- Bardzo mnie cieszy, że Maria Kaczyńska stanęła po stronie potencjalnych rodziców. Bo sprawa zapłodnienia in vitro nie powinna być polityczna - powiedziała Joanna Kluzik Rostkowska z PiS w TVN24. Jednak jej kolega z partii, Przemysław Gosiewski uważa, że Polska jest prawnie nieprzygotowana by wprowadzić in vitro.
W wywiadzie dla tygodnika "Wprost" żona Lecha Kaczyńskiego poparła metodę zapłodnienia in vitro. Metodzie tej sprzeciwia się za to Kościół.
- Wypowiedź Marii Kaczyńskiej, w której pierwsza dama przyznała, że popiera zabiegi in vitro, wynosi tę kwestię ponad spory polityczne i jest opowiedzeniem się po stronie tych, którzy mają problem, by zostać rodzicami - powiedziała w niedzielę w TVN24 Joanna Kluzik- Rostkowska z PiS. Posłanka uważa, że sprzeciw Kościoła wynika z niewiedzy. - Wokół in vitro jest sporo zamieszania. Przede wszystkim trzeba wyjaśnić, że zarodków nie trzeba zamrażać, szansa jest wtedy mniejsza, ale nie jest to niezgodne z myśleniem Kościoła - zauważyła.
- Jeżeli jedynym problemem episkopatu jest kwestia zarodków, to episkopat musi się zapoznać z nowymi technikami, które w ogóle ten problem, ważny z moralnego punktu widzenia, mogą usunąć - dodała Rostkowska.
Brak jedności w PiS-ie
w PiS-ie nie ma jednak jednomyślności w tej sprawie. - Wprowadzenie in vitro wymagałoby bardzo precyzyjnych zapisów i wypowiedzi samych specjalistów. Obecnie nie jesteśmy przygotowani by w pełni, z zasadami, z ochroną życia tę metodę realizować - powiedział szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. Dodał jednak, że żona prezydenta ma prawo wypowiadać się w ważnych sprawach. - Tak odbieram jej głos - zaznaczył.
Natomiast szef klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział, że cieszy go wypowiedź pierwszej damy. - To jest w jakimś sensie zgodne z moimi poglądami w sprawie finansowania in vitro - zaznaczył. Podkreślił też, że ceni Marię Kaczyńską za tę wypowiedź, bo świadczy ona o jej przyzwoitości.
Oburzające zachowanie Tuska w Brukseli
W kwestii traktatu Lizbońskiego Kluzik Rostkowska powiedziała, że we wtorkowym głosowaniu albo się wstrzyma, albo zagłosuje przeciw traktatowi. - Z traktatem lizbońskim mam kłopot. Bo PiS ma rację, jeśli chodzi o ustawę zapewniającą jego ustalenia, ale boje się, że nasze stanowisko zostanie źle zrozumiane i zostaniemy wepchnięci w prawy róg sceny politycznej - powiedziała.
Jednak decyzję ułatwiła jej wypowiedź Donalda Tuska w Brukseli. - Oburzyły mnie słowa premiera, który mówił, że on będzie ukracał awanturnictwo PiS - powiedziała. - To jest niehonorowe, on reprezentuje wszystkich Polaków, także opozycję i eurosceptyków. Donald Tusk tą wypowiedzią powiedział, że nie wszyscy w Polsce są fajni, ale on jest - dodała.
Posłanka PiS ma jednak nadzieję, że uda się jeszcze w kwestii traktatu dojść do kompromisu.
kwj//tr
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24