Byłbym ostrożny ze sformułowaniami, że to jest cynizm. Pan premier prowadzi kampanię profrekwencyjną - tłumaczył senator PiS Jan Maria Jackowski w "Jeden na jeden" w TVN24. Komentował słowa premiera, który apelował o udział w wyborach i przekonywał, że "nie trzeba się bać" koronawirusa. - Pan premier ma na pewno większą wiedzę ode mnie na ten temat, bo jego podwładnym jest minister zdrowia - przekonywał Jackowski. Dodał, że jeśli chodzi o pandemię, to "idziemy w nieznane"
Premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty w Tomaszowie Lubelskim w środę przekonywał, że "wirus jest w odwrocie, już nie trzeba się go bać" i apelował do zgromadzonych, by tłumnie uczestniczyli w drugiej turze wyborów prezydenckich 12 lipca.
Jednak w ostatnich dniach, po kilkudniowym spadku poniżej liczby 300 dziennych zakażeń, liczba odnotowanych w Polsce zakażeń znowu wzrosła. W środę resort zdrowia informował o 382 infekcjach, a w czwartek o 371. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że "pandemia COVID-19 nawet nie zbliża się jeszcze do końca, a wręcz przyspiesza".
Jackowski: To nie cynizm. Premier prowadzi kampanię profrekwencyjną
O słowa premiera był pytany w "Jeden na jeden" w TVN24 Jan Maria Jackowski, senator Prawa i Sprawiedliwości. - Ja bym był ostrożny ze sformułowaniami, że to jest cynizm. Pan premier prowadzi kampanię profrekwencyjną - powiedział. Jego zdaniem "premier powinien prowadzić takie działania, które będą zachęcały obywateli" do wzięcia udziału w wyborach.
Jackowski wskazywał, że "udział osób powyżej 60. roku życia w tych wyborach, przy porównywalnej frekwencji jak w wyborach parlamentarnych w 2019 roku, był o milion osób mniejszy".
- Główna przyczyna to prawdopodobnie ta obawa [przed zakażeniem koronawirusem - przyp. red.]. Ale teraz wiemy, że te zabezpieczenia, które są stosowane, reżimy sanitarne, dezynfekcja, maseczki, odległości to zapewnienie pewnego minimum standardu sanitarnego, tak aby nie było możliwości rozprzestrzeniania - mówił.
"Idziemy w nieznane"
Senator tłumaczył, że "premier odwołuje się do badań, w świetle których mamy teraz do czynienia z pewnym odwrotnym procesem, niż mieliśmy w pierwszej fazie pandemii". - Wtedy było więcej zachorowań niż ozdrowień. W tej chwili [dobowa - przyp. red.] liczba ozdrowień jest większa niż liczba zakażeń - tłumaczył.
W ciągu tygodnia między 26 czerwca a 2 lipca Ministerstwo Zdrowia przekazało w komunikatach, że potwierdzono łącznie 2037 nowych infekcji, a ozdrowiało 2991 osób.
- Pan premier ma na pewno większą wiedzę ode mnie na ten temat. Jego podwładnym jest minister zdrowia. Tam [w resorcie zdrowia - przyp. red.] gromadzone są wszystkie dane, spływają informacje na temat zasięgu, tego co się dzieje, tendencji dotyczących pandemii - wyliczał.
Jackowski stwierdził, że "w każdym kraju Unii Europejskiej i w Stanach Zjednoczonych opozycja i wiele środowisk zawsze krytykuje władze publiczne za to, że działania w sprawie pandemii są albo niewystarczające, albo nieefektywne, albo niewłaściwe".
- A my jesteśmy w sytuacji, że idziemy w nieznane. Takiego zjawiska nie mieliśmy w najnowszej historii. Nie tylko w Polsce - podkreślił gość "Jeden na jeden" w TVN24.
"Prezydent nie uchyla się od debaty"
Jackowski był też pytany w "Jeden na jeden" o to, dlaczego Andrzej Duda odmówił udziału w debacie, którą miały zorganizować TVN, TVN24, Onet i Wirtualna Polska. Debata miała odbyć się w czwartek wieczorem, a udział w niej zadeklarował Rafał Trzaskowski.
- Prezydent kilkukrotnie to wyjaśniał. Nie uchyla się od debaty. To, co zarzucał organizatorom tej debaty, to brak porozumień między stacjami, między kandydatami, między sztabami - stwierdził.
Podkreślał, że "zarówno pan prezydent Duda jak i Rafał Trzaskowski powinni wystąpić w debacie, ale takiej organizowanej przez trzy główne stacje telewizyjne". - Prezydent jest wielkim zwolennikiem takiej debaty - przekonywał senator Prawa i Sprawiedliwości.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24