Podwójna praca w przedszkolach? "My się przecież nie rozdwoimy"

Autor:
Justyna
Suchecka
Źródło:
tvn24.pl
Kardiolog radzi, jakie środki ostrożności zachować, wysyłając dziecko do przedszkola
Kardiolog radzi, jakie środki ostrożności zachować, wysyłając dziecko do przedszkolaTVN24
wideo 2/5
TVN24Kardiolog radzi, jakie środki ostrożności zachować, wysyłając dziecko do przedszkola

Całe to zamieszanie wynika z tego, że rządzący zapominają o edukacyjnej roli przedszkola. To nie jest tylko miejsce, gdzie miłe "ciocie opiekują się dziećmi" – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Część przedszkoli od 6 maja przyjmuje dzieci i nie bardzo wie, co robić z tymi, które zostały w domach. Rodzice i ministerstwo liczą na kontynuowanie zdalnych zajęć.

Pod koniec kwietnia minister edukacji Dariusz Piontkowski poinformował, że zajęcia dydaktyczne w szkołach i przedszkolach zawieszone będą dłużej niż planowano – co najmniej do 24 maja. Ale już kilka dni później premier Mateusz Morawiecki poinformował, że od 6 maja będzie możliwe częściowe otwarcie żłobków (podlegają ministerstwu pracy i pełnią funkcję opiekuńczą) i przedszkoli. Decyzja o tym, czy wpuścić dzieci do placówek, miała zależeć od organów prowadzących (w przypadku przedszkoli to w większości samorządy).

6 maja spośród dużych miast zdecydowały się na to między innymi Rzeszów i Zielona Góra. Inne samorządy informowały mieszkańców, że nie mają szans, by w taki krótkim terminie przygotować się do zajęć w reżimie sanitarnym.

"Robimy te ankiety, przygotowujemy się, kupujemy sprzęt"
"Robimy te ankiety, przygotowujemy się, kupujemy sprzęt"TVN24

W przedszkolach tłumów nie było

Ostatecznie 6 maja otwarte placówki raczej świeciły pustkami. Władze Rzeszowa, zanim podjęły decyzję o uruchomieniu placówek, zapytały rodziców, czy poślą do nich swoje dzieci. W przypadku żłobków taką deklarację złożyło 15 proc. rodziców, a w przypadku przedszkoli – 25 proc. W praktyce dzieci było w środę w placówkach znacznie mniej. Do żłobków w całym mieście przyszło tylko 102 dzieci z 1360 wszystkich zapisanych, a do przedszkoli 410 z 6 329 zapisanych.

W pierwszym dniu uruchomienia opieki w przedszkolach i oddziałach przedszkolnych otwarto ponad 1,6 tysiąca placówek, przeważnie w małych miejscowościach - podsumowało ministerstwo. Opiekę w nich mogło uzyskać prawie 11 tysięcy dzieci (jeden rocznik to około 350 tysięcy, ale nie wszystkie chodzą do przedszkoli).

Od poniedziałku do otwarcia swoich żłobków i przedszkoli szykują się kolejne samorządy, między innymi Gorzów Wielkopolski, Łódź czy Wrocław.

W Warszawie nastąpi to najpewniej 18 maja. Stołeczny magistrat podsumował wyniki ankiet rozesłanych do rodziców przedszkolaków. Wynika z nich, że 27 proc. opiekunów deklaruje potrzebę skorzystania z opieki przedszkolnej dla swoich dzieci.

"Są przedszkola, gdzie potrzeby są znacznie większe niż nałożone limity"
"Są przedszkola, gdzie potrzeby są znacznie większe niż nałożone limity"TVN 24

"My się przecież nie rozdwoimy"

Tymczasem nauczyciele zgłaszają nie tylko problemy z zapewnieniem im bezpieczeństwa, ale i z edukacją. – Nie wszystkie dzieci wrócą do placówek. Rodzice tych, które zostają w domu, liczą, że nadal będziemy prowadzić dla nich zdalną edukację. A my się przecież nie rozdwoimy – mówi Marta, nauczycielka przedszkolna z Gorzowa. I tłumaczy: Te dzieci nie wracają do przedszkoli często dlatego, że rodzice boją się o zdrowie swoich rodzin. A minister zdrowia powiedział jasno, że jeśli nie muszą posyłać dzieci do przedszkoli, to dobrze, jakby zostały w domach. I ci rodzice, w przeciwieństwie do rządzących, jak widać, pamiętają, że przedszkole to nie tylko opieka, ale też edukacja i tej edukacji do nas oczekują – dodaje.

Podobnie sprawę widzi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Całe to zamieszanie wynika z tego, że rządzący zapominają o edukacyjnej roli przedszkola. To nie jest tylko miejsce, gdzie miłe "ciocie opiekują się dziećmi" i nauczyciele w przedszkolach, podobnie jak ci w szkołach, od dwóch miesięcy prowadzą zdalne nauczanie – mówi.

Przedszkole chce wiedzieć, kto z rodziców walczy z COVID-19
Przedszkole chce wiedzieć, kto z rodziców walczy z COVID-19TVN24 Łódź

ZNP: brakuje przepisów

ZNP wysłał list do ministra edukacji w sprawie problemów z przedszkolami. "Zgłaszamy ministrowi edukacji problem z organizacją zdalnego nauczania w przypadku przedszkoli, w których zajęcia nie zostały zawieszone, ale w związku z obowiązującym reżimem sanitarnym ofertą edukacyjną zostało objętych jedynie część wychowanków przedszkoli" – czytamy w piśmie związku.

Zdaniem związkowców grupa dzieci, która nie zostanie objęta ofertą edukacyjną w placówce, nie będzie mogła korzystać z nauczania zdalnego, bo brakuje stosownych przepisów. "W obowiązującym stanie prawnym zajęcia w formie zdalnej mogą być bowiem realizowane jedynie w odniesieniu do przedszkoli zamkniętych, w których zawieszono zajęcia w związku z epidemią, ale nie w odniesieniu do przedszkoli otwartych, których działanie jest zawężone jedynie w odniesieniu do części wychowanków" – twierdzi Związek Nauczycielstwa Polskiego.

"Wspierać w miarę możliwości"

MEN zdaje się tego problemu nie dostrzegać. W oficjalnym komunikacie na temat działalności przedszkoli czytamy: "Dotychczasowa współpraca nauczycieli wychowania przedszkolnego i rodziców dzieci w wieku przedszkolnym przebiegała bardzo sprawnie. Zachęcamy zatem do tego, aby kontynuować podjęte działania. Prosimy nauczycieli, aby w miarę możliwości w dalszym ciągu wspierać dzieci, które zostaną w domu oraz ich rodziców".

Resort przypomina za to, że praca nauczyciela w przedszkolu polega, między innymi, na tzw. edukacji sytuacyjnej i integracji metodycznej. Ta pierwsza polega między innymi na tym, że nauczyciel adaptuje formy przeprowadzania zajęć i ich treści do sytuacji. MEN zaleca: "Nauczyciel pracuje z dziećmi na tych treściach, które po modyfikacji pasują do zaistniałej sytuacji, także w miarę możliwości dla tych dzieci, które nie biorą udziału w zajęciach grupowych".

W przypadku tej drugiej dodaje: "Nauczyciel może z dziećmi w grupie (przedszkolnej) pracować jedną metodą na danym materiale programu nauczania, aby dzieciom, które nie przebywają na zajęciach, zaproponować realizację tego samego materiału przy wykorzystaniu innej metody".

Autor:Justyna Suchecka

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock (zdjęcie ilustracyjne)

Pozostałe wiadomości