Komisja Europejska zażądała zwrotu od Polski 39,2 mln euro z funduszy na rolnictwo. Część z tej kwoty już zwrócono, pozostało 30,4 mln euro. Powodem są niedociągnięcia w funkcjonowaniu systemu LPIS-GIS, czyli systemu identyfikacji działek rolnych.
Na mocy najnowszej decyzji KE środki finansowe zostaną odzyskane od 14 państw członkowskich. Jak wyjaśnił Roger Waite, rzecznik KE ds. rolnictwa, w sprawie Polski chodzi o "znacznie niedociągnięcia" w systemie identyfikacji działek rolnych, czyli tzw. systemie informacji geograficznej LPIS-GIS.
Waite wyjaśnił, że kara odnosi się do lat 2007 i 2008, kiedy system był wprowadzany. W sumie mamy zwrócić 39, 2 mln euro. - Polska już zatrzymała pewne płatności, więc tak na prawdę będzie to 30,4 mln euro - wyjaśnił.
Waite dodał, że system polega na tym, że to kraj członkowski wypłaca dopłaty bezpośrednie, a potem domaga się ich zwrotu w Brukseli. - W tym momencie, kiedy Polska będzie domagała się zwrotu pieniędzy na dopłaty bezpośrednie, potrącimy z tej kwoty 30,4 mln euro - powiedział rzecznik.
System LPIS-GIS
Aby starać się o fundusze unijne każde państwo musi stworzyć system mapowania działek z precyzyjnie wytyczonymi granicami. W przypadku Polski, Agencja Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa powinna stworzyć bazę danych, która umożliwia identyfikację terenów. Na tej podstawie określa się, którym działkom przysługuje dopłata, a którym nie. Mapy pozwalają także wyeliminować sytuację, w których działka otrzymywałaby dofinansowanie dwukrotnie. Jeśli system działa wadliwie, jak w przypadku Polski, niemożliwe jest przeprowadzenie kontroli wydatkowanych funduszy.
Kary Komisji Europejskiej
W sumie KE ukarała 14 państw. Najwyższe kary dotyczą Wielkiej Brytanii (59 mln euro), Polski (39,2 mln euro) i Danii (11,5 mln euro). W ramach tzw. procedury rozliczenia rachunków Komisja Europejska wystąpiła do państw członkowskich o zwrot nienależnie wypłaconych kwot z funduszy unijnej polityki rolnej w łącznej wysokości 180 mln euro. Ponieważ niektóre z tych kwot zostały już odzyskane od państw członkowskich, skutki finansowe dzisiejszej decyzji wyniosą około 169 mln euro.
Jak pisze w oświadczeniu Komisja Europejska, państwa członkowskie odpowiadają za zarządzanie większością płatności w ramach wspólnej polityki rolnej, przy czym dokonują ich głównie za pośrednictwem swoich agencji płatniczych. Agencje te mają również obowiązek przeprowadzania kontroli, takich jak na przykład weryfikacja wniosków rolników o przyznanie płatności bezpośrednich. Komisja przeprowadza ponad 100 audytów rocznie, sprawdzając, czy państwa członkowskie w sposób odpowiedni przeprowadzają kontrole i usuwają nieprawidłowości. Jednocześnie Komisja może wystąpić o zwrot dokonanych już płatności, jeśli audyt wykaże, że mechanizmy zarządzania i kontroli stosowane przez państwo członkowskie nie gwarantują należytego wydatkowania unijnych środków.
"Polska miała najniższy zwrot"
Wcześniej głos ws. zwrotu dofinansowania zabrał były minister rolnictwa Marek Sawicki. Powiedział, że w UE nie ma państwa, które by nie zwracało środków. - Przypomnę: Włosi i Francuzi zwracają co najmniej 10 proc. środków przeznaczonych na rolnictwo. Polska do tej pory była krajem, który miał procentowo najniższy zwrot - wyjaśnił.
Według niego, "nie ma nic dziwnego", że z tego powodu "Polska jest na celowniku" Komisji. Sawicki wierzy jednak, że po kontroli i po wyjaśnieniach kwota zwrotu zmniejszy się.
Ryszard Czarnecki (PiS) w związku z wtorkową decyzją KE zarekomendował rządowi dymisję. - Jeżeli rząd tymi środkami nie potrafi właściwie dysponować, robi to ze szkodą dla polskich przedsiębiorców, w tym wypadku polskich rolników, to im prędzej skorzysta ze światłych rad opozycji, tym lepiej - ocenił.
Autor: pk/ ola/kdj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com