Prokuratura na warszawskiej Pradze postawiła we wtorek byłemu senatorowi Krzysztofowi Piesiewiczowi zarzuty posiadania narkotyku i nakłaniania innych osób do jego zażycia. - Zarzuty są identyczne jak we wniosku o uchylenie immunitetu - powiedział "Gazecie Wyborczej" mec. Czesław Jaworski, jeden z jego obrońców. Do końca roku ma zapaść decyzja prokuratury, czy do sądu zostanie skierowany akt oskarżenia wobec b. senatora.
Krzysztofowi Piesiewiczowi za posiadanie narkotyków oraz nakłanianie innych osób do ich zażywania grozi do 3 lat pozbawienia wolności. Jak poinformowała Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa - Praga, były senator "nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia". Dodała, że prawdopodobnie do końca roku zapadnie, jak się wyraziła, "decyzja końcowa" (śledztwo kończy się bądź skierowaniem do sądu aktu oskarżenia, lub umorzeniem - red.). Obrońca mec. Czesław Jaworski nie chciał komentować sprawy.
Wygasła mu ochrona
Prokuratura wznowiła śledztwo ws. posiadania narkotyków przez Piesiewicza 14 listopada, bowiem tydzień wcześniej, z chwilą zaprzysiężenia nowo wybranych senatorów, wygasł jego mandat, a co za tym idzie, immunitet.
Wcześniejsze śledztwo wobec senatora z marca 2010 r. zostało umorzone, gdyż Senat mu go wtedy nie uchylił. Już wtedy prokuratura zapowiadała wznowienie postępowania w momencie, gdy immunitet wygaśnie.
Był szantażowany
W grudniu 2009 r. "Super Express" ujawnił film z udziałem ubranego w sukienkę Piesiewicza, nagrany w jego mieszkaniu przez Joannę D. Film miał być dowodem, że senator posiadał i zażywał narkotyki. Piesiewicz publicznie temu zaprzeczał. Twierdził, że to, co widać na filmie, to sproszkowane lekarstwa. Zarazem przyznał, że zdarzało mu się zażywać narkotyki, ale wiele lat wcześniej. Mówił, że Joannę D. poznał przypadkowo przed hotelem i kilka razy się z nią spotkał. Spotkanie Piesiewicza z Joanną D. i striptizerką Joanną S. nagrano we wrześniu 2008 r., a potem kilka razy "odsprzedawano" politykowi. Senator miał wówczas zapłacić za nagrania ponad 550 tys. zł.
W sierpniu br. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia skazał troje szantażystów senatora na kary po 1,5 roku więzienia.
66-letni Piesiewicz jest z zawodu adwokatem. Był obrońcą w procesach politycznych w PRL, m.in. w procesie działaczy "Solidarności" i KPN. W 1985 r. był oskarżycielem posiłkowym w procesie oficerów SB sądzonych za uprowadzenie i zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Zasłynął jako współautor scenariuszy filmowych do 17 filmów Krzysztofa Kieślowskiego, m.in. "Bez końca", "Dekalog", "Podwójne życie Weroniki", "Trzy kolory". Był za nie wielokrotnie nagradzany, a scenariusz filmu "Trzy kolory - czerwony" był nominowany do Oscara.
Senatorem Piesiewicz był od 1991 do 1993 r. (z listy PC) oraz ponownie - od 1997 r. (początkowo z listy AWS, potem Bloku Senat 2001 i PO). W wyborach w 2011 r. nie ubiegał się o mandat.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24