Nie ma możliwości, żeby ktoś wchodził i próbował odbierać pałki teleskopowe. Zwłaszcza jeżeli widzimy dużych mężczyzn, a część z nich posiada już na wierzchu konkretne opaski z napisem "policja" - tłumaczył rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji, nadkomisarz Sylwester Marczak, komentując środowe manifestacje w Warszawie. Jak dodał, "policjant używa pałki teleskopowej, ponieważ ktoś tę pałkę próbuje mu wyrwać". - To też jest powód, dlaczego policjanci konkretnie w tym przypadku używają pałki teleskopowej - mówił.
Protest Strajku Kobiet pod hasłem "Blokada Sejmu" rozproszył się w środę wieczorem na ulicach Warszawy. Kamery TVN24 zarejestrowały między innymi sytuację, gdy w tłumie doszło do przepychanek, a do akcji wkroczyli zamaskowani mężczyźni z pałkami teleskopowymi i gazem łzawiącym. Część miała odblaskowe opaski z napisem "policja" na ramieniu, ale nie wszyscy.
"Dlatego policjant używa pałki, ponieważ ktoś tę pałkę próbuje mu wyrwać"
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji, nadkomisarz Sylwester Marczak przyznał, że to nieumundurowani policjanci.
- Zdecydowaną większą część osób mamy, która chce pokojowo brać udział w różnych przedsięwzięciach, ale zapominamy o tym, że nie wszystkie osoby mają nastawienie pokojowe - mówił Marczak w rozmowie z TVN24.
- Jeżeli widzimy na nagraniu policjantów, którzy są nieumundurowani, którzy używają pałki teleskopowej, to zachęcam do tego, żeby zapoznać się z nagraniem, które umieściliśmy na naszym Twitterze, w którym widzimy między innymi to, jak ci policjanci są atakowani gazem i dlatego policjant używa pałki, ponieważ ktoś tę pałkę próbuje mu wyrwać. To też jest powód, dlaczego policjanci konkretnie w tym przypadku używają pałki teleskopowej - tłumaczył.
Jak dodał, "jeżeli chodzi o działania policjantów w tłumie, to policjanci zatrzymywali osobę, która naruszyła nietykalność cielesną policjantów". Ocenił, że pałka teleskopowa "nie lądowała w przypadkowych miejscach".
"Nie ma możliwości takiej, żeby ktoś wchodził i próbował odbierać pałki teleskopowe"
Marczak został zapytany, skąd osoba, która jest na proteście ma wiedzieć, że ma do czynienia z policjantem, kiedy ktoś nieumundurowany bije pałką teleskopową innych demonstrujących. - Musimy mieć świadomość tego, że osoba, która przychodzi w sposób pokojowy uczestniczyć w różnego rodzaju protestach, tam, gdzie widzi, że mamy do czynienia z jakimś działaniem dynamicznym, to ona nie angażuje - ocenił.
- Nie ma możliwości takiej, żeby ktoś wchodził i próbował odbierać pałki teleskopowe. Zwłaszcza jeżeli widzimy dużych mężczyzn, a część z nich posiada już na wierzchu konkretne opaski z napisem policja - mówił. Jego zdaniem, "hasło wskazywania, że działa policja, było przedstawiane".
- W tym przypadku mówimy cały czas o łamaniu prawa, o popełnianych przestępstwach naruszenia nietykalności cielesnej policjantów i to jest podstawa działania tych policjantów nieumundurowanych. Dlatego że w sytuacjach, gdzie jest łamane prawo, gdzie policjanci są atakowani, musimy zatrzymywać sprawców i to nie jest nic wyjątkowego. Tam, gdzie policjanci są atakowani, tam sprawcy są zatrzymywani - powiedział.
"Osoba 17-letnia odpowiada jak osoba dorosła za swoje czyny"
W czwartek odbyła się demonstracja przed siedzibą Sądu Okręgowego w Warszawie, która była wyrazem solidarności z aktywistką zatrzymaną 26 października na placu Trzech Krzyży podczas strajku kobiet i oskarżoną o czynną napaść na funkcjonariusza policji. Podczas protestów został zatrzymany 17-latek. Według ojca, który skontaktował się z redakcją Kontaktu 24, chłopak miał spędzić noc w areszcie, a policja - jak mówił - nie chciała dopuścić do niego rodziców.
Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkomisarz Sylwester Marczak poinformował, że "osoba 17-letnia odpowiada jak osoba dorosła za swoje czyny". - W tym przypadku wszelkie czynności z daną osobą wykonywane są w oparciu o Kodeks postępowania karnego. Wiek pełnoletności tyczy się kwestii cywilnych, a nie kwestii karnych. W tym przypadku decyduje Kodeks postępowania karnego, który mówi jasno, że osoba 17-letnia odpowiada za swoje czyny - tłumaczył.
Jak dodał, "tam, gdzie są żądania o poinformowaniu poszczególnych osób, to takie żądania spełniamy, bo jest to obowiązek policjantów".
"Czy była potrzeba naruszenia nietykalności policjantów?"
Zapytany, czy była potrzeba zatrzymywania 17-latka po takiej demonstracji na całą noc, odparł: - A czy była potrzeba naruszenia nietykalności policjantów? Jeżeli jest potrzeba naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, jeżeli mamy do czynienia z popełnionym przestępstwem, reakcja policjantów jest jedna - zatrzymanie osoby.
- Żeby mówić o tym, dlaczego coś się stało, trzeba zwrócić uwagę, co było przyczyną działania ze strony policjantów. Zatrzymanie osoby jest spowodowane tym, w jaki sposób się zachowywała. Jeżeli chłopak nie byłby agresywny, jeżeli zachowywałby się w sposób właściwy, nie byłoby powodu do żadnej interwencji i stąd jest działanie ze strony policjantów - wyjaśniał.
- Zatrzymanie jest skutkiem tego, w jaki sposób mężczyzna się zachowywał. Popełnił przestępstwo, a jeżeli weźmiemy pod uwagę związki przyczyno-skutkowe i po prostu zwykłą logikę, po popełnieniu przestępstwa trzeba liczyć się z odpowiedzialnością karną - dodał.
Sylwester Marczak poinformował, że wczoraj łącznie zatrzymanych było 10 osób. - Dlatego że część osób nie chciała podać swoich danych. To są te osoby, które były otoczone kordonem ze strony policjantów i pozostałe osoby to sześć osób zatrzymanych do przestępstw, mówimy o pięciu mężczyznach i jednej kobiecie - powiedział.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24