.

Biznes i polityka

Wiadomo, że prokuratorzy zdecydowali się na dokonanie tych przeszukań, gdyż spodziewali się znaleźć dowody świadczące o korupcyjnych układach łączących polityków z właścicielami firmy z Podkarpacia działającej w branży paliwowej. Do dziś żaden z polityków nie usłyszał zarzutów. Zarzuty wręczania korzyści majątkowych Zbigniewowi Rynasiewiczowi usłyszeli natomiast biznesmeni usłyszeli. Prokuratura jednak nie zdecydowała się skierować do Marszałka Sejmu wniosku o uchylenie Rynasiewiczowi immunitetu. Przed dwoma tygodniami polityk sam, ku zaskoczeniu nawet najbliższych współpracowników, zrezygnował ze wszystkich stanowisk w rządzie, partii i zapowiedział rezygnację z mandatu.

Biznesmeni wyjaśniają

Ze słów Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, które ten wygłosił w Sejmie wynikało, że przynajmniej jeden z biznesmenów zdecydował się współpracować z CBA i prokuraturą. To on opowiedział o korupcji wśród polityków, sędziów i prokuratorów na podkarpaciu.

Najprawdopodobniej to na podstawie jego słów oraz innych dowodów formułowane będą zarzuty wobec Prokurator Apelacyjnej Anny H. Jednak najpierw sprawą - na niejawnym posiedzeniu - zajmie się sąd dyscyplinarny.

Warto również przypomnieć, że dotąd tylko raz stawiano zarzuty karne prokuratorowi zajmującemu tak wysokie stanowisko. Przed dekadą zarzuty usłyszał Prokurator Apelacyjny w Katowicach.

Został skazany na osiem lat więzienia za wyłudzenie mienia znacznej wartości.

Autor: Maciej Duda, Robert Zieliński / Źródło: tvn24.pl

Czytaj także: