Manifestacja w obronie aktywistki przed sądem. Nerwowa atmosfera, mediowały posłanki

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP
W miejscu, gdzie odbywał się protest, pojawili się parlamentarzyści
W miejscu, gdzie odbywał się protest, pojawili się parlamentarzyści TVN24
wideo 2/5
W miejscu, gdzie odbywał się protest, pojawili się parlamentarzyści TVN24

Przed siedzibą sądu okręgowego w alei "Solidarności" odbyła się demonstracja osób sprzeciwiających się zatrzymaniu aktywistki 26 października. Policjanci zatrzymali kilka osób. Na miejscu mediowały posłanki opozycji.

Pikieta była wyrazem solidarności z aktywistką zatrzymaną niespełna miesiąc temu na placu Trzech Krzyży i oskarżoną o czynną napaść na funkcjonariusza policji. Jak przekazał po godzinie 14 reporter TVN24 Przemysław Kaleta, przed budynkiem sądu było nerwowo. Dochodziło do przepychanek z policjantami. Na miejscu pojawiły się posłanki, które próbowały deeskalować sytuację. Funkcjonariusze otoczyli protestujących, ale po godzinie 14.30 policja odstąpili od działań i protest zakończył się.

Początek szarpaniny przed sądem
Początek szarpaniny przed sądemPrzemysław Kaleta / TVN24

"Policjanci zatrzymali co najmniej trzy osoby"

Przemysław Kaleta z TVN24 od początku obserwował sytuację przed Sądem Okręgowym w Warszawie. - Policjanci usunęli osoby, które znajdowały się w alei "Solidarności" (na jezdni - red.). Druga grupa osób usiadła na schodach sądu. Emocje nie opadają, dalej jest dość nerwowo pomiędzy osobami protestującymi a policjantami - mówił reporter.

Protestujący krzyczeli między innymi: "wszystkich nas nie zamkniecie". Dojście do drzwi zablokował kordon złożony z funkcjonariuszy.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak potwierdził, że na miejscu interweniowali policjanci. - Na wysokości Sądu Okręgowego w alei Solidarności osoby zablokowały ruch w kierunku Pragi, uniemożliwiając jednocześnie odjechanie radiowozu z osobą zatrzymaną - powiedział policjant.

- Policjanci zatrzymali co najmniej trzy osoby do naruszenia nietykalności cielesnej policjantów - podkreślił Marczak. Dodał, że trwają czynności z pozostałymi osobami, które między innymi odmówiły podania swoich danych. - Te osoby zostały otoczone przez policjantów - przekazał.

"To był spokojny protest, zaczęło się od prowokacji policji"

Jak relacjonował reporter TVN24, jeszcze przed godziną 14 na miejscu pojawiła się posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus, aby mediować. Parlamentarzystka podeszła do osób, które wciąż znajdują się na dziedzińcu. - Policjanci stoją w rzędzie przed wejściem do sądu i nie pozwalają przekroczyć tego miejsca, chyba że rzeczywiście idzie się do sądu. Na schodach wciąż siedzą protestujący - opisywał reporter.

Jak dodał, wcześniej przyjechali policyjni mediatorzy, ale protestujący nie chcieli z nimi rozmawiać. Reporter rozmawiał też z osobami, które pojawiły się na miejscu. - Uważam, że jest tu stanowczo za dużo siły. Jest tu nas posłów i posłanek trochę, mediujemy. Udało nam się doprowadzić do sytuacji, że kilka osób zostało wylegitymowanych i opuściły to miejsce – mówiła posłanka Scheuring-Wielgus. .

I dodała, że niektóre zgromadzone przed sądem osoby zostały zabrane na komendę. – Dwie albo trzy osoby wyjechały stąd na Żytnią, gdzie będą przesłuchiwane. Policjanci powołują się na artykuł, który mówi o nielegalnym zgromadzeniu, co jest totalnym absurdem – powiedziała Scheuring-Wielgus.  

Z reporterem TVN24 rozmawiała również posłanka Klaudia Jachira. - Tradycyjnie nastąpiła eskalacja - krytykowała policję. - Staramy się łagodzić emocje po obu stronach - zapewniała.

Protest pod Sądem Okręgowym w WarszawieTVN24

- Nie tłumaczą, na jakiej podstawie zatrzymują. Nie bardzo wiedzą, co się dzieje. Próbowali ze mną familiarnie, że "panie starszy, jak się to jeszcze powtórzy, to się z panem policzymy". Staliśmy spokojnie, nagle zaczęli wyłuskiwać pojedyncze osoby. Jednego człowieka zaczęli wyciągać z tłumu i zaczęło się zamieszanie. To ewidentnie był spokojny protest pokojowy i zaczęło się od prowokacji policji - stwierdził jeden z uczestników pikiety.

Przemysław Kaleta opowiadał o sytuacji, w której policjanci postanowili wyciągnąć jedną z osób protestujących z tłumu i zaprowadzić do radiowozu. - Wtedy zaczęły interweniować posłanki, które są tutaj na miejscu. Posłanki próbowały obronić osobę przed zatrzymaniem - relacjonował reporter TVN24. Zaczęło się zamieszanie i szarpanina. - W to wszystko włączyły się posłanki, a wśród nich też poseł Monika Falej, która została dość mocno odepchnięta od osoby zatrzymywanej przez funkcjonariuszy policji – przekazał.

"Była to pokojowa manifestacja i nagle zainterweniowała policja"

Jak zaznaczył reporter TVN24, funkcjonariusze reagowali stanowczo w stosunku do obrońców aktywistki Izy zatrzymanej 26 października w trakcie manifestacji Strajku Kobiet.

"Pikieta solidarnościowa z aktywistką zatrzymaną na proteście kobiet 26 października na placu Trzech Krzyży. Iza jest oskarżana o czynną napaść na funkcjonariusza policji, prokuratura wnioskuje o zamknięcie jej w areszcie śledczym. Jest to druga rozprawa w tej sprawie - prokuratura odwołała się od decyzji sądu, który puścił ją wolno 28 października" - napisali na Facebooku organizatorzy czwartkowego protestu.

Po godzinie 13, w czasie konferencji prasowej Strajku Kobiet, zajścia przed sądem skomentowała jedna z koordynatorek wspomagających pomoc prawną. - Trwają zatrzymania pod sądem w alei "Solidarności", gdzie odbywała się manifestacja solidarnościowa z osobą, która miała rozpatrywane odwołanie prokuratury od wniosku o areszt - mówił. - Policja zatrzymała w kordonie kilkanaście osób. Jedna osoba jest prawdopodobnie już zatrzymana oficjalnie, czyli procesowo i będzie przewieziona na komendę. Nie wiemy, co z pozostałymi osobami, czy będą tylko legitymowane, czy faktycznie zostaną przewiezione na komendę - powiedziała Karolina Gierdal, koordynatorka pomocy prawnej dla uczestników Strajku Kobiet.

I dodała, że z relacji jej koleżanek wynika, że "była to pokojowa manifestacja i nagle zainterweniowała policja".

Ok. godziny 14.30 policyjna interwencja zakończyła się. – Policjanci otworzyli szpaler i osoby protestujące opuściły to miejsce. Sprzed sądu wyprowadzeni zostali również posłowie i dziennikarze – przekazał Kaleta. 

– Rozmawiałam z dowódcą i poprosiłam, żeby wypuścił tych ludzi, bo nie ma sensu ich tu trzymać – poinformowała posłanka Urszula Zielińska.

Jak mówił już po zakończeniu protestu Sylwester Marczak, podczas interwencji zatrzymano ostatecznie co najmniej trzy osoby, w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej policjanta. Wyjaśniał, również, że osoby otoczone kordonem odmawiały podania danych osobowych. - Odmowa podania danych zawsze kończy się zatrzymaniem – powiedział Marczak. Jak zastrzegł, gdyby dane zostały podane już na początku interwencji, "czynności policjantów dawno by się zakończyły".

Nerwowe sceny przed sądemTVN24

Sąd odrzucił wniosek o areszt dla aktywistki

Demonstrujący zebrali się przed gmachem sądu w związku z posiedzeniem aresztowym Izabeli O., która jest podejrzana o czynną napaść na funkcjonariusza policji i udział w zbiegowisku podczas protestów przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.

Prokuratura wystąpiła o dwumiesięczny areszt tymczasowy wobec kobiety. Jeszcze w październiku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia nie przychylił się do wniosku prokuratury i nie zastosował w tej sprawie aresztu. Śledczy złożyli odwołanie od tej decyzji.

W czwartek warszawski sąd okręgowy rozpoznał to zażalenie na posiedzeniu niejawnym. Jak przekazała PAP Agnieszka Helsztyńska, obrończyni kobiety, sąd okręgowy utrzymał w mocy postanowienie sądu rejonowego. - Sąd okręgowy, tak jak sąd rejonowy nie znalazł przesłanek, które przemawiałyby za zastosowaniem dwumiesięcznego aresztu. Sąd skupił się w uzasadnieniu na braku obawy matactwa i na nieprawidłowej obecnie kwalifikacji prawnej czynu - zaznaczyła Helsztyńska.

- To dla mnie duża ulga i jednocześnie sądzę, że inne postanowienie nie mogło zapaść. Nie ma żadnych przesłanek, żeby trzymać mnie w areszcie. To był absurdalny pomysł prokuratury - skomentowała po ogłoszeniu decyzji przez sąd sama aktywistka.

Dodała, że dalej będzie walczyć o swoją przyszłość. - Bo w momencie, kiedy nie możemy liczyć na system, w którym funkcjonujemy to musimy liczyć na siebie nawzajem. I to sobie dajemy, co pokazały wyraźnie ostatnie wydarzenia - zaznaczyła kobieta.

Interweniowały posłanki opozycjiTVN24

Autorka/Autor:katke/ran/dg/b

Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl