Posłowie klubu Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska poinformowali w poniedziałek, że złożą do Ministerstwa Sprawiedliwości ponaglenie, aby resort udostępnił dokumenty związane z "aferą hejterską". W przeciwnym razie sprawa zostanie skierowana do sądu administracyjnego - zapowiedzieli parlamentarzyści, którzy pod koniec sierpnia podjęli w tej sprawie kontrolę poselską.
Portal Onet napisał, że urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości - w tym ówczesny wiceminister Łukasz Piebiak, później zdymisjonowany w następstwie doniesień medialnych - mieli stać za zorganizowanym hejtem wobec sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości, wprowadzane przez Zjednoczoną Prawicę.
CZYTAJ WIĘCEJ: Hejt wobec sędziów. Co wiemy o sprawie?
23 sierpnia posłowie Platformy Obywatelskiej-Koalicji Obywatelskiej rozpoczęli kontrolę poselską w Ministerstwie Sprawiedliwości, domagając się udostępnienia dokumentów związanych ze sprawą. Ocenili wówczas, iż "pierwszy sygnał (jest taki), że ministerstwo tych dokumentów na razie nie chce ujawnić". Wiceminister Michał Wójcik tłumaczył, że z udostępnieniem jest problem wyłącznie "techniczny". - To są dziesiątki, jeżeli nie setki tysięcy stron. Tego się nie da przygotować w godzinę, w dzień czy dwa - dodał.
Posłowie ponownie pojawili się w ministerstwie 5 września. "Wciąż nie otrzymaliśmy prostych dokumentów, o które wnioskowaliśmy" - oświadczyła wówczas na Twitterze posłanka PO-KO Joanna Augustynowska.
O kolejnych planowanych krokach posłowie PO-KO poinformowali na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie.
"Ministerstwo Sprawiedliwości to nie jest prywatny folwark"
Poseł Mariusz Witczak oświadczył podczas spotkania z dziennikarzami, że Ministerstwo Sprawiedliwości mimo ustawowego obowiązku od ponad 14 dni nie udostępnia dokumentów związanych z "aferą hejterską byłego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka".
Jak ocenił, afera ta "jest zjawiskiem absolutnie skandalicznym i bulwersującym".
Poseł Arkadiusz Myrcha ocenił, że w związku z tym jego ugrupowanie składa ponaglenie skierowane do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, żeby - jak mówił - "w trybie niezwłocznym te dokumenty udostępnił".
- Kierownictwo resortu doskonale wie, że nieudostępnienie tych dokumentów w trybie niezwłocznym - (...) w przepisach prawnych siedem, maksymalnie 14 dni - skutkuje wydaniem decyzji administracyjnej, która następnie może być przedmiotem skargi do sądu administracyjnego - tłumaczył Myrcha.
- My czekamy, aż któryś z ministrów podpisze się pod tą decyzją administracyjną i otworzy nam możliwość skierowania sprawy do sądu administracyjnego - zapowiedział. - Jeżeli tak się nie stanie, to znaczy, że w sposób ewidentny następuje łamanie prawa, co będzie także skutkowało możliwością skierowania sprawy odrębnie do prokuratury z artykułu 231 - podkreślił poseł PO-KO.
Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Art. 231 par. 1 Kodeksu karnego
Myrcha podkreślił, że Ministerstwo Sprawiedliwości "to nie jest prywatny folwark ani ministra Zbigniewa Ziobry, ani wiceministra Michała Wójcika", tylko jest organem administracji publicznej, zobowiązanym do wypełniania przepisów ustawowych i przepisów kodeksu postępowania administracyjnego.
Autor: mjz//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24