Spór na linii Marcin Mastalerek - Mariusz Błaszczak. - Trzeba było oszczędzać, następnym razem oszczędzajcie. Tak zachowują się ludzie: dostają pensję i część z tej pensji odkładają - mówił prezydencki minister, odnosząc się do uruchomionej zrzutki na Prawo i Sprawiedliwość. Z kolei szef klubu PiS zarzucił Mastalerkowi, że "zapisał się do obozu Tuska", bo nie zamierza wpłacać na PiS.
W związku z odrzuceniem sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS przez Państwową Komisję Wyborczą i pomniejszeniem dotacji, partia zwróciła się do swoich wyborców o pomoc i uruchomiła wpłaty darowizn. "Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy twojej pomocy w walce o Polskę godną, suwerenną i praworządną. Wesprzyj nasze działania" - zaapelowano. Partia podała numer konta i instrukcję, jak dokonać wpłaty.
Pomysł zbiórki na potrzeby PiS wzbudza niemałe emocje. Marcin Mastalerek - szef Gabinetu Prezydenta RP i Mariusz Błaszczak - szef klubu PiS udzieli w poniedziałek rano wywiadów, w których krytykowali siebie nawzajem.
Najpierw - w porannym programie Polsat News - Mariusz Błaszczak stwierdził, że Mastalerek "zapisał się do obozu Donalda Tuska". Odniósł się w ten sposób do wcześniejszych zapowiedzi Mastalerka, że nie wpłaci pieniędzy na PiS.
- Uważam, że w dzisiejszych czasach, kiedy jest próba zniszczenia demokracji - bo tak traktuję to, co robi Donald Tusk - to tego rodzaju wypowiedzi nie służą jedności, tylko służą podziałom, a więc Mastalerek zapisał się do obozu Tuska - mówił Błaszczak.
Mastalerek: trzeba było oszczędzać
Na odpowiedź Mastalerka nie trzeba było długo czekać. W Radiu Zet prezydencki minister skrytykował Prawo i Sprawiedliwość za niegospodarność. Mówił o braku oszczędności PiS, mimo sprawowania władzy przez osiem lat.
- Ja mam potakiwać i mówić: "fajnie, dostaliście 300 milionów w osiem lat razem ze zwrotami, nic nie zaoszczędziliście, o jejku jejku jejku, to teraz się wszyscy na was zrzucimy"? To trzeba było oszczędzać, następnym razem oszczędzajcie. Tak zachowują się ludzie: dostają pensję i część z tej pensji odkładają - powiedział.
Zobacz też: Błaszczak o zażaleniu na decyzję PKW
Wśród nieprzemyślanych wydatków partii wymienił m.in. organizację konwencji wyborczej, która miała być odpowiedzią na wielki marsz Platformy Obywatelskiej. Jak ocenił Mastalerek, na to wydarzenie "wyrzucono cztery miliony złotych". - Ja na takie rzeczy nie będę wpłacał. Ja wpłacę na rozwój prawicowej telewizji. Mogę? Czy pan przewodniczący Błaszczak mi pozwoli, czy nie? Czy z Tuskiem będę dalej wtedy? Ręce opadają - powiedział.
- Jeżeli ktoś chce mi powiedzieć, że 25 milionów złotych rocznie wtedy, kiedy się rządzi, bo to jest różnica, czy wtedy, kiedy jest się opozycją, to jest mało i nie można z tego zaoszczędzić, no to sorry, to może się zastanówcie, czy wszystkie konwencje, na które wydawaliście kilka milionów złotych były potrzebne lub inne różne niepotrzebne wydatki - dodał. Ocenił, że kampanię wyborczą można było zrobić dużo bardziej pomysłowo.
Mastalerek: w PiS szukają wrogów tam, gdzie nie powinni
Odniósł się też do zarzutów Błaszczaka, że "zapisał się do obozu Tuska". Ocenił, że w PiS szukają wrogów nie tam, gdzie powinni. - Jeśli tak będą prowadzili swoją politykę i w taki sposób będą dalej działali, to ta partia będzie się kurczyła i kurczył się będzie elektorat - powiedział prezydencki minister.
- Partia PiS wzywa do tego, żeby wpłacać na nich pieniądze. Po co? Żeby tak prowadzili politykę? Żeby przewodniczący (klubu PiS - red.) Błaszczak wychodził i opowiadał, że szef gabinetu prezydenta jest tak naprawdę z Donaldem Tuskiem? - pytał Mastalerek. Powiedział, że jako człowiek, który "chciałby dla prawicy jak najlepiej", pieniądze woli wpłacić na Telewizję Republika niż na PiS.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Bartłomiej Zborowski/PAP