Prezydent Andrzej Duda spotkał się na Kapitolu z najważniejszymi amerykańskimi senatorami z partii demokratów i republikanów, a także ze spikerem Izby Reprezentantów Mikiem Johnsonem oraz z liderem mniejszości Hakeemem Jeffriesem. - Nasze relacje są znakomite i budujemy je niezależnie od tego, kto w danym momencie rządzi - mówił po odbytych rozmowach. Duda przekazał, że jego propozycja zwiększenia wydatków na obronność do trzech procent PKB spotkała się "z dużym zrozumieniem".
Andrzej Duda i Donald Tusk pojawili się wspólnie we wtorek w Waszyngtonie. Wizyta odbywała się w 25. rocznicę wstąpienia Polski do NATO. Polscy liderzy spotkali się w Białym Domu z amerykańskim przywódcą Joe Bidenem.
Ponadto Andrzej Duda odbył wcześniej spotkania z przywódcami demokratów i republikanów na Kapitolu. - Będziemy rozmawiali o kwestiach bezpieczeństwa, sytuacji w naszej części Europy, przyszłości - jeśli chodzi o budowę sojuszu między USA a Unią Europejską, i oczywiście przede wszystkim między USA a Polską - zapowiadał Duda.
Polski prezydent spotkał się z liderem większości w Senacie Charlesem Schumerem i liderem mniejszości Mitchem McConnellem, a następnie ze spikerem Izby Reprezentantów Michaelem Johnsonem oraz z liderem mniejszości Hakeemem Jeffriesem. Po rozmowach spotkał się z polskimi mediami.
Zobacz także: Relacja na żywo z wizyty prezydenta i premiera w USA
- Spotkania na Kapitolu były bardzo dobre. W Senacie i w Izbie Reprezentantów spotkałem się ze spikerami, z liderami mniejszości, to były bardzo ciekawe i bardzo dobre rozmowy - powiedział po spotkaniach Andrzej Duda. Jak przyznał, najważniejszy jest przekaz, że "nasze relacje są znakomite i budujemy je niezależnie od tego, kto w danym momencie rządzi".
- Te 25 lat obecności Polski w NATO, ten cały czas po 1989 roku, kiedy budujemy ten Sojusz ze Stanami Zjednoczonymi, to wszystko razem pokazuje te bardzo silne więzi i dzisiaj te znakomite spotkania (...) to pewne podsumowanie z jednej strony, ale z drugiej strony pokazanie tej sytuacji taką, jaką ona dzisiaj jest i jakie są dzisiaj jej wymagania - powiedział Duda.
"Jesteśmy gotowi ponosić ciężary wynikające z aktualnej sytuacji"
Prezydent Duda przekazał, że jego propozycja zwiększenia wydatków na obronność do trzech proc. PKB spotkała się "z dużym zrozumieniem". - Z satysfakcją przyjąłem bardzo pozytywne odniesienie się do tej propozycji, którą zgłosiłem, żeby w NATO wydatki zostały podniesione na obronność z dwóch do trzech procent, z uwagi na to, żeby pokazywać solidarność. Wszyscy wiedzą, że Stany Zjednoczone mają najpotężniejszą armię i że Stany Zjednoczone są tym gwarantem bezpieczeństwa, ale z drugiej strony my, jako członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego, traktujemy swoją obecność w Sojuszu i kwestie bezpieczeństwa odpowiedzialnie i jesteśmy gotowi ponosić ciężary wynikające z aktualnej sytuacji - mówił.
- Czym innym było pytanie o bezpieczeństwo w 2014 roku, kiedy podejmowano decyzję o dwóch procent, a co innego jest dzisiaj, po dziesięciu latach, kiedy widzimy pełnoskalową rosyjską agresję na Ukrainę i rzeczywiście realną groźbę rosyjskiego imperializmu - dodał Duda.
Prezydent powiedział też, że podziękował za "obecność amerykańską w Polsce". - Mówiłem, że ta obecność w Polsce jako gwarancja bezpieczeństwa jest absolutnie konieczna, że obecność amerykańskiego żołnierza na naszej ziemi ma wielkie znaczenie dla umacniania poczucia bezpieczeństwa Polaków i narodów naszej części Europy właśnie wobec tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą - mówił Duda.
"Ukraińcy zasługują na wsparcie"
Podczas konferencji prasowej po spotkaniu prezydent poinformował, że jego głównym przekazem podczas rozmów była konieczność wsparcia Ukrainy. - Oczywiście mówiłem, że jeżeli chcemy być bezpieczni, to trzeba dzisiaj wspierać także i Ukrainę, bo to ma znaczenie kluczowe. Ukraińcy zasługują na wsparcie, bo ich bohaterska obrona przed rosyjską inwazją musi budzić szacunek. Dzisiaj tylko to, że ukraińska armia będzie dysponowała nowoczesną zachodnią amerykańską technologią walki i obrony może dać możliwość przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść - przekonywał prezydent.
- To akcentowałem ze wszech miar - nie można pozwolić dla bezpieczeństwa Europy i NATO, w tym dla bezpieczeństwa mojego kraju, żeby Putin zwyciężył w Ukrainie - dodał Duda.
- Wsparcie finansowe dla Ukrainy jest tanie, jeżeli ktoś weźmie pod uwagę to, jakie muszą być inne formy wsparcia, gdyby doszło do wojny i do ataku na państwa NATO. Wtedy to amerykański żołnierz będzie musiał stanąć do walki zgodnie z zobowiązaniami wynikającymi z artykułu 5. Dzisiaj to są tylko pieniądze i warto je wydać po to, by utrzymać pokój i bezpieczeństwo - przekonywał prezydent.
"Zawsze byliśmy wiarygodnym sojusznikiem"
Prezydent przyznał, że zarówno rozmowy w Senacie, jak i w Izbie Reprezentantów były dłuższe, niż wstępnie ustalano. - Jestem bardzo wdzięczny wszystkim uczestnikom (rozmów - red.) za poświęcony czas i za zaproszenie tutaj do Kongresu, bo to są bardzo ważne spotkania z punktu widzenia naszego i europejskiego bezpieczeństwa - powiedział Andrzej Duda, zaznaczając jednocześnie, że "zawsze byliśmy wiarygodnym sojusznikiem w Stanach Zjednoczonych". - Nasi żołnierze walczyli przy boku Amerykanów w Iraku, byli w Afganistanie wtedy, kiedy była taka potrzeba - podkreślił.
- Dzisiaj oczywiście jesteśmy wdzięczni za amerykańską obecność w Polsce, jesteśmy wdzięczni za wsparcie, ale również i my wydajemy ponad cztery procent na naszą obronność, między innymi kupując uzbrojenie tutaj, w Stanach Zjednoczonych. To zarazem w oczywisty sposób oznacza także i wsparcie dla amerykańskiej gospodarki, bo ten sprzęt jest tutaj produkowany - mówił podczas spotkania z mediami.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24