We wtorek Polski rząd przekazał Komisji Europejskiej odpowiedź w związku z postępowaniem o naruszenie prawa unijnego w sprawie nowego systemu dyscyplinarnego dla sędziów - poinformowało źródło unijne.
Jeśli odpowiedź nie będzie dla Komisji Europejskiej satysfakcjonująca, może ona skierować wobec Polski sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w Luksemburgu. Jeśli sprawa faktycznie by tam trafiła, byłaby to kolejna odsłona batalii prawnej przed tą instytucją w sprawie kształtu polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Komisja Europejska przeszła do drugiego etapu procedury
Komisja Europejska wszczęła 3 kwietnia wobec Polski postępowanie o naruszenie prawa Unii Europejskiej. Jej zdaniem rozwiązania przyjęte przez władze w Warszawie podważają niezawisłość polskich sędziów, nie zapewniając niezbędnych gwarancji, pozwalających chronić ich przed polityczną kontrolą.
Zgodnie z orzecznictwem TSUE jest to wymogiem Unii Europejskiej.
Polski rząd dostał następnie dwa miesiące na udzielenie szczegółowych wyjaśnień. W związku z tym, że Komisja Europejska uznała, iż wątpliwości prawne nie zostały rozwiane, 17 lipca przeszła do drugiego etapu postępowania. Do Warszawy została wysyłana tak zwana uzasadniona opinia, czyli formalne wezwanie do zapewnienia zgodności z prawem Unii Europejskiej.
Zgodnie z tą procedurą, jeśli państwo członkowskie Unii Europejskiej nie skoryguje naruszenia przepisów (Polska dostała na to dwa miesiące), KE może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do TSUE.
Zastrzeżenia w sprawie systemu dyscyplinarnego
W uzasadnieniu decyzji o procedurze Komisja Europejska wskazywała, że polska ustawa umożliwia objęcie sędziów sądów powszechnych procedurami dyscyplinarnymi, a także nakładanie na nich kar z "uwagi na treść wydanych przez nich orzeczeń sądowych".
Zdaniem urzędników z Brukseli, nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia także niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która kontroluje decyzje podjęte w postępowaniach dyscyplinarnych przeciwko sędziom.
Komisja przypomniała, że w skład Izby Dyscyplinarnej wchodzą wyłącznie nowi sędziowie wybrani przez nową Krajową Radę Sądownictwa, której sędziów-członków mianuje teraz Sejm.
Zastrzeżenia dotyczą także tego, że nie ma gwarancji, iż w sprawie dyscyplinarnej dotyczącej sędziego sądu powszechnego w pierwszej instancji będzie orzekał "sąd ustanowiony na mocy ustawy".
Nowy system uprawnia bowiem prezesa Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego do wyznaczenia sądu dyscyplinarnego "ad hoc i z niemal nieograniczoną swobodą". "Nowy system nie gwarantuje, że sprawy będą rozpatrywane w rozsądnym czasie, co umożliwia utrzymywanie sędziów w ciągłym stanie zagrożenia ze strony zawisłych spraw oraz wpływa na prawo sędziów do obrony" - wskazywała KE.
Autor: akr//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: pixabay (CC 0 1.0) | Jai79