Posłowie PiS złożyli w Państwowej Komisji Wyborczej stanowisko dotyczące sprawozdania finansowego komitetu ich partii z wyborów parlamentarnych. Zadali też PKW szereg pytań o dowody i wyroki sądowe, mające potwierdzić zarzucane PiS nadużycia w kampanii. PKW wróci do badania sprawozdania PiS w tym tygodniu. Europoseł KO Dariusz Joński ocenił, że trzeba "wypalić te nieprawidłowości i to złodziejstwo bardzo gorącym żelazem do samego końca".
O złożeniu dokumentu w PKW poinformowali na konferencji prasowej posłowie PiS: Mariusz Błaszczak i Rafał Bochenek. W swoim stanowisku przywołali między innymi opinię biegłego rewidenta, który badając sprawozdanie komitetu PiS nie stwierdził naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego.
Ponadto, posłowie PiS przywołali opinię Krajowego Biura Wyborczego z lipca tego roku. W dokumencie tym zespół KBW podkreślił, że "działania podmiotów innych niż komitety wyborcze nie podlegają kontroli ani ocenie dokonywanej przez PKW, a ich analiza służyć może jedynie ustaleniu stanu faktycznego". "Nie może być podstawą odrzucenia sprawozdania ani wskazania uchybienia obiektywny wpływ działań innego podmiotu na polepszenie szans wyborczych komitetu wyborczego, o ile działania te dokonywane były bez porozumienia z komitetem" - dodano.
- Dziś obracamy się w sferze publicystyki, niepotwierdzonych zarzutów, bez konkretnych dowodów, dlatego my, jako klub PiS, przygotowaliśmy bardzo konkretne pytania w piśmie, które dzisiaj zostało skierowane na ręce PKW - poinformował Bochenek na konferencji prasowej.
Posłowie PiS pytają między innymi, czy PKW zna jakiekolwiek orzeczenie sądowe, przypisujące winę komukolwiek, kto działał w porozumieniu z pełnomocnikiem finansowym PiS oraz czy organy ścigania prowadzą jakiekolwiek postępowanie obejmujące swoim zakresem pełnomocnika wyborczego lub finansowego PiS.
Ponadto, posłowie PiS chcą wiedzieć, czy PKW dysponuje oświadczeniami, zeznaniami świadków, materiałem dowodowym od organów ścigania, potwierdzającym jakikolwiek udział pełnomocnika finansowego lub wyborczego w analizowanych przypadkach o rzekomych nadużyciach.
PiS pyta PKW o analizy, opinie biegłych specjalistów, które byłyby w kontrze do stanowiska Krajowego Biura Wyborczego oraz opinii biegłego rewidenta, który badał sprawozdanie komitetu PiS. "Czy istnieją jakiekolwiek opinie prawne, potwierdzające, że zgromadzone przez PKW informacje i dokumenty, uzasadniają przypisanie komitetowi PiS jakichkolwiek korzyści" - brzmi kolejne pytanie.
Posłowie PiS chcą też wiedzieć, czy PKW dysponuje jakimikolwiek dowodami, które potwierdziłyby, że pełnomocnik finansowy lub wyborczy wiedzieli o działaniach osób trzecich względem komitetu PiS, podejmujących w czasie kampanii analizowane przez PKW aktywności, mające stanowić nadużycia.
- Jeżeli nie ma takich dowodów - a dotychczas na żadnym etapie debaty publicznej ich nie przedstawiono - wówczas nie ma podstawy do tego, aby kwestionować kampanię wyborczą PiS - powiedział Bochenek.
Z kolei Błaszczak wyraził nadzieję, że PKW nie ulegnie naciskom ze strony rządzących. - Mamy do czynienia z pewną próbą, z testem tego, czy PKW oprze się politycznym naciskom wywieranym przez ekipę (Donalda) Tuska, czy też będzie stała na straży porządku prawnego i przepisów obowiązujących w Polsce. Mamy nadzieję, że PKW ten test zda - oświadczył Błaszczak.
PKW wróci do badania sprawozdania finansowego komitetu PiS w czwartek 29 sierpnia.
"Promowali się na publicznych pieniądzach"
OKO.press opisał w poniedziałek analizę Krajowego Biura Wyborczego, która "może zablokować rozliczenie PiS za nawet najbardziej bezczelne formy prowadzonej 'na lewo' agitacji wyborczej". Jak napisał portal, KBW ostrzega PKW przed "interpretacją rozszerzającą" Kodeksu wyborczego. Dodał, że Komitet Wyborczy PiS miał wyjaśnić KBW, że "o żadnej agitacji prowadzonej np. przez ministerstwa nie wiedział i ich nie akceptował".
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna (KO) pytana we wtorek przez TVN24 o tę kwestię, powiedziała, że sama była na pikniku w bardzo konkretnym miejscu w powiecie lublinieckim, na pikniku wojskowym, "gdzie banery pana (Kamila) Bortniczuka, który nie jest żołnierzem i wtedy nim nie był, był kandydatem na posła i ministrem sportu, stały obok czołgów".
- Kłamali, wydawali publiczne pieniądze, promowali się na publicznych pieniądzach. Robiło to właściwie każde ministerstwo - dodała.
CZYTAJ TEŻ: "Dajcie poparcie", "próbujcie przekonać innych". Jarosław Kaczyński i pikniki, które miały promować wojsko
Joński: trzeba to wypalić bardzo gorącym żelazem do samego końca
Europoseł KO Dariusz Joński zauważył, że "całe ulice, domy były pozalepiane wielkimi billboardami, siatkami PiS-u i każdy wie, że to było poza limitami i wiedzieli to w PiS-ie wszyscy".
Dodał, że "każdy, kto jest w polityce, wie, że po to właśnie robili ten skok, po to były w ogóle budowane te fundusze, Fundusz Sprawiedliwości, Fundusz Leśny, po to były pikniki 800 plus (...), żeby się tam politycy PiS-u promowali za pieniądze publiczne".
Jak mówił, "Kaczyński stworzył ten cały mechanizm, więc to jest jakiś kabaret, co teraz robi". - Widać, że się pali na Nowogrodzkiej, więc próbują się chwytać, tonący brzytwy się chwyta - powiedział Joński.
Pytany, czy PKW w to uwierzy, wyraził nadzieję, że nie. - My oczekujemy z niecierpliwością na czwartkowy werdykt, ale czekając, też chcemy pokazać kolejne dokumenty, liczby, cyfry, dowody, że to naprawdę idzie w setkach milionów złotych, jeśli chodzi o kampanię polityków PiS-u, więc tutaj żartów nie ma. Nie chodzi o kilkaset złotych, kilkaset tysięcy, tylko kilkaset milionów złotych, więc to są ogromne pieniądze - mówił polityk KO.
- Moim zdaniem trzeba wypalić te nieprawidłowości i to złodziejstwo bardzo gorącym żelazem do samego końca - zaznaczył.
CZYTAJ TAKŻE: Szłapka poinformował PKW o "miażdżącym" dla PiS wyroku
PKW odroczyła decyzję w sprawie sprawozdania PiS
Na posiedzeniu 31 lipca PKW - jak poinformował jej przewodniczący Sylwester Marciniak - przyjęła sprawozdanie finansowe ośmiu komitetów wyborczych, przy czym bez zastrzeżeń jedynie sprawozdanie komitetu Lewicy.
Ze wskazaniem uchybień przyjęte zostały sprawozdania: KKW Koalicja Obywatelska, KKW Trzecia Droga, KW Konfederacja, KWW Andrzej Dziuba - Pakt Senacki, KWW Józefa Zająca, KWW Krzysztof Kwiatkowski - Pakt Senacki, KWW Wadim Tyszkiewicz - Pakt Senacki. Przewodniczący PKW powiedział wówczas, że uchybienia tych komitetów były mniejszej wagi i nie powodowały konieczności odrzucenia sprawozdania. PKW odrzuciła jedno sprawozdanie: KWW Zygmunt Frankiewicz - Pakt Senacki.
Decyzja PKW dotycząca sprawozdania finansowego komitetu PiS została odroczona, gdyż PKW dysponująca już materiałami z Najwyższej Izby Kontroli oraz kancelarii premiera, których autorzy wskazują na możliwe nieprawidłowości przy finansowaniu kampanii wyborczej, zwróciła się jeszcze do Rządowego Centrum Legislacji oraz Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK) o wyjaśnienia wątpliwości, wypływających - jak powiedział szef PKW - z pism, które w ostatnim czasie dotarły do Komisji.
CZYTAJ TAKŻE: Ruszyły wypłaty pieniędzy dla partii. PiS czeka
Konsekwencją odrzucenia sprawozdania finansowego komitetu wyborczego może być strata do 75 proc. dotacji podmiotowej, którą partia otrzymuje w związku ze zdobytymi mandatami (tzw. zwrot za kampanię) oraz subwencji, którą partia otrzymuje z budżetu państwa na działalność statutową, jeśli w wyborach parlamentarnych zdobyła co najmniej 3 proc. głosów. Pomniejszenie - podobnie jak w przypadku dotacji - nie może jednak przekraczać 75 proc. wysokości subwencji.
Ewentualne odrzucenie sprawozdania finansowego komitetu PiS oznacza odebranie partii Jarosława Kaczyńskiego nawet 75 proc. z blisko 26-milionowej rocznej subwencji (zgodnie z wyliczeniami PKW przewidywana roczna subwencja dla PiS wynosi 25 933 375 złotych).
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Paweł Supernak