Starosta zgorzelecki i jego kierowca uratowani. Mężczyźni spędzili kilka godzin na drzewie, po tym, jak ich samochód zmyła fala powodziowa. Byli w stanie skrajnego wyczerpania, kiedy odnaleźli ich ratownicy. Trafili do szpitala.
Starosta Mariusz Tureniec przejeżdżał przez most na rzece Witka. Wtedy woda przelała się ponad zaporą na rzece przy elektrowni Turów.
Olbrzymia fala zmyła samochód terenowy. Urzędnicy nie mieli kontaktu ze starostą od około godz. 16. W nocy jedna z drużyn ratowniczych natrafiła w wodzie dwóch mężczyzn. Okazało się, że to właśnie poszukiwany starosta i jego kierowca.
Obaj mężczyźni spędzili kilka godzin na drzewie w lesie, gdzie rzuciła ich woda. W stanie skrajnego wyczerpania trafili do szpitala, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Starosta w rozmowie z TVN24 wspomniał groźne chwile. - Fala uderzyła w nasz samochód, który został przewrócony. Razem z panem Andrzejem wybiliśmy szybę. Nurt rzucił nas głęboko w las, tam trzymaliśmy się drzew. Wytrzymaliśmy kolejną falę uderzeniową, jak woda się obniżała, szukaliśmy lepszego miejsca. I tak od godz. 17 do godz. 2, kiedy to ratownicy z Wrocławia i Jeleniej Góry nas uratowali - relacjonował Tureniec.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24