39 kandydatów do Sądu Najwyższego, wyłonionych pod koniec sierpnia przez nową Krajową Radę Sądownictwa czeka na decyzję prezydenta o powołaniu - bądź nie - na stanowiska sędziów najważniejszego polskiego sądu. Do tego trzeba doliczyć jeszcze ośmiu prawników, wybranych i przedstawionych prezydentowi do powołania przez poprzedni skład Krajowej Rady Sądownictwa.
- Mamy świadomość, że te kandydatury są i pan prezydent będzie tutaj podejmował rozstrzygnięcia – mówił 11 września w "Tak jest" w TVN24 wiceszef Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha. Prezydent, jak dodawał jego minister, w obu przypadkach – kandydatów nowej i starej Krajowej Rady Sądownictwa – nie jest zobligowany żadnym terminem. - Żeby Sąd Najwyższy działał sprawnie, potrzeba uzupełnienia braków kadrowych i z tą myślą podejmowane są procesy decyzyjne - stwierdził Mucha.
Kandydaci nowej KRS czekają na decyzję prezydenta od 28 sierpnia, niektórzy z tych rekomendowanych przez poprzedni skład KRS - od półtora roku.
Ignorowane uchwały poprzedniej KRS
Ignorowani przez Andrzeja Dudę prawnicy zostali przedstawieni mu do powołania uchwałami KRS podejmowanymi od maja 2017 r. do lutego 2018 r. W tamtym stanie prawnym obwieszczenia o wolnych stanowiskach w Sądzie Najwyższym ogłaszała w Monitorze Polskim I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf (obecnie, po sześciu nowelizacjach ustawy o SN, wakaty w Sądzie Najwyższym ogłasza prezydent).
Spośród kandydatów, którzy zgłosili się na wolne miejsca, poprzednia KRS zarekomendowała dziewięciu prawników. Zaakceptowana już przez KRS uchwałą z 26 lutego sędzia Sądu Apelacyjnego w Warszawie Ewa Stefańska poddała się też ocenie przez nową Krajową Radę Sądownictwa. Została pozytywnie zaopiniowana na stanowisko sędziego w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Troje z pozostałych kandydatów poprzedniej KRS zostało zaakceptowanych pod koniec maja 2017 roku, w sprawie kolejnych KRS podejmowała uchwały 30 października zeszłego roku (jedna osoba), 27 listopada (dwie osoby) i 26 lutego tego roku (dwie osoby). Cztery osoby, po akceptacji prezydenta, byłyby sędziami Izby Karnej i tyleż samo zasiliłoby Izbę Cywilną Sądu Najwyższego.
Kim są zapomniani kandydaci?
Czworo z kandydatów - Jacek Błaszczyk, Katarzyna Polańska-Farion, Grzegorz Salamon, Piotr Kaspryszyn - to sędziowie największych sądów apelacyjnych w Polsce, z Łodzi, Warszawy i Wrocławia. Mają długoletni staż sędziowski i wysoko ocenianą praktykę orzeczniczą.
I tak na przykład sędzia Salamon (kandydat do Izby Karnej) orzeka od 36 lat. Na początku 2007 r. był kilkukrotnie delegowany przez ministra sprawiedliwości (był nim wówczas Zbigniew Ziobro) do orzekania w Sądzie Najwyższym.
Podobnie Jacek Błaszczyk, sędzia Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 30-letnim stażem, także kandydat do Izby Karnej, orzekał w 2014 i 2016 r. na mocy delegacji w Sądzie Najwyższym.
Kandydująca do Izby Cywilnej Katarzyna Polańska-Farion z warszawskiej apelacji orzeka od 1989 r.
Drugi kandydat do tej izby sędzia Janusz Kaspryszyn z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu jest sędzią od 22 lat. W 2016 r. był na delegacji w SN, specjalizuje się w zakresie Kodeksu spółek handlowych i zamówień publicznych.
Profesorowie po sędziowską togę
Na drodze po sędziowską togę Andrzej Duda zatrzymał także czworo profesorów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz uniwersytetów w Łodzi, Poznaniu i Warszawie.
I tak, profesor KUL Małgorzata Wąsek-Wiaderek, kandydatka do Izby Karnej, to specjalistka od traktatów międzynarodowych i prawa karnego. W latach 2014-2016 pełniła funkcję sędziego ad hoc Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
Prof. Paweł Wiliński z UAM, także specjalista z zakresu prawa karnego, ma za sobą pracę w Trybunale Konstytucyjnym i w ETPCz. Oboje na decyzję prezydenta w swojej sprawie czekają od maja 2017 r.
Profesorowie Aleksander Kappes z UŁ i Wojciech Kocot z UW jako kandydaci do Izby Cywilnej zostali pozytywnie zaopiniowani przez poprzednią KRS tuż przed końcem jej wygaszonej kadencji, 26 lutego 2018 r. Prof. Kappes zajmuje się prawem spółek handlowych, prowadzi też kancelarię adwokacką. Prof. Kocot ma za sobą zdany egzamin sędziowski, wykonuje również zawód radcy prawnego, zajmuje się m.in. aspektami prawnymi w komunikacji elektronicznej, jest mediatorem Światowej Organizacji Własności Intelektualnej.
Nominaci nowej KRS
Wśród kilkudziesięciu osób przedstawionych prezydentowi do powołania przez nową KRS dwoje to profesorowie KUL i UW. Pięciu – to sędziowie sądów apelacyjnych, jest także sześciu prokuratorów, wśród nich prokurator Jarosław Duś, któremu - jak twierdzili prawnicy cytowani przez "Gazetę Wyborczą" - brakuje kilku miesięcy do wymaganego przy zasiadaniu w Izbie Dyscyplinarnej SN 10-letniego stażu pracy.
Wśród radców prawnych z pozytywną rekomendacją nowej KRS znalazła się Małgorzata Ułaszonek-Kubacka, która ma na swoim koncie prawomocny wyrok radcowskiego sądu dyscyplinarnego. Ostatecznie wycofała swoją kandydaturę. Oznacza, że w tej chwili jest 39 nominowanych do Sądu Najwyższego.
W sprawie osób, które nowa KRS pozytywnie zaopiniowała dysponujemy jedynie wykazami, a nie uchwałami KRS. Nowa rada nie zdecydowała się na upublicznienie na stronie internetowej uchwał z swoich posiedzeń z 23, 24, 27 i 28 sierpnia, kiedy decydowała w sprawie kandydatów do SN. Natomiast poprzednia KRS publikowała treść uchwał dotyczących opiniowanych. Zawierały one obszerne, kilkustronicowe uzasadnienia z życiorysem kandydatów, ich dorobkiem naukowym i orzeczniczym, opiniami ciał kolegialnych sądów, w których pracowali.
Odraczane rozprawy, rosnące zaległości
Brak decyzji w sprawie powołania kandydatów na sędziów SN, pozytywnie zaopiniowanych przez oba składy KRS, może budzić zdziwienie, jeśli weźmie się pod uwagę trudną sytuację kadrową w Sądzie Najwyższym.
Sześciokrotnie nowelizowana ustawa zmusiła do przejścia w stan spoczynku sędziów, którzy ukończyli 65. rok życia. W konsekwencji Sąd Najwyższy nie jest obsadzony nawet w połowie. Sędziów w stanie czynnym jest 51, w tym sześcioro takich, którzy nie zgadzają się z decyzją prezydenta o odesłaniu ich w stan spoczynku, ale powstrzymują się od orzekania dla dobra stron. Już spowodowało to odroczenie około stu spraw.
Do ewentualnego wyboru nowego I prezesa Sądu Najwyższego potrzeba 110 sędziów. Zgodnie z ustawą i regulaminem wszystkich sędziów w SN powinno być 120.
Autor: pj//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24