Żywiec to według Światowej Organizacji Zdrowia najbardziej zanieczyszczone miasto w Unii Europejskiej. Jak mówi Wojciech Kościelny, założyciel grupy "Żywiecki Smog Stop" - "wyjścia są tylko dwa - albo się wyprowadzić albo zacząć coś robić".
Przyjęta w Polsce norma poziomu pyłu zawieszonego to 50 mikrogramów na metr sześcienny. W Żywcu stężenie jest ponad dziesięć razy większe - ponad tysiąc procent normy.
Powodem jest brak wiatru. Powietrze praktycznie się nie rusza. Wszystko, czym mieszkańcy palą w piecach, wisi w powietrzu. - To jest wyczuwalne, że ludzie nie palą tym, czym powinni - mówi jeden z mieszkańców Żywca.
"Palą wszystkim"
Jak dodaje Kościelny, palą wszystkim, czym da się ogrzać dom. Wśród tego wymienia stare meble i plastiki.
Zaniepokojony mieszkaniec tłumaczy, że "nawet w nocy, jakby chciał otworzyć okno w pokoju, to po prostu się nie da".
Jednak Żywiec nie jest jedyny. Wśród 50 najbardziej zanieczyszczonych miast w Unii Europejskiej aż 33 to polskie miasta. W Polsce w przeliczeniu na jednego mieszkańca wdychamy najwięcej w Europie śmiertelnie niebezpiecznego, rakotwórczego benzo-alfa-pirenu. - Zbliżamy się, a czasami przekraczamy to, co ma na co dzień Szanghaj, Pekin - skomentował Kamil Wyszkowski, dyrektor Global Compact Poland.
Raport jakości polskiego powietrza
"Zrównoważone miasta. Życie w zdrowej atmosferze" - to najnowszy raport dotyczący jakości polskiego powietrza, przygotowany przez Inicjatywę Sekretarza Generalnego ONZ Global Compact Poland.
Aktualne badania, kilkudziesięciu ekspertów i jeden wniosek: - Potrzebujemy męża stanu, potrzebujemy polskiego Churchilla, kogoś kto stanie przed Polakami i powie "jest bardzo źle" - ocenił Wyszkowski.
Kolejne miejsce, które w poziomie zanieczyszczenia powietrza pobiło Pekin to kilkutysięczne miasteczko pod Krakowem - Skała. To jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast świata.
Na początku grudnia zanotowano tu prawie 980 mikrogramów pyłu na metr sześcienny. Więcej niż w Pekinie, a to prawie 20 razy więcej niż norma. - Co prawda był to skokowy wzrost na trzy godziny. 980 mikrogramów na metr sześcienny robi wrażenie - ocenił burmistrz miasta i gminy Skała, Tadeusz Durłak.
Większość mieszkańców Skały ciągle pali w starym piecu bo - jak mówią - nie ma wyjścia.
Jedna z mieszkanek, chorująca na astmę, pytana, czy nie chciała wymienić pieca, odpowiedziała "A za co? Mam 800 złotych i z czego ja wezmę?".
"Trzeba odwagi politycznej"
Trujemy się zgodnie z prawem bo nikt tego dotąd nie zakazał. - Żeby taką decyzję podjąć trzeba odwagi politycznej, której nie ma - podkreślił dyrektor Global Compact Poland.
- Nie ma gotowości, ani wśród ważnych polityków centralnych, ani wśród ważnych polityków lokalnych, do tego, żeby wprowadzać bardzo ostre przepisy - mówił Marcin Korolec z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych oraz były minister środowiska.
Przypomina też Krajowy Program Ochrony Powietrza, który przygotował i opór lokalnych władz oraz mediów wobec niektórych propozycji.
Ci, którzy dziś walczą ze smogiem wypominają mu, że rozporządzeniem zawyżył normy poziomu zanieczyszczeń w Polsce, dlatego alarmy smogowe, na przykład w Krakowie ogłasza się rzadziej niż w Paryżu czy Pradze.
Główny problem polskiego powietrza
Głównym problemem polskiego powietrza nie są wcale kominy wielkich fabryk. Fabryki palą lepszym węglem i mają filtry, które ograniczają zanieczyszczenia. Tylko 10 procent zanieczyszczeń pochodzi z przemysłu. Kolejne 10 procent z rur wydechowych samochodów, których na ulicach jest dwa razy więcej niż jeszcze 10 lat temu. A aż 80 procent to skutek tego, czym palimy w domach - w piecach i kominkach.
Jak powiedział burmistrz Żywca, Antoni Szlagor w naszym kraju nadszedł decydujący moment, żeby wreszcie powiedzieć "stop".
Choć w Żywcu elektrociepłownia ma system odpylania, mieszkańcy ogrzewają domy tym, na co ich stać. - Mieszkaniec mówi tak: przepraszam ja palę paliwem, które jest dopuszczone. (….) Jak ja mam go ukarać, jakie takie paliwo jest dopuszczone? - pytał burmistrz miasta.
Ostatni taki sezon grzewczy?
Ministerstwo Energii zapowiada, że to ostatni taki sezon grzewczy. Jak wyjaśnił podsekretarz stanu w Ministerstwie Energii, Andrzej Piotrowski "to będzie ten okres, po którym już powinniśmy nie dopuszczać do spalania niewłaściwego asortymentu paliw".
Z kolei Ministerstwo Rozwoju pracuje nad rozporządzeniem, które ma zakazać sprzedaży starych kotłów tzw. kopciuchów - już od 1 stycznia 2018 roku.Jednak tymczasem handel kwitnie. Spośród wszystkich kotłów sprzedawanych każdego roku w Polsce tylko 17 procent to nowoczesne kotły automatyczne, a 83 procent to kotły zasypowe, czyli ręczne, bez filtrów, w których można palić niemal wszystkim.
Kamil Wyszkowski, dyrektor Global Compact Poland wątpi, by ministerstwo te zmiany wprowadziło. - Ma bardzo duże kłopoty z lobby węglowym i lobby kotlarskim. Nie chce się dostosować do nowych reguł i próbuje to rozporządzenie, jak nie storpedować to rozwodnić. Już teraz widzimy, że raczej z tego rozporządzenia nic nie będzie - ocenił.
Węgiel - więcej niż opał
Polska od lat stawia na węgiel. W starych piecach, które emitują najwięcej trujących substancji, pali prawie 70 procent polskich domów, palą też urzędy. Między innymi Urząd Gminy w Lyskach, niedaleko Rybnika. W grudniu doszło tu do pożaru. Zapaliły się sadze w kominie, zawiniła wadliwa instalacja. Wójt gminy Lyski tłumaczy, że dla śląskich gmin węgiel to więcej niż opał.
- Przynajmniej 30 procent mężczyzn pracuje w górnictwie. Oni patrzą na inne źródła ciepła, tak jak na konkurencje dla ich zakładów pracy - wyjaśnił Grzegorz Gryt, wójt gminy Lyski.
Naukowcy ze Śląska testują tzw. węgiel błękitny - odgazowany, odsiarczony i odpylony. Jak ocenił, dr inż. Aleksander Sobolewski, dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu "nie mówimy już o redukcji zanieczyszczenia na poziomie 20-30 procent, to 10 razy mniej benzo-alfa-pirenu w powietrzu".
Jednak kosztuje dwa razy więcej niż zwykły węgiel. Mieszkańcy Żywca przetestowali już 300 ton węgla za unijne pieniądze. Jak poinformował burmistrz tego miasta, tona takiego węgla kosztuje 1200 złotych. - Gdyby ten węgiel kosztował 600 zł to mieszkańcy z wielką chęcią by ten węgiel wzięli - dodał.
Analiza zanieczyszczenia powietrza
Stacja monitoringu jakości powietrza w Warszawie posiada sprzęt, który analizuje wszelkie zanieczyszczenia powietrza m.in. poziom pyłu zawieszonego.
Jak powiedział Tomasz Klech z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie dzięki tej metodzie wyniki są co godzinę. - Możemy je obserwować zarówno w aplikacjach jak i na stronach internetowych, a dzięki temu podejmować decyzje, czy należy dzisiaj wyjść na spacer, czy może jednak zostać w domu - dodał.
Pył jest badany w laboratoriach. - Im ciemniejsze napylenie, im ciemniejsza barwa tym spodziewamy się więcej bezno-alfa-pirenu - zaznaczył Ryszard Potrykus z Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska w Gdańsku.
Rząd stawia na węgiel. Tnie dotacje dla odnawialnych źródeł energii. Liczy na to, ze będziemy częściej korzystać z ogrzewania elektrycznego i przesiądziemy się do elektrycznych samochodów. Jak skomentowała naczelnik Wydziału Monitoringu Powietrza i Hałasu, Barbara Toczko, wbrew powszechnej opinii stężenia zanieczyszczeń w Polsce - wolno, ale się obniżają. Jednak ciągle biją światowe rekordy.
Autor: kb/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24