Zgodnie z tym, co przewidywaliśmy, Krym to nie jest finał działań Rosji wobec Ukrainy. Gołym okiem widać, że w konflikt na wschodzie Ukrainy są zaangażowani dobrze wyszkoleni żołnierze - powiedział premier Donald Tusk w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku.
Wyglądają raczej na żołnierzy z oddziałów specjalnych, a nie na demonstrantów, którzy spontanicznie buntują się przeciwko władzy ukraińskiej - powiedział premier.
Zdaniem Tuska, Rosja chce mieć argumenty przed spotkaniem Stany Zjednoczone, UE, Rosja i Ukraina (zaplanowane na 17 kwietnia - red.).
- Temu służy podsycanie napięcia - ocenił. Dodał, że bardzo prawdopodobnym celem Rosji jest uniemożliwienie albo bardzo mocne utrudnienie wyborów prezydenckich na Ukrainie, które mają się odbyć 25 maja.
- Trzeci cel, poprzez nieustanne wzbudzanie napięcia, i ruchów separatystycznych, to próba wymuszenia takich zmian w konstytucji, aby federalizacja Ukrainy stała się faktem i co w naszej ocenie oznacza początek definitywnego rozpadu państwa ukraińskiego - powiedział Tusk.
W jego opinii, nie można wykluczyć najczarniejszego scenariusza, jakim byłoby oddzielenie od Ukrainy najistotniejszych części kraju.
Tusk ocenił też, że konflikt ukraińsko-rosyjski nosi w sobie wyjątkowo niebezpieczny potencjał dla wszystkich państw regionu, a wręcz dla całego kontynentu, gdyż jest jednym z najgroźniejszych zdarzeń w historii Europy XX i XXI wieku. Premier poinformował, że rozmowy w sprawie Ukrainy "w różnych formatach" toczą się nieustannie. Jak zauważył, w poniedziałek w Warszawie przebywa prezydent Mołdawii Nicolae Timofti, z którym też będzie rozmawiał m.in. o sytuacji na Ukrainie.
- Mołdawia jest krajem, który w kontekście kryzysu ukraińskiego, staje się szczególnie istotnym miejscem w Europie - podkreślił szef rządu. Premier zaprotestował też "przeciwko lokowaniu problemu ukraińskiego, jako wątku w kampanii do Parlamentu Europejskiego". - Nie wiem, jakie intencje mają inni politycy, ale na Wschodzie dzieją się rzeczy naprawdę dramatyczne, tam giną ludzie, tam być może za chwilę dojdzie do konfliktu o charakterze zbrojnym na większą skalę i dotyczy to naszego sąsiada. Niezależnie do tego, jak ważne są wybory do PE, to tutaj mówimy o być albo nie być Ukrainy i dlatego trochę niestosowne wydaje mi się to ciągłe badanie, czy Ukraina komuś pomaga, czy przeszkadza w kampanii wyborczej - przekonywał premier.
Podziękowania dla żołnierzy
Wcześniej premier spotkał się z polskimi i amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku.
- Wasza obecność w Łasku oznacza dla nas większe poczucie bezpieczeństwa w dzisiejszych trudnych czasach. To jest dla nas bardzo ważne - zwrócił się szef rządu po angielsku do amerykańskich żołnierzy.
Podkreślił, że współpraca z USA daje nam realne gwarancje bezpieczeństwa.
W opinii premiera, amerykańscy żołnierze bardzo dobrze rozumieją, że w obecnych czasach - trudnej sytuacji na Ukrainie - znacznie bardziej potrzebujemy solidarności.
- Chciałbym was powitać gorąco w Polsce - podkreślił Tusk.
Przypomniał też, że w ostatnim roku jest w Łasku już po raz drugi. W czerwcu ub.r. Tusk mówił tam o programie "Polskie kły", który ma zapewnić wojsku zdolność do odstraszania potencjalnego przeciwnika, i podkreślił znacznie współpracy z USA. Premier podkreślił podczas poniedziałkowej wizyty, że program "Polskie kły" okazał się potrzebny także ze względu na niestabilną sytuację na Wschodzie. Z kolei współpraca z USA - zdaniem Tuska - "daje nam realne gwarancje bezpieczeństwa". - Będziemy to wzmacniać. Temu będzie służyła m.in. wizyta ministra obrony Tomasza Siemoniaka w Waszyngtonie. Ta wizyta ma na celu zwiększenie wymiaru współpracy militarnej, także jeśli chodzi o modernizację naszej armii, ze Stanami Zjednoczonymi - powiedział Tusk.
Siemoniak, który w poniedziałek towarzyszył premierowi w Łasku, do USA ma pojechać w środę.
Premier powiedział, że w Polsce nie jest planowane przywrócenie poboru do armii w żadnej formie.
- Sądzę, że ten temat zamknęliśmy definitywnie, profesjonalizując polską armię - podkreślił, w rozmowie z dziennikarzami. - Mamy Narodowe Siły Rezerwy i oczywiście warto także porozmawiać o większym wykorzystaniu gotowości tych, którzy ochotniczo chcieliby wspierać polską armię. Ale na razie nie ma powodu, by w sposób chaotyczny czy pospieszny nad tym pracować - powiedział premier.
Nie wykluczył, że w przyszłości Polska będzie się starała wykorzystać wolontariuszy lub ochotników, w większym stopniu niż do tej pory.
Polsko-amerykańskie porozumienie
Rotacyjne pobyty komponentu lotniczego Sił Powietrznych USA odbywają się na podstawie polsko-amerykańskiego porozumienia międzyrządowego z 2011 roku.
Umożliwiło ono od 2012 roku stałe stacjonowanie amerykańskiego pododdziału lotniczego (aviation detachment - AvDet), który przygotowuje okresowe pobyty samolotów bojowych i transportowych Stanów Zjednoczonych w bazach w Łasku i Powidzu.
Taki rotacyjny pododdział może pozostawać na okres od dwóch tygodni do miesiąca.
Autor: MAC\mtom/kdj / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24