W kawiarniach to pospolity widok, że klienci zamawiają kawę i godzinami przesiadują z laptopami w lokalu. Nowe są jednak refleksje restauratorów, którzy liczą kasę i widzą, o ile więcej zarobiliby, gdyby stolik służył kilku towarzyskim spotkaniom. Są już tacy, którzy idą dalej i wprowadzają kawiarnie wolne od laptopów. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Pani Agata w kawiarni pisze pracę licencjacką - mogłaby w domu, ale tam zawsze jest coś do zrobienia. Przyznaje, że jest w stanie przesiadywać w lokalu nawet pięć godzin. Restauratorzy też liczą godziny i to, co wtedy uda im się sprzedać.
- Uważam to za brak kultury, jeżeli ktoś otwiera laptopa i sobie jeszcze wyciąga dokumenty, blokuje miejsca. Jeszcze w dużych restauracjach super, ale co powiemy o małych kawiarenkach, gdzie jest pięć, sześć stolików - mówi Jacek Czauderna z Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej.
Kolejny przedsiębiorca widząc zajęte godzinami stoliki, zabronił korzystania z komputerów w soboty i niedziele, kiedy ruch jest największy, ale to niejedyna poznańska kawiarnia z takim weekendowym zakazem. - Największym problemem było to, że nasi stali goście skarżyli się, że nie mogą usiąść, wypić kawy, zjeść śniadania, bo wszystkie stoliki są zajęte przez osoby pracujące. W odpowiedzi na apel naszych gości wprowadziliśmy te ograniczenia - wyjaśnia menedżer Kaferdam Wojciech Nowosielski.
W tygodniu kawiarnia wyznacza kilka stolików do pracy. W soboty i niedziele laptopy są już zakazane w całym lokalu. - Ktoś chce kupić bilet na pociąg albo na samolot i potrzebuje otworzyć ten komputer na pięć minut, to nie mamy z tym problemu. Ale jeśli otwiera komputer czy dwa, żeby popracować, to wtedy informujemy, że niestety w weekendy mamy zakaz używania komputerów i prosimy o jego wyłączenie - wspomina Wojciech Nowosielski.
Jakub Berdyn z cukierni Panna w Warszawie zauważa, że "spotkanie towarzyskie niewiele różni się od biznesowego". - Ciężko to rozróżnić. Praca na komputerze, część tej pracy można wykonywać na telefonie, także granice są bardzo cienkie. Nie chciałbym być policjantem, który będzie oceniał, kto jak spędza czas w naszym lokalu - dodaje.
Kawiarnia, to nie biuro - wychodzi za to z założenia właścicielka olsztyńskiej kawiarni. Lokal stał się strefą wolną od pracy od samego początku. - Bardzo często potrafimy się spotkać z agresją ze strony osób, które przychodzą do naszego lokalu nie szanując naszej przestrzeni, nie szanując nas i naszych pracowników - przyznaje Natalia Kwiatkowska z kawiarni Bless Coffee Roasters.
Na Zachodzie też istnieją kawiarnie, w których trudno pracować
Mała czarna z dużym komputerem na stole to problem nie tylko polskich restauratorów. - Za to, że pracowałem również musiałem ponieść opłatę w kawiarni - mówi o swoim holenderskim doświadczeniu Bartosz Bielicki z poznańskiej kawiarni Kahawa. - Oprócz zamawiania kawy, zamawiania ciastka, musiałem dodatkowo zapłacić, w tym przypadku było to 2,5 euro za to, że siedziałem i pijąc kawę, pracowałem przy komputerze - dodaje.
W Portugalii też istnieją kawiarnie, w których trudno pracować. Vasco wskazuje, że są tam małe stoliki. Stwierdza, że przez to praca tam nie jest komfortowa. Oprócz tego użytkownicy nie mają możliwości korzystania z gniazdek elektrycznych.
- Jako przedsiębiorca płacę pięć razy tyle za rachunek za prąd. Niech to już samo powie tej osobie, która chce u nas przesiadywać godzinami, jakie my koszty ponosimy - zwraca uwagę Zbigniew Andrzej Dobek ze Stowarzyszenia Nasz Rynek, właściciel wrocławskiego PRL-u.
Za ladą pracuje obsługa, a gdy przy stolikach pracują też klienci, kawiarnia zamienia się w zakład pracy. Trudno się więc dziwić, że pojawiają się takie zasady: kawa na ławę, laptop już nie.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24