- To jest oczywiste złamanie standardów. To posunięcie wskazujące, że speckomisja będzie po prostu wykorzystywana politycznie - uważa Jarosław Kaczyński. Prawo i Sprawiedliwość nie zdołało dziś przeforsować siedmioosobowego składu speckomisji, dlatego będzie ją bojkotować.
- To jest oczywiste nadużycie. To posunięcie wskazujące, że w komisji mają się dziać rzeczy niedobre, że komisja zamiast kontrolować służby, teraz w trakcie prac tego rządu będzie zajmowała się rzekomymi nadużyciami z poprzedniego okresu. Będzie po prostu wykorzystywana politycznie - mówił Kaczyński dziennikarzom.
Mamy w tym Sejmie dwa rodzaje opozycji, PiS jest opozycją wobec rządu, a SLD - wobec PiS Jarosław Kaczyński
SLD w opozycji... do opozycji
Według niego, drugi wniosek płynący ze środowych obrad jest "dość zabawny". - Mamy w tym Sejmie dwa rodzaje opozycji, PiS jest opozycją wobec rządu, a SLD - wobec PiS - powiedział.
O rezygnacji z członkostwa w speckomisji PiS poinformowało na konferencji prasowej po głosowaniu. - Komisja licząca siedmiu członków byłaby zgodna z przyjętymi parytetami i zwyczajem parlamentarnym. Niestety, sejmowa koalicja PO, PSL i LiD zepchnęła nas do poziomu najmniejszego klubu parlamentarnego. PiS liczy 166 posłów, a miałoby jednego reprezentanta, podobnie jak PSL, które ma 31 posłów - wyjaśniła Małogorzata Sadurska (PiS). - Złamane zostały podstawowe zasady demokracji. Dlatego wycofujemy z tej komisji swoich reprezentantów - zapowiedziała Małogorzata
- Komisja licząca pięciu członków to nie jakość zamiast ilości, ale bezwład - wtórował Zbigniew Wassermann. - Ta piątka nie wykona podstawowych obowiązków, a to groźne dla bezpieczeństwa państwa - dodał.
"Albo PiS zmieni zdanie, albo komisja będzie czteroosobowa"
Pojawia się pytanie, czy w sytuacji braku przedstawiciela PiS w komisji możliwe jest jej powołanie. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski tłumaczył, że pozostanie wakat. Zaznaczył, że będzie trudność z punktu widzenia kworum koniecznego do pracy komisji. - Wtedy albo zostanie podjęta decyzja zmniejszająca liczbę członków do czterech, albo okaże się, że PiS po jakimś okresie wahania zdecyduje się na współuczestniczenie w pracach komisji - przewidywał Komorowski. Przypomniał też, że niezależnie od liczebności komisji opozycja co jakiś czas może jej przewodniczyć ze względu na rotacyjne zmiany na stanowisku szefa komisji. - Gdyby PiS chciało sobie samemu zaszkodzić przez absencję w tej komisji i nieuczestniczenie także w sprawowaniu przewodnictwa, byłoby to ze stratą, nie tylko dla PiS, ale i dla całego parlamentu. Jest lepiej, jeśli opozycja uczestniczy w pracy w tak szczególnej komisji, ale to jest wybór i dobre prawo opozycji - mówił Komorowski dziennikarzom w Sejmie.
Komorowski podkreślił, że nie rozumie, dlaczego akurat siedmioosobowa speckomisja "ma być lepsza z punktu widzenia sprawowania cywilnej kontroli nad służbami specjalnymi". - To przecież jest najważniejszym problemem, a nie to, czy poszczególne kluby rozładują swoje problemy wewnętrzne, także personalne - dodał.
Sejm zdecydował: speckomisja będzie pięcioosobowa
Pięcioosobowy skład komisji, po burzliwej dyskusji, przeszedł większością 279 głosów. Przeciw było 154. Wcześniej podobna większość odrzuciła poprawkę PiS. Mimo oskarżeń o ograniczenie demokracji, marginalizowanie opozycji i niszczenie demokratycznej kontroli nad specsłużbami, PiS nie przeforsował siedmioosobowego składu komisji.
PO zaproponowała, by komisja ds. służb specjalnych składała się z pięciu członków: dwóch z Platformy i po jednym z pozostałych ugrupowań. Prawo i Sprawiedliwość domagało się: trzech z PO, dwóch z PiS i po jednym z LiD i PSL.
Gorący spór o speckomisję rozpoczął się od wniosku Wojciecha Olejniczaka. Lider LiD wniósł o zmianę w sposobie wprowadzenia dyskusji. Zaproponował trzyminutowe wystąpienia w imieniu klubu i żadnych pytań. Sprzeciwił się Przemysław Gosiewski (PiS) – Nie zakneblujecie nas – grzmiał. Wniosek jednak przeszedł.
PO, PSL i LiD kontra PiS
Pierwszy na mównicę wszedł Paweł Graś (PO) – To komisja wyjątkowa. Dobrą tradycją było, żeby była to komisja wąska złożona z profesjonalistów. Nie w ilości problem, ale w jakości pracy komisji – rekomendował i uzasadniał pięcioosobowy skład.
W imieniu PiS wystąpił Mariusz Kamiński. – Dla nas młodych posłów to brutalne zderzenie z rzeczywistością. To, co nas uczą na wykładach to jedna wielka fikcja. Widać, że największy klub pała żądzą odwetu i chce ograniczyć rolę opozycji w parlamencie – grzmiał.
Stanowisko PO poparł szef klubu LiD Wojciech Olejniczak. - Ważne jest, by ta komisja mogła dobrze funkcjonować i żeby nic z niej nie wyciekało. Politycy PiS nie muszą się obawiać – będziecie na komisji obecni, bo często będziecie na nią wzywani, żeby wyjaśnić wasze ciemne sprawki – podsumował.
PiS-owi dostało się także od PSL. - Demokracja, o której mówi pan Gosiewski, to nie jest demokracja według PiS, LPR i Samoobrony. Chwała Bogu, ze rządziliscie tylko dwa lata, bo mielibyśmy tylko demokraturę – grzmiał Jan Bury. - Panie Edwardzie Przemysławie… – Edgarze – poprawiła sala. - Panie Edgarze Przemysławie – ciągnął ludowiec - Kneblowanie to było za was, teraz mamy szanse na normalność. Prawdy nie zagłuszycie - dodał.
Kto kogo knebluje?
Dla nas młodych posłów to brutalne zderzenie z rzeczywistością. To, co nas uczą na wykładach to jedna wielka fikcja. Widać, ze największy klub pała żądzą odwetu i chce ograniczyć rolę opozycji w parlamencie. Mariusz Kamiński, PiS
- Rządząca większość popierana przez zakąskę pozarządową próbuje ograniczyć status opozycji. Dlaczego chcecie ograniczyć prawo opozycji do konstytucyjnej kontroli? – grzmiał Marek Suski (PiS). - Bardzo pięknie zaczyna się wasze "M jak miłość" - wtórował Adam Hofman (PiS).
– Zawsze miło jest posłuchać świeżo nawróconych na demokrację – odgryzał się Tadeusz Iwiński (LiD). – Może chcecie takich parytetów, jak przydzieliliście nam w komisji śledczej? Wy wzięliście czterech członków, a niewiele mniejszemu w poprzedniej kadencji klubowi PO daliście dwóch – przypominał Cezary Grabarczyk (PO).
Źródło: tvn24