"Skwer Trzaskowskiego". Szydzą z zieleńca na Ursynowie

Zieleniec na skrzyżowaniu ulic Gandhi i Dereniowej
"Skwer" na rogu Dereniowej i Gandhi
Źródło: Mateusz Mżyk / tvnwarszawa.pl

Skromny zieleniec w narożniku jednego ze skrzyżowań na warszawskim Ursynowie stał się nieoczekiwanie obiektem politycznego zainteresowania i źródłem krytyki Rafała Trzaskowskiego. Politycy prawicy drwią z efektu końcowego i ogromnych kosztów.

Klomb w kształcie łzy lub nerki znajduje się na fragmencie chodnika przy skrzyżowaniu ulic Indiry Gandhi i Dereniowej. Faktycznie nie jest spektakularny, szczególnie że na razie wypełniony jest ziemią i korą, sadzonki jeszcze nie zakwitły. Na zieleń trzeba poczekać do wiosny. Ale krytycy inwestycji nie czekali na jej przyjście, szczególnie ci z okolic Prawa i Sprawiedliwości. Szydzą ze "skweru Trzaskowskiego" utworzonego za - tu wersje się różnią - 160 do 330 tysięcy złotych.

Obywatelski projekt

Ale rabaty nie wymyślił Rafał Trzaskowski. To efektem projektu do budżetu obywatelskiego "Zielone skwery na Ursynowie 2024 r.". Obejmował on, to ważne, nie tylko tę jedną lokalizację. Autorzy propozycji (jak też niezbyt celnej nazwy) ze stowarzyszenia Otwarty Ursynów zaproponowali zdjęcie kostki, płyt lub betonu i zasadzenie zieleni. Oprócz skrzyżowania Gandhi i Dereniowej wskazali jeszcze dwa miejsca: skrzyżowanie ulic Bekasów z Pustułeczki oraz Stryjeńskich z Belgradzką.

Koszt rozpłytowania 375 metrów kwadratowych chodnika przy skrzyżowaniu Gandhi z Dereniową i nasadzenia tam krzewów autorzy projektu oszacowali na 285 tysięcy złotych. Kosztorys zmian w pozostałych dwóch lokalizacjach był znacznie skromniejszy - kwoty oszacowano na 39 tysięcy (Bekasów/Pustułeczki) oraz 6,6 tysiąca (Stryjeńskich/Belgradzka). Stąd też krążąca w mediach społecznościowych suma 330 tysięcy.

"Z mieszanymi uczuciami przyjęliśmy realizację jednego ze skwerów na rogu ul. Dereniowej i I. Gandhi. Mimo że naszym zamysłem co roku jest odbetonowanie jak największej powierzchni na Ursynowie i zasadzenie tam drzew i krzewów, to uważamy, że w tym konkretnym przypadku nie wyszło to zgodnie z naszą intencją. Uważamy, że urzędnicy mogli wskazać większą powierzchnię do odbetonowania. W projekcie zaproponowaliśmy odbetonowanie około 375 metrów kwadratowych, wykonane odbetonowanie jest niezadowalające. Jednostką odpowiadającą za realizację był Zarząd Zieleni m.st. Warszawy" - napisało w oświadczeniu stowarzyszenie Otwarty Ursynów.

Niska zieleń w narożnikach

Zarząd Zieleni m.st. Warszawy poprosiliśmy o wyjaśnienia. Z informacji przekazanej nam przez jego rzeczniczkę Karolinę Kwiecień-Łukaszewską wynika, że ZZW odpowiadał za dwie z trzech wskazanych w projekcie lokalizacji. Skwer na rogu Bekasów i Pustułeczki urządza dzielnica.

Trawnik przy skrzyżowaniu ulic Bekasów i Pustułeczki
Trawnik przy skrzyżowaniu ulic Bekasów i Pustułeczki
Źródło: Mateusz Mżyk/tvnwarszawa.pl

- W ramach projektu z budżetu obywatelskiego pod nazwą "Zielone skwery na Ursynowie 2024 r." wykonaliśmy rozpłytowania w czterech narożnikach skrzyżowania ulicy Gandhi z Dereniową oraz jednego narożnika skrzyżowania Stryjeńskich z Belgradzką. Roboty polegały przede wszystkim na zwiększeniu powierzchni biologicznie czynnej poprzez usunięcie nawierzchni nieprzepuszczalnej, zastępując ją ziemią urodzajną oraz nasadzeniami - wyjaśnia Karolina Kwiecień-Łukaszewska.

Co ważne, w czterech narożnikach urządzono łącznie osiem wysepek zieleni - po dwa w każdym, mają różne kształty i wielkości. Obiektem kpin stał się jeden z takich ośmiu klombów, największy i najbardziej widoczny, reszta rozciąga się wzdłuż narożników skrzyżowania i raczej nie rzuca się w oczy.

Kwiecień-Łukaszewska tłumaczy, dlaczego efekt jest skromny. Twierdzi, że Zarząd Zieleni musiał zastosować się do zatwierdzonego wcześniej projektu organizacji ruchu. - Mogliśmy tutaj zaprojektować wyłącznie zieleń niską, gdyż drzewa mogłyby ograniczać widoczność na skrzyżowaniu. Projektowanie rabat w obrębie skrzyżowań niesie ze sobą pewne ograniczenia w postaci konieczności zachowania naturalnych ciągów komunikacyjnych oraz światła przejść dla pieszych, które muszą pozostać bez przeszkód - wskazuje rzeczniczka miejskich ogrodników. - W obrębie skrzyżowań mieliśmy więc do dyspozycji głównie narożniki i ich przestrzeń. Kształt i zakres rozpłytowań został dopasowany w taki sposób, by nie utrudniał poruszania się i zawierał jak najwięcej powierzchni rozpłytowanej - dodaje.

To, co widać obecnie na skrzyżowaniach, nie jest efektem końcowym. Do końca marca kontynuowane będą prace ogrodnicze związane z nasadzeniem róż (Gandhi/Dereniowa) oraz posianiem trawnika (Stryjeńskich/Belgradzka).

Róg Stryjeńskich i Belgradzkiej
Róg Stryjeńskich i Belgradzkiej
Źródło: Mateusz Mżyk/tvnwarszawa.pl

170 tysięcy za rozbiórkę chodnika i róże

W przypadku słynnego "skweru" u zbiegu Gandhi i Dereniowej koszty okazały się niższe od zakładanych - około 170 tysięcy złotych. Wynika to m.in. z tego, że rozpłytowano 200, a nie 375 metrów kwadratowych, jak planowali pomysłodawcy. Więcej, zdaniem rzeczniczki ZZW, się nie dało, ze względu na wspomnianą organizację ruchu.

W przypadku trawnika w drugiej lokalizacji koszt określono na 15 tysięcy złotych.

- W powyższe koszty wlicza się wykonanie dokumentacji projektowej, uzgodnień, pozwoleń, projekt i wdrożenie organizacji ruchu oraz wykonanie prac, w tym rozbiórka nawierzchni wraz z podbudową, uzupełnienie ziemi urodzajnej, wykonanie wygrodzeń oraz nasadzeń - wylicza Kwiecień-Łukaszewska.

Odnosi się też do niefortunnej nazwy skwery w kontekście tych dwóch lokalizacji. - W opisie naszej części zadania jest wyraźnie napisane, że mieliśmy do wykonania tylko rozpłytowania i nasadzenia, a nie budowę skwerów, które w wskazanych miejscach nie byłyby możliwe do realizacji - podsumowuje Karolina Kwiecień-Łukaszewska.

Czytaj także: