Ryczałt na funkcjonowanie biura poselskiego to 19 tysięcy złotych miesięcznie. Dzięki sprawozdaniom wiemy, na co posłowie wydają te pieniądze. Niektóre zakupy budzą jednak wątpliwości. Materiał magazynu "Polska i Świat".
W przypadku parlamentarzystów pytania o ich zakupy nie są nie na miejscu - są wręcz wskazane, bo posłowie dysponują pieniędzmi podatników.
Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej zapytany o mównicę za 1570 złotych, odpowiada: to jest konstrukcja, bardziej trybuny niż mównicy, którą wykorzystujemy do prowadzenia mobilnego biura poselskiego. Anita Sowińska z Lewicy pytana o drona za 726 złotych, wyjaśnia: to nie jest dron, tylko gimbal – uchwyt do telefonu, który wykorzystujemy oczywiście w pracy.
W ubiegłorocznych wydatkach posłów znajdujemy również na przykład kaseton narożny, który biuro poselskie Jacka Żalka kosztował blisko 8 tysięcy złotych, czy telefony komórkowe w podobnej cenie. Poseł Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej tłumaczy się, że poprzedni telefon się zepsuł, a po lockdownie dostęp do różnych modeli był trudny. – Jedyny model, który mogłem mieć od ręki, był właśnie taki – wyjaśnia.
Z kolei poseł Marcin Kulasek z Lewicy tłumaczy, że telefon kupiony za blisko 8 tysięcy złotych jest intensywnie wykorzystywany w pracy poselskiej, a jego marka, zdaniem ekspertów, gwarantuje bezpieczeństwo.
Dużo wydają na kwiaty
Ryczałt na funkcjonowanie biura poselskiego to 19 tysięcy złotych miesięcznie. Dzięki sprawozdaniom wiemy, na co posłowie wydają te pieniądze. Jednak w tych sprawozdaniach można znaleźć dużo kwiatków.
Poseł PiS Kazimierz Gołojuch na kwiaty i wiązanki na święta i uroczystości państwowe wydał w ubiegłym roku blisko 20 tysięcy złotych. Antoni Macierewicz ponad 14 tysięcy złotych. Z kolei Dariusz Olszewski z PiS na kwiaty, statuetki i dyplomy wydał ponad 21 tysięcy złotych.
- W tym nie są tylko kwiaty. Na wiązanki wydanych jest około 7 tysięcy złotych. Natomiast zapraszam na dyżury poselskie w każdy poniedziałek flagą narodową – mówi Dariusz Olszewski. - Flagi rozdajemy praktycznie rzecz biorąc wszędzie, gdzie tylko możemy – dodaje. W 2022 roku flagi kosztowały biuro posła 6 tysięcy złotych.
Jak czytamy na stronie Sejmu, z ryczałtu mogą być opłacane m.in. czynsz, energia, prace porządkowe czy zakup materiałów biurowych. Ale ryczałt nie może być wykorzystywany na prowadzenie kampanii wyborczej. – To nie są pieniądze posłów czy senatorów, tylko pieniądze podatników. Przez szacunek do podatników i wyborców powinni wydawać te pieniądze tak, żeby to miało sens – mówi Grzegorz Makowski z Fundacji Batorego.
Kosztowne samochody
W sprawozdaniach można znaleźć również wydatki na wynajęcie samochodów. Posłanka PiS Monika Pawłowska wydała na to ponad 75 tysięcy w rok. W odpowiedzi na nasze pytania pisze o problemach z własnym autem i konieczności wynajmu innego, ale pojazdów ma więcej.
"Wynajmuję także busa, który jest moim mobilnym biurem poselskim (mogę mieć w nim drukarkę oraz spokojnie przewieźć materiały, a przede wszystkim moich współpracowników)" – wyjaśnia posłanka.
W przypadku posła Smolińskiego wynajęcie auta to ponad 47 tysięcy złotych. - Zostałem zaskoczony wysokością opłaty związaną w ostatnim roku w związku ze wzrostem kosztów związanych z inflacją – mówi polityk PiS.
Wątpliwe zakupy polityków
Pytania budzą też zakupy kilku telefonów w przypadku, gdy w wykazie widnieje nazwisko tylko jednego pracownika. Jest tak u posła PiS Macieja Małeckiego i posła Koalicji Obywatelskiej Jana Grabca.
- Jeżeli polityk kupi telefon i będzie używał go w swojej działalności publicznej, to jest ok. Ale jeżeli kupi telefon i da go synowi, to już znaczy, że łamie prawo – wskazuje politolog Szymon Ossowski.
- Biuro zatrudnia jednego pracownika na umowę o pracę i trzech pracowników na umowę zlecenie. Ponadto mam kilku współpracowników, którzy współdziałają z biurem, więc cały sprzęt jest wykorzystywany na bieżąco – tłumaczy Jan Grabiec.
W sprawozdaniach z wydatkowania ryczałtu znajdziemy też między innymi obraz za prawie tysiąc złotych czy parownicę do ubrań.
Posłanka PiS Ewa Kozanecka kupiła do swojego biura poselskiego trzy zestawy kul ogrodowych. Internauci wychwycili jednak, że takie kule można zobaczyć na zdjęciach posłanki z wiosennych porządków w ogrodzie. Ewa Kozanecka nie odpowiedziała na pytania dotyczące tego wydatku.
Źródło: TVN24