Protesty wyborcze nie mogą być składane dla ciekawości - stwierdził w "Kropce nad i" w TVN24 senator elekt Koalicji Obywatelskiej Marek Borowski. Komentował w ten sposób wnioski PiS o ponowne policzenie głosów w wyborach do Senatu w sześciu okręgach. - Absurd tego bije w oczy. To trochę, jak powiedziała pani Szydło: te głosy nam się po prostu należały - uznał.
W poniedziałek Prawo i Sprawiedliwość złożyło wnioski do Sądu Najwyższego w ramach protestów wyborczych. Chodzi o ponowne przeliczenie głosów w sześciu okręgach w wyborach do Senatu: nr 75, nr 100, nr 12, nr 92, nr 95, nr 96.
Dzień później podobną decyzję - o złożeniu protestów w sprawie głosowania w trzech okręgach - podjęła Koalicja Obywatelska. Protesty dotyczą okręgów: nr 2, nr 26 i nr 59.
"Protesty wyborcze nie mogą być składane dla ciekawości"
- Mamy kłopot z Prawem i Sprawiedliwością, zresztą nie pierwszy raz, ta partia nie umie przegrać. Wygrała przecież wybory do Sejmu. Czy ktoś widział, aby opozycja jeździła po kraju, skarżyła się, płakała, składała protesty? Przyjęła to z godnością - mówił Borowski. - Jak czytam te protesty, to jest to pewnego rodzaju farsa, tyle tylko, że ona odbywa się w poważnych okolicznościach i na bardzo poważny temat. Dlatego budzi tyle niepokoju wśród ludzi - dodał.
Ryszard Terlecki z Prawa i Sprawiedliwości tłumaczył we wtorek, że PiS złożyło wnioski o ponowne przeliczenie głosów do Senatu w sześciu okręgach "tak z ciekawości, ale też dla pewności, że nic nie zostało niewłaściwie policzone".
- Proponowałbym, żeby swoją ciekawość skierował w inne tereny - odpowiedział na te słowa senator Borowski.
Według niego "mówienie o ciekawości świadczy o wyjątkowo niepoważnym podejściu pana marszałka Terleckiego". - Protesty wyborcze nie mogą być składane dla ciekawości - podkreślił.
"Dowodów nie ma żadnych"
Politycy PiS zwracali uwagę, że w okręgach, w których domagają się ponownego przeliczenia głosów, "jest spora liczba głosów nieważnych i niewielka różnica głosów".
Politycy KO przekonywali z kolei, że ich protesty "mają charakter merytoryczny, w odróżnieniu od protestów składanych przez PiS".
- Prawo i Sprawiedliwość w swoich uzasadnieniach powiada, że dużo było nieważnych głosów i te nieważne głosy być może powinny być głosami na Prawo i Sprawiedliwość. Absurd tego bije w oczy. To trochę, jak powiedziała pani Szydło: te głosy nam się po prostu należały - zwrócił uwagę Marek Borowski.
Senator przypomniał wypowiedź byłej premier, a aktualnej europosłanki Beaty Szydło, kiedy w marcu ubiegłego roku w Sejmie oświadczyła, że nagrody dla ministrów i wiceministrów się "po prostu należały".
Senator KO cytował w programie art. 241 Kodeksu wyborczego o ważności wyborów, mówiący: "Wnoszący protest powinien sformułować w nim zarzuty oraz przedstawić lub wskazać dowody, na których opiera swoje zarzuty". - Zarzut tam jest, że jest mała różnica (głosów), a więcej jest (głosów) nieważnych. Po pierwsze to nie jest żaden zarzut, to jest fakt. Dowodów nie ma żadnych - mówił. Według niego stawiane tezy o znacznej liczbie głosów nieważnych "to nieporozumienie". - Głosów było stosunkowo mało, 2,5 procent. Cztery lata temu było to prawie 4 procent i nikomu to nie przeszkadzało.
"Protesty wyborcze PiS według wszelkich znaków na niebie i ziemi nie spełniają wymogów kodeksu wyborczego"
Wniesione protesty wyborcze rozpatrzy nowo utworzona Izba Kontroli Nadzwyczajnej w składzie trzech sędziów. Izba została powołana w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Jej skład został wybrany w 2018 roku przez nową Krajową Radę Sądownictwa, a ta z kolei została wybrana przez Sejm.
Zapytany, czy ma zaufanie do tej izby, Borowski odpowiedział, iż "wiele osób mówi, że nie ma zaufania".
Senator KO stwierdził, że być może "Krajowa Rada Sądownictwa została wybrana wbrew konstytucji i jej decyzje powodują dalszą nielegalność, również wyboru sędziów", jednak zaznaczył, że to nie znaczy, że "ci sędziowie, osobiście, indywidualnie są nieuczciwi".
- Takiej tezy nie chcę stawiać i wierzę w to, że będą mieli dobrą okazję, żeby to pokazać, dlatego że tutaj Kodeks wyborczy jest oczywisty - mówił.
"PiS tak się spieszył, że powołał się na artykuł dotyczący wyborów do Sejmu"
Borowski w programie zwrócił także uwagę na błędy w protestach wyborczych partii rządzącej.
- PiS tak się śpieszył z tymi protestami, bo w ostatniej chwili je zgłosił i próbował przeciągnąć kogoś na swoją stronę i to nie wyszło, że w tych protestach powołał się na artykuł 227, który dotyczy wyborów do Sejmu. Senatu dotyczy artykuł 268 i 269. To na marginesie pokazuje, w jakim tempie to było robione i po co - zauważył.
Według Borowskiego protesty wyborcze PiS "według wszelkich znaków na niebie i ziemi nie spełniają wymogów Kodeksu wyborczego".
- Gdyby jednak ta izba zdecydowała się dokonać jakichś sprawdzeń, nie wiadomo w jakim zakresie, to oczywiste jest to, że tych głosów nie będzie liczył komisarz wyborczy. Będzie albo robił to sam Sąd Najwyższy albo, co bardziej prawdopodobne, zleci to w ramach pomocy sądowej sądowi okręgowemu (niższej instancji - red.) - tłumaczył. - Będą to robili sędziowie, żaden komisarz - podkreślił.
Autor: akw/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24