Nad Poznaniem przeszła gwałtowna nawałnica. Wiele ulic zostało podtopionych, woda zalała samochody, spowodowała ogromne korki i opóźnienia w komunikacji miejskiej. Między dwoma przystankami tramwajowymi osunęła się skarpa. Woda dostała się także do szpitali. W ciągu tylko dwóch godzin strażacy odebrali 1200 zgłoszeń. Łącznie w regionie wezwano ich do ponad 1700 interwencji.
Starszy kapitan Michał Kucierski z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Poznaniu poinformował przed godziną 17, że w ciągu ostatnich dwóch godzin funkcjonariusze otrzymali 1200 zgłoszeń do miejsc, gdzie z powodu gwałtownych ulew wymagana była pomoc straży pożarnej.
Później młodszy brygadier Lucyna Rudzińska z KW PSP w Poznaniu przekazała, że działania strażaków trwają. - Strażaków z Poznania i powiatu wspierają strażacy z innych powiatów województwa. Mamy 1,5 tysiąca zgłoszeń związanych z zalaniami, podtopieniami, powalonymi drzewami czy nieprzejezdnymi drogami - poinformowała.
Wieczorem Rudzińska aktualizowała, że wielkopolscy strażacy zostali wezwani dotąd do ponad 1,7 tysiąca interwencji w związku z burzami, które przeszły nad regionem. Podała, że zdecydowana większość zgłoszeń dotyczy zalań i podtopień w Poznaniu.
We wtorek po południu strażacy zostali wezwani między innymi do podtopionej katedry, doszło też podtopień w pięciu poznańskich szpitalach. W szkole na osiedlu Pod Lipami zawalił się dach hali sportowej. W stolicy regionu zalanych, nieprzejezdnych jest wiele ulic.
Publiczny transport kursował z opóźnieniami. Na północy miasta między przystankami tramwajowymi Kurpińskiego i Lechicka osunęła się skarpa. Ruch komunikacji na torach został wstrzymany. O wznowieniu ruchu w mieście poinformował przed godziną 18 Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania.
Po godzinie 15 informowano, że w Poznaniu około siedem tysięcy odbiorców jest pozbawionych energii elektrycznej.
Po godzinie 17 reporter TVN24 Aleksander Przybylski przybliżył sytuację, raportując z poznańskiego osiedla Stary Grunwald, gdzie woda wdarła się między innymi do szpitala klinicznego i szpitala przy ulicy Polnej.
Reporter rozmawiał z mieszkańcami domu wielorodzinnego na ulicy Grunwaldzkiej. - Zostaliśmy całkowicie zalani, wszystkie pomieszczenia i sutereny są zalane. Jest tam salon tatuażu, wszystko pływa - powiedział pan Tomasz, jeden z mieszkańców. Pokazując zalane korytarze, przekazał, że "w kulminacyjnym momencie" było tam 30 centymetrów wody.
Mieszkańcy samodzielnie wypompowują wodę, ale czekają także na pomoc strażaków. - Chyba się nie doczekamy, cały Poznań jest zalany, nawet szpitale zalane na dwa metry. Myślę, że najpierw pojadą tam, a my sami musimy sobie radzić - przyznała mieszkająca w tym samym budynku pani Irena. - Całe podwórko, ogród wypełnił się wodą. To wszystko się przelało przez schody - opisała.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pożar po uderzeniu pioruna, podtopienia szpitali, zerwane dachy. Nawałnice nad Polską >>>
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24