Po pieniądze z KPO bardzo łatwo sięgnąć, ale rząd robi wszystko, żeby ich nie było - skomentował europoseł PO Andrzej Halicki. Z kolei zdaniem Tomasza Treli z Lewicy rządzący w ten sposób "działają na szkodę Polski". Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova przekazała, że nowelizacja polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym nie wypełnia stawianych przez KE warunków. - Jej działania budzą poważne wątpliwości co do tego, jakie interesy reprezentuje - ocenił poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova powiedziała w czwartek, że nowelizacja polskiej ustawy o Sądzie Najwyższym nie wypełnia warunków określonych w Krajowym Planie Odbudowy. - Polska będzie musiała zastanowić się nad tymi warunkami i jeśli nie będzie wystarczającej reakcji w prawnie wiążących przepisach dotyczących polskich sędziów, które odpowiadają warunkom z kamieni milowych, nie wypłacimy pieniędzy. Ale powtarzam jedynie to, co szefowa Komisji już powiedziała - stwierdziła.
Rzecznik KE przekazał później korespondentowi TVN24 Maciejowi Sokołowskiemu, że taka jest "wstępna ocena" Komisji i sugestie w tej sprawie zostały przekazane rządowi w Warszawie.
Czytaj też: Kamienie milowe w KPO - czym są i dlaczego są takie ważne? Do czego zobowiązała się Polska?
Halicki: rząd robi wszystko, żeby tych pieniędzy nie było
Słowa Jourovej komentowali w piątek politycy. - Nie byłoby takiego poziomu inflacji, gdyby od zeszłego roku do polskiej gospodarki trafiły miliardy euro, które czekają na nas w Brukseli w ramach Funduszu Odbudowy. To są pieniądze, po które bardzo łatwo sięgnąć, ale rząd robi wszystko, żeby tych pieniędzy nie było - mówił w piątek europoseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki na konferencji prasowej.
Dodał, że zgodnie z porozumieniem polskiego rządu z KE do 30 czerwca miały być wypełnione wszystkie prawne kryteria naprawy sytuacji w sferze praworządności. - Jeżeli w lipcu nie nastąpi pozytywna ocena sytuacji praworządności w Polsce, będziemy mogli zapomnieć o 60 miliardach euro - powiedział Halicki.
Stwierdził, że "środki z KPO muszą być uruchomione w tym roku, bo inaczej wypadamy z tego projektu". - Nie obejdziemy sytuacji praworządności, bo ona na kilku polach jest hamulcem do tego, żeby korzystać ze środków unijnych - powiedział.
Zdaniem Kamili Gasiuk-Pihowicz z KO, politycy PiS "znowu oszukali". - Oszukali nie tylko Komisję Europejską, ale oszukują Polaków. Mówią, że środki unijne popłyną do Polski, tymczasem uchwalają ustawę, która w ocenie komisarzy nie wypełnia kamieni milowych, które sami wynegocjowali - powiedziała posłanka KO.
Trela: jeśli Kaczyński nie oderwie się od Ziobry, my tych pieniędzy z KPO nie zobaczymy
- Mówiliśmy o tym, ostrzegaliśmy, że to, co kombinuje PiS, nie załatwia sprawy. Niestety zaczyna się spełniać czarny scenariusz. Cały czas nie ma pieniędzy, które powinny być w Polsce od kilku miesięcy. I jeszcze Komisja Europejska mówi, że wszystko wskazuje na to, że ich nie będzie - skomentował poseł Lewicy Tomasz Trela.
Dodał, że Lewica jeszcze w piątek złoży swój projekt likwidujący Izbę Dyscyplinarną SN. - Ta Izba to jest parawydmuszka konstytucyjna, trzeba to zlikwidować. Chcemy pieniędzy z Unii Europejskiej - mówił.
Jego zdaniem "jeżeli Kaczyński nie oderwie się od Ziobry, nie zdecyduje, że ważniejsza niż Ziobro jest przyszłość Polaków i naszego kraju, to my tych pieniędzy nie zobaczymy".
- To jest bardzo duży błąd. Wskaźnik inflacji to dzisiaj 15,6 procent. Gdyby te pieniądze z KPO wpływały do Polski, złoty byłby mocniejszy i działałaby antyinflacyjnie. Jarosław Kaczyński działa na szkodę Polski, Zbigniew Ziobro działa na szkodę Polski, Mateusz Morawiecki działa na szkodę. Przyjdzie taki czas, że panowie staną przed Trybunałem Stanu - powiedział przedstawiciel Lewicy.
Mularczyk: kompletnie niezrozumiała wypowiedź
Z kolei poseł PiS Arkadiusz Mularczyk ocenił, że wypowiedź Jourovej jest "kompletnie niezrozumiała". - Odbieram ją jako prywatną. Toczą się rozmowy między polskim rządem a Komisją Europejską, zostały przyjęte etapy negocjacji i nagle wchodzi pani Jourova, która mówi, że jej zdaniem warunki są niespełnione - mówił.
- Nie do końca rozumiem, w czyim imieniu pani Jourova mówi. Czy w imieniu Komisji Europejskiej, czy swoim. Jej działania budzą poważne wątpliwości, co do tego, jakie interesy reprezentuje i czyje stanowisko prezentuje - dodał Mularczyk.
Źródło: TVN24