Koń błąkał się bez opieki po drodze wojewódzkiej w Humniskach pod Brzozowem (Podkarpacie). W nocy z środy na czwartek policjanci eskortowali zwierzę, które spacerowało po całej szerokości jezdni, stwarzając zagrożenie. Właściciel zwierzęcia powiedział funkcjonariuszom, że samo otworzyło sobie drzwi zagrody.
Do zdarzenia doszło około godziny 3 w nocy ze środy na czwartek w miejscowości Humniska na Podkarpaciu. Policjanci zostali wezwani do konia, który bez opieki szedł po drodze wojewódzkiej, nie reagując na nadjeżdżające samochody.
Policja: koń miał sam otworzyć sobie drzwi zagrody
Zwierzę spacerowało raz lewą, raz prawą stroną jezdni. Policjanci eskortowali konia, upewniając się, że nie stworzy zagrożenia.
- Jeden z mieszkańców Humnisk, na prośbę policjantów, poszedł powiadomić właściciela zwierzęcia. 45-letni mężczyzna szybko pojawił się na miejscu. Oświadczył, że koń zerwał się, a następnie otworzył sobie drzwi zagrody i wyszedł - przekazała w komunikacie młodszy aspirant Joanna Baranowska z brzozowskiej policji.
Właściciel odpowie przed sądem
Koń wrócił do swojej zagrody, a jego właścicielowi grożą teraz konsekwencje. Mężczyzna ma odpowiedzieć przed sądem.
Jak informuje Baranowska, za niezachowanie ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia grozi kara ograniczenia wolności, 1000 złotych grzywny lub nagana. Kara może być wyższa, jeśli zwierzę stwarza zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi.
Źródło: KPP Brzozów
Źródło zdjęcia głównego: KPP Brzozów