W tym wypadku decyduje dobro partii, a nie dobro Polski - powiedział w rozmowie z TVN24 były prezes Trybunału Konstytucyjnego profesor Andrzej Zoll. Skomentował w ten sposób zgłoszenie przez partię rządzącą Stanisława Piotrowicza, Krystyny Pawłowicz i Elżbiety Chojny-Duch jako kandydatów na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. - To jest kolejny potężny i być może śmiertelny cios zadany zasadzie konstytucyjnej demokracji i zasadzie rządów prawa - ocenił inny były prezes Trybunału profesor Andrzej Rzepliński.
Przewodniczący klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki poinformował w poniedziałek, że Stanisław Piotrowicz, Krystyna Pawłowicz i Elżbieta Chojna-Duch zostali zgłoszeni jako kandydaci klubu Prawa i Sprawiedliwości na sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
"Myślałem, że także partia rządząca ma jakąś granicę"
Do tej rekomendacji odniósł się w rozmowie z TVN24 profesor Andrzej Zoll, prezes Trybunału Konstytucyjnego w latach 1993-1997.
- Zostałem zaskoczony tą informacją, bo myślałem, że także partia rządząca ma jakąś granicę, której nie będzie przekraczać - powiedział. Dodał, że jest to "granica moralności".
Jak wyjaśnił, mamy tu do czynienia z przekroczeniem granicy "zupełnie zasadniczej dla ustroju państwa i dla pewnych zasad, które w demokratycznym państwie prawa nie będą przekroczone". - Tu mamy do czynienia z propozycją dla osób, które z punktu funkcjonowania Sejmu przedstawiły się jak najgorzej. Dotyczy to zarówno pani poseł Pawłowicz, jak i pana posła Piotrowicza. To były osoby, które bardzo negatywnie zapisały się w obserwacji działań Sejmu - ocenił Zoll.
"Prezes Kaczyński powinien przypomnieć sobie, jak działał jego brat"
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego mówił także, że prezes PiS Jarosław Kaczyński "powinien przypomnieć sobie, jak działał jego brat (śp. Lech Kaczyński - red.) jako prezydent". - To nie była osoba, która była dla mnie jakimś wzorem, ale była to osoba, której dobro Polski leżało (na sercu - red.) bardzo wyraźnie na pierwszym miejscu. W tym wypadku to nie dobro Polski decyduje, tylko dobro partii, a przede wszystkim decyduje chyba zdyskwalifikowanie do końca instytucji Trybunału Konstytucyjnego - ocenił.
Prof. Zoll wskazywał, że sędzią Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z konstytucją, musi być "osoba o nienagannej etyce i osoba, która ma wyjątkowo wysokie kompetencje co do wiedzy prawniczej".
- Jeżeli chodzi o kwestię etyki, to nie mam podstaw do oceny tej etyki. Natomiast mam podstawę jedną - oni żadnym swoim zachowaniem nie wykazali, że ich etyka jest wysoka. Można podać wiele przykładów, w których to było nieetyczne zachowanie. Jeżeli chodzi o wiedzę prawniczą, to (ci kandydaci - red.) nie dają żadnych podstaw, żeby można było zakładać, że to będzie wiedza wysoka i że sami indywidualnie będą dawali dowody tej wysokiej wiedzy - wyliczał prof. Zoll.
"To jest potężny i być może śmiertelny cios zadany zasadzie rządów prawa"
Kandydatury Pawłowicz, Piotrowicza i Chojny-Duch komentował w rozmowie z TVN24 również były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński. - Bardzo mocnym słowem zareagowałem. Wszyscy, do których dzwoniłem (...) też zareagowali jednym bardzo mocnym słowem. Byli przerażeni tym, co się stało - przyznał.
- Mamy do czynienia z ordynarnym zamachem konstytucyjnym. Równie dobrze partia PiS może uchwalić (...), a na pewno będzie próbować wprowadzić poprawkę, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią wiodącą do dobrobytu w Polsce. Mieliśmy partię PZPR i tam też (w czasach PRL-u - red.) było wpisane do konstytucji, że PZPR jest przewodnią siłą narodu w drodze do budowy socjalizmu - ocenił Rzepliński.
Jego zdaniem wskazanie tych kandydatów do TK "domyka konstytucyjny zamach stanu, który dział się przez całą kadencję tego parlamentu". - To jest kolejny potężny i być może śmiertelny cios zadany zasadzie konstytucyjnej demokracji i zasadzie rządów prawa - ocenił Rzepliński.
Jego zdaniem "idziemy prostą drogą w kierunku państwa mafijnego, zarządzanego przez nie wiadomo kogo".
"To musi być człowiek nieskazitelny"
- Pan Piotrowicz nie dostał przecież poparcia wśród swoich wyborców na swoim terenie. Pani Pawłowicz z dzisiejszej perspektywy - bo tak na to nie patrzyłem - powiedziała, że odchodzi z życia publicznego, ale widzę, że ona po prostu stchórzyła. Bała się, że w swoim dotychczasowym okręgu wyborczym nie dostanie wystarczającej liczby głosów, żeby być posłem. Pani Chojna-Duch, o ile mnie pamięć nie myli, w komisji VAT-owskiej (była wiceminister finansów w maju zeznawała przed komisją śledczą ds. VAT-red.) mijała się z prawdą głosząc, że z nikim się nie komunikowała, a wiemy, że tak nie było. Przecież telewizje pokazywały to, że było inaczej, konsultowała się z profesorem (Witoldem - red.) Modzelewskim (m.in. autor pierwszej ustawy o VAT - red.), co oznacza, że skłamała komisji - mówił były prezes TK.
Rzepliński podkreślił, że "sędzia konstytucyjny ma się wyróżniać wiedzą prawniczą".
- W tym momencie nie kwestionuję poziomu wiedzy prawniczej tych trzech kandydatów. Ja po prostu stwierdzam, że wielokrotnie w historii XX wieku zdarzało się, że technicznie bardzo zdolny prawnik był zdolny do najgorszych podłości i zbrodni, jak choćby Andriej Wyszyński (prokurator generalny ZSRR - red.). Nie chcę porównywać kogokolwiek z tej trójki, bo zapewne poziom wiedzy prawniczej i zdolności Wyszyńskiego był wyższy. Chcę powiedzieć, że sędzia konstytucyjny ma nie tylko wyróżniać się wiedzą prawniczą, jak stanowi konstytucja, ale przede wszystkim to musi być człowiek nieskazitelny - dodał Rzepliński.
"Co jeszcze tam można zrobić gorszego?"
- Jeżeli to zrobi "na chybcika" ten nowy Sejm i zada potężny cios, taki ostateczny, to będzie zamach stanu, to my się wszyscy nie pozbieramy, i Polska, i my, Polacy - ocenił profesor.
- Proponuję, żeby posłowie demokratyczni, ustępujący z izby poselskiej i posłowie demokratyczni nowej izby poselskiej zebrali się już teraz, w tym tygodniu i postanowili o tym, że wprowadzają na porządek obrad Sejmu projekt ustawy o tym, że sędziów konstytucyjnych wybiera dwie trzecie (składu - red.) każdej izby - powiedział Rzepliński. Obecnie sędziów TK wybiera Sejm większością bezwzględną (więcej głosów za niż przeciw i wstrzymujących).
- Co jeszcze tam można zrobić gorszego niż dawać takich ludzi na miejsce tych prawników, którzy odchodzą? (...) Jak dalej możemy ośmieszać się wobec siebie samych, już nie mówię o Europie? - pytał Rzepliński.
Kim są kandydaci PiS
Stanisław Piotrowicz to były prokurator z czasów PRL, senator VI i VII kadencji oraz poseł Prawa i Sprawiedliwości VII i VIII kadencji, który w minionej kadencji był szefem sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Piotrowicz kandydował w wyborach parlamentarnych jesienią 2019 roku, jednak nie uzyskał mandatu posła.
Krystyna Pawłowicz w latach 2007-2011 była sędzią Trybunału Stanu. W Sejmie VII i VIII kadencji zasiadała w komisji sprawiedliwości i praw człowieka oraz była członkiem Krajowej Rady Sądownictwa. Jeszcze przed rozpoczęciem kampanii wyborczej Pawłowicz informowała o wycofaniu się z życia politycznego i nie kandydowała w minionych wyborach parlamentarnych.
Elżbieta Chojna-Duch to prawniczka, która od 1994 do 1995 i od 2007 do 2010 (z rekomendacji PSL) pełniła funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów. W latach 2010-2016 była członkinią Rady Polityki Pieniężnej. W latach 2002-2007 wchodziła w skład kolegium Najwyższej Izby Kontroli.
Autor: mjz,js/adso/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24