Nie powinno tak być, że minister spraw zagranicznych i minister obrony narodowej najskuteczniej psują wizerunek Polski - powiedział były wicepremier Tomasz Siemoniak na wspólnej konferencji z Grzegorzem Schetyną i Borysem Budką w Katowicach. Politycy PO komentowali m.in. ostatnie wypowiedzi szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego.
Witold Waszczykowski deklarował w wywiadzie dla Reutera, że Polska może być otwarta na negocjacje w sprawie żądań Londynu dotyczących ograniczenia w Wielkiej Brytanii praw imigrantów z Unii Europejskiej, jeśli Londyn pomoże jej zwiększyć obecność NATO w Europie Środkowej. W poniedziałek Waszczykowski tłumaczył w TVN24, że uznanie tych słów za zgodę na ograniczenie przywilejów Polaków w Wielkiej Brytanii w zamian za bazy NATO w Polsce, to "nadinterpretacja". Z kolei w komunikacie MSZ podano, że minister jednoznacznie podkreślił, iż Polska nie protestowałaby wobec obniżenia świadczeń dla Polaków tylko w przypadku, gdyby rząd brytyjski zdecydował się na ich obniżenie dla wszystkich mieszkańców Zjednoczonego Królestwa.
"Zrujnowany wizerunek Polski"
Zdaniem byłego ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka (PO) Waszczykowski "w sposób amatorski podchodzi do spraw bezpieczeństwa Polski". Wyraził głębokie zdumienie wypowiedziami, które "wiążą sprawy unijne ze sprawami bezpieczeństwa Polski i jej obecności w NATO". - To się nie powinno zdarzać, nie powinno tak być, że najskuteczniej psują wizerunek Polski za granicą minister spraw zagranicznych i minister obrony narodowej (Antoni Macierewicz - red.) - dodał Siemoniak. Jak powiedział, PO oczekuje, że rządzący wyciągną wnioski z tych ostatnich kilku tygodni, które "zrujnowały wizerunek Polski". - Widać, co piszą zagraniczne media. Tego rodzaju amatorskie próby powinny się zakończyć, bo zapłacimy za to wszyscy - zaznaczył Siemoniak. Dodał, że "PO będzie starała się rozmawiać z partnerami za granicą przekonując ich, że Polska ma takie siły, które odpowiedzialnie patrzą na bezpieczeństwo Polski i nie będą zasiłków dla emigrantów wystawiały na handel za bazy NATO". - Nigdy na spotkaniach NATO - a przez cztery lata uczestniczyłem we wszystkich spotkaniach ministrów obrony NATO - nie przychodziło nikomu do głowy, żeby handlować sprawami unijnymi wewnątrz NATO. To jest ogromny błąd - ocenił Siemoniak.
"Niedawno konkurowaliśmy, dzisiaj jesteśmy razem"
Grzegorz Schetyna, który po rezygnacji Tomasza Siemoniaka i Borysa Budki jest jedynym kandydatem na szefa PO, opowiadał o planach partii. - Niedawno konkurowaliśmy. Dzisiaj jesteśmy razem. Prowadzimy wielki projekt PO - zaznaczył. - Możemy się ucieszyć , że pierwszy wspólny punkt wypada na Śląsku - dodał.
Podziękował Borysowi Budce, że uruchomił „chemię i taki język porozumienia, że wszyscy w trójkę znaleźliśmy poczucie i wspólnoty, i wspólnej odpowiedzialności. Za PO i za to, co dzisiaj w Polsce się dzieje, i co my musimy zrobić, żeby Platforma była silniejsza, skuteczniejsza. Żeby znowu realizowała nadzieje i marzenia Polaków o dobrej polskiej polityce”.
Schetyna: partia nie ma nic do ukrycia
Schetyna odniósł się również do wypowiedzi podczas spotkania z działaczami PO po pierwszej manifestacji zorganizowanej przez KOD. Do nagrań ze spotkania z udziałem Schetyny dotarli dziennikarze "Newsweeka".
"Jeżeli będzie utrzymane takie tempo konfliktu, naszą aktywnością będzie ulica na pewno. A także Europa. Byłem w zeszłym tygodniu w Brukseli, rozmawiałem tam z politykami, oni są kompletnie zszokowani. Udało się przełożyć debatę, która była przygotowana na ten tydzień, ale tylko dlatego, trzeba ją bardzo dobrze przygotować" - miał mówić Schetyna, cytowany przez tygodnik. Kandydat na szefa Platformy przedstawił również działaczom m.in. receptę na bycie w opozycji - mają nią być uliczne demonstracje i działalność międzynarodowa. Zdaniem Schetyny Platforma powinna mobilizować ludzi do protestów i wyprowadzać ich na ulicę.
- Wszyscy prowadziliśmy kampanię wyborczą, rozmawialiśmy na szeregu spotkań z ludźmi Platformy. To nie było zamknięte spotkanie. Wszyscy rozmawialiśmy otwarcie. Partia jest pluralistyczna, demokratyczna w środku. Ktoś zdecydował się udostępnić (nagranie - red.) mediom. Ja mogę potwierdzić, że to jest prawdziwe - powiedział Schetyna. Zaznaczył jednak, że kompilacja jest "trochę sztuczna". Dodał, że partia nie ma nic do ukrycia.
"Kiedy debata będzie kneblowana, demonstracje będą się pojawiać"
- Demonstracje czy wyjście na ulice pojawi się wtedy - jako konieczność polityczna - kiedy skończy się możliwość funkcjonowania w parlamentarnej opozycji. Kiedy (…) rzeczywiście debata będzie kneblowana, w sposób naturalny te demonstracje będą się pojawiać - powiedział Schetyna.
Dodał, że udział w manifestacjach będą brali ludzie, którzy „nie zgadzają się na politykę PiS i na państwo PiS, na zabieranie niezależności, podmiotowości i też przyzwoitości, nie tylko w polityce; na ograniczanie mediów, likwidację służby cywilnej, uderzenie w samorząd, Trybunał Konstytucyjny czy we władzę sądowniczą”. - To są rzeczy, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni i na to nie będzie zgody - oświadczył. Dodał, że jego partia nie może uciekać od odpowiedzialności. Przypomniał, że PO w 2006 r. zaangażowała się w organizację marszu sprzeciwu wobec polityki ówczesnej koalicji PiS, LPR i Samoobrony. - Jesteśmy gotowi, też organizacyjnie, żeby podjąć takie wyzwanie. Dzisiaj zrobimy wszystko, żeby te kwestie były wyjaśniane na poziomie parlamentu, komisji parlamentarnych, posiedzeń i decyzji, ale - tak jak powiedziałem – głos Platformy, głos opozycji musi być wysłuchiwany i musi być brany pod uwagę w tej publicznej debacie - powiedział Schetyna.
Autor: js//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24