Widzę tam trzy istotne zagrożenia, trzy wątpliwości - powiedziała w "Jeden na jeden" Małgorzata Manowska. Pierwsza prezes Sądu Najwyższego wypowiedziała się w programie o projekcie posłów PiS o Sądzie Najwyższym i innych sądach.
Projekt noweli ustawy o Sądzie Najwyższym i innych sądach został wniesiony do Sejmu przez posłów PiS w tym tygodniu. Według autorów, proponowane przepisy mają wypełnić kluczowy "kamień milowy" wskazany przez Komisję Europejską i zaakceptowany przez polski rząd w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. Pierwsze czytanie projektu miało się odbyć się w Sejmie w czwartek, ale rzecznik PiS przekazał, że na wniosek szefa klubu parlamentarnego PiS Ryszarda Terleckiego marszałek Sejmu Elżbieta Witek zdecydowała, że projekt zostanie zdjęty z porządku obrad bieżącego posiedzenia izby.
Krytyczne uwagi do tego projektu zgłosił między innymi Sąd Najwyższy we wniesionej w czwartek do Sejmu opinii, pod którą podpisała się pierwsza prezes tego sądu Małgorzata Manowska.
Manowska o trzech istotnych zagrożeniach w projekcie PiS
Manowska w sobotnim wydaniu "Jeden na jeden" w TVN24 pytana była o ten projekt. - Trudno powiedzieć, jaki będzie efekt wprowadzenia tego projektu. Ja widzę tam trzy istotne zagrożenia, trzy wątpliwości - powiedziała.
Jak mówiła, chodzi między innymi o ewentualne wprowadzenie możliwości badania z urzędu przez jednego sędziego powołania drugiego sędziego. - Moim zdaniem jest to rozwiązanie bardzo kontrowersyjne, które nie występuje w innych systemach prawnych w Europie, rozwiązanie kuriozalne, które nie było stosowane nawet wobec tych sędziów, którzy orzekali w czasach komunizmu, a tacy sędziowie jeszcze są - opisała.
- Wprowadzenie takiej możliwości badania z urzędu sędziego przez sędziego doprowadzi do chaosu - podsumowała.
"Są tutaj istotne wątpliwości konstytucyjne"
W projekcie posłów PiS zapisano między innymi, że rolę sądu dyscyplinarnego przejmuje Naczelny Sąd Administracyjny. Manowska, pytana o ten fragment, odparła, że nie rozumie propozycji takiej zmiany. - Są tutaj istotne wątpliwości konstytucyjne. Niemniej, trzeba przyznać, że Naczelny Sąd Administracyjny już orzeka w sprawach dyscyplinarnych, na przykład służb mundurowych - przypomniała. - Natomiast nigdy nie orzekał w sprawach o uchylenie immunitetu - zauważyła pierwsza prezes.
Pytana z kolei, czy rozmawiała z prezydentem o kształcie proponowanych przepisów, Manowska zaprzeczyła. - Dlatego, że nie było takiej potrzeby. Rozwój wydarzeń był dość szybki. Dostaliśmy projekt do Sądu Najwyższego (dzień przed skierowaniem do prac sejmowych - red.), ale zdążyliśmy odpowiedzieć - mówiła.
Chaos w sądownictwie. Manowska: każdy broni własnych interesów, nie patrząc na dobro kraju
W rozmowie Manowska została zapytana o zdanie premiera Mateusza Morawieckiego, który w wywiadzie z "Sieci" ocenił między innymi, że "większego chaosu i kłopotów, niż mamy obecnie w sądownictwie, już chyba mieć nie możemy" oraz że "sądownictwo zostało doprowadzone do stanu półzapaści i będzie wegetowało do momentu, gdy nastąpi jakaś poprawa, a może i szersza zgoda na zmiany".
Pierwsza prezes SN przyznała, że zgadza się z diagnozą szefa rządu w tym temacie. Pytana, kto za to odpowiada, odparła: - Za ten stan rzeczy odpowiadają w większości politycy i cała podzielona Polska. Każdy jakoś ciągnie w swoją stronę, każdy broni własnych interesów, nie patrząc na dobro naszego kraju. Odpowiadają również za to sami sędziowie, którzy zajmują się czasami nie tym, czym powinni się zajmować.
Manowska oceniła, że "nie ma większego zaufania do Sądu Najwyższego i w ogóle do wymiaru sprawiedliwości". - W naszym kraju działoby się dużo lepiej, gdyby każdy zajął się tym, czym się zająć powinien, co należy do jego zakresu właściwości - mówiła.
CAŁA ROZMOWA MARCINA ZABORSKIEGO Z MAŁGORZATĄ MANOWSKĄ:
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24