TVN24 uzyskała nagranie mające pokazywać zajście sprzed roku z udziałem posła Przemysława Wiplera. Nie jesteśmy w stanie potwierdzić autentyczności nagrania. - Materiał z monitoringu dotyczący zatrzymania przez policję posła jest tylko częścią materiału dowodowego z postępowania - poinformował rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek. Jak dodał, ocenę całości zdarzenia oceni sąd.
Nie jesteśmy w stanie potwierdzić autentyczności nagrania. Nie mamy też możliwości sprawdzenia, czy to całe nagranie dotyczące tej sytuacji.
Policja początkowo nie chciała komentować sprawy, w końcu zabrała głos. - Całość zarówno nagrań z monitoringu jak i protokoły z przesłuchań świadków w tej sprawie, jako pełny materiał dowodowy przekazaliśmy do prokuratury. Policja jest stroną, nie chcąc być sędzią we własnej sprawie, ocenę całości przebiegu zdarzenia pozostawiamy w gestii sądu - mówi rzecznik KSP Mariusz Mrozek.
Chodzi o wydarzenia z października 2013 r., kiedy poseł - według policji - zachowywał się agresywnie i wulgarnie wobec funkcjonariuszy przed jednym z warszawskich klubów. Wipler tłumaczył, że świętował wiadomość o kolejnej ciąży swojej żony. Jak wyjaśniał, włączył się do interwencji funkcjonariuszy wobec innej osoby, a to policjanci byli wobec niego agresywni.
Nagranie bez dźwięku
Nagranie, które uzyskaliśmy, nie ma dźwięku. Widać na nim m.in. jak radiowóz na sygnale podjeżdża do dwóch stojących na ulicy przed klubem mężczyzn. Przemysław Wipler, który siedział na murku i widział całe zajście, podchodzi do radiowozu i zaczyna rozmawiać z policjantami. Nie wiadomo, co mówi, ale kilkanaście sekund później zaczyna się przepychanka, polityk szarpie się z mundurowym. Następnie pojawia się drugi funkcjonariusz - kobieta. Razem przewracają posła na ziemię i próbują go skuć. Poseł się wyrywa, wierzga nogami, policjanci uderzają go pałką.
Na filmie widać, jak po chwili pojawiają się kolejne osoby, które pomagają w interwencji. Nagranie kończy się, gdy skuty Wipler leży na ziemi, a na miejsce zdarzenia podjeżdża kolejny radiowóz.
- Próbowałem interweniować, włączyć się w taki sposób, żeby ta sprawa się zakończyła. Na wstępie dosyć szybko użyto przeciw mnie gazu, przewrócono mnie na podłogę, kopano mnie w głowę, klęczano na mnie, skuto mnie kajdankami, pobito mnie. Wielokrotnie polewano mnie - był to na pewno jakiś żrący środek - byłem kopany w krocze, w plecy i po nogach - mówił zaraz po zajściu poseł.
W lipcu tego roku do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście trafił akt oskarżenia przeciwko posłowi. Według śledczych, polityk popełnił dwa czyny: zmuszał przemocą funkcjonariuszy policji do zaniechania prawnej czynności służbowej, naruszając jednocześnie ich nietykalność cielesną oraz "znieważał dwóch funkcjonariuszy słowami powszechnie uznawanymi za obelżywe podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych".
Co widać na filmie
Policjanci podjeżdżają pod klub. Zaczyna się interwencja, przepychają się z dwójką stojących na ulicy mężczyzn. Przemysław Wipler wstaje z murka.
Poseł podchodzi do radiowozu. Zaczyna się przepychanka.
Policjanci przewracają Wiplera. Ten kopie, wyrywa się. Policjantka uderza go pałką.
Do interwencji dołączają kolejne osoby. Jeden z policjantów przygniata posła, w tym czasie policjantka okłada Wiplera pałką. Ktoś ciągnie polityka za nogę.
Policjantom udaje się skuć posła. Wipler leży chwilę na chodniku.
Autor: eos / Źródło: TVN24, PAP