Janusz Piechociński wchodzi do rządu. Będzie wicepremierem i ministrem gospodarki - poinformował na konferencji premier Donald Tusk. Bez zmian pozostanie też kierownictwo pozostałych ministerstw, którym zarządza PSL, oraz umowa koalicyjna. - Pan prezes przedstawił mi rekomendację swojej partii w kwestii kontynuowania koalicji i ja ją przyjąłem - powiedział Donald Tusk.
Premier podkreślił: - W zwiazku z tym pan Janusz Piechocinski przyjmuje stanowisko wicepremiera i ministra gospodarki. Stosowne pismo do prezydenta wyślę jeszcze dziś - powiedział szef rządu.
I dodał: - Zgodnie z propozycją prezesa utrzymujemy dotychczasowe rekomendacje co do dwóch pozostałych ministerstw, czyli Stanisław Kalemba i Władysław Kosiniak-Kamysz pozostają na stanowiskach ministra rolnictwa i pracy. Uznaliśmy także, że umowa koalicyjna dobrze służyła trwałości koalicji i PSL. Prezes Piechociński nie wystosował propozycji zmian - podkreślił Tusk.
Bez wykręcania rąk
Premier był też pytany "czy bardzo musiał wykręcać ręce" Januszowi Piechocińskiemu, żeby przekonać go do objęcia funkcji wicepremiera i ministra gospodarki, ponieważ bardzo długo się przed tym bronił. Tusk jasno zadeklarował: - Nasza znajomość z Januszem Piechocińskim trwa ponad 20 lat. Jesteśmy dobrymi znajomymi, jesteśmy na ty. To jest jedyna propozycja jaką otrzymałem ze strony premiera Janusza Piechocińskiego i jaką oficjalnie dostałem ze strony PSL. Zaakceptowałem ją bez zbędnej dyskusji, bo ją podzielam. Rozpoczynamy naszą współpracę w dobrej atmosferze. Zarówno PSL jak i PO, nie mamy wojennych nastrojów. Taki początek współpracy rokuje bardzo dobrze na przyszłość - powiedział premier.
I zadeklarował: - Za rok będziemy w stanie podsumować jak nam się współpracuje i kto wymaga wymiany w rządzie. Połowa kadencji to będzie dobry moment, żeby przewietrzyć Radę Ministrów - powiedział szef rządu.
Po dymisji byłego prezesa PSL Waldemara Pawlaka był wakat na stanowisku wicepremiera i ministra gospodarki. Jeszcze we wtorek przed konferencją premier rozmawiał z szefem PSL. Spotkał się z nim też w poniedziałek. Trzygodzinna rozmowa odbyła się po tym, gdy władze PSL upoważniły Piechocińskiego do wejścia do rządu i rozmów z premierem.
Piechociński: wszystkie ręce i serca na pokład
- Czuję się prawie tak jak w roku '67, kiedy sam poszedłem do szkoły podstawowej w Nowej Iwicznej i wtedy byłem takim bardzo małym chucherkiem o dużej głowie, odstających uszach i dużych nogach, i wybrano mnie na pierwszym spotkaniu na przedstawiciela klasy - zażartował na początku swojego wystąpienia Piechociński. Następnie nowy minister gospodarki podkreślał, jak ważne wyzwania stoją przed rządem i gospodarką. - Wszystkie ręce i serca na pokład do walki z kryzysem - zaapelował.
Janusz Piechociński był też pytany o to, jak zamierza pogodzić pracę w rządzie i ministerstwie z objazdem struktur terenowych partii (zapowiedział to podczas wyborów prezesa PSL). - Ja startowałem pół roku temu z jasną wizją trzech drużyn. To uległo korekcie, ale w ostatnim tygodniu prowadziłem konsultacje. W związku z dzisiejszą decyzją będę mocno przegrupowywał drużynę PSL. Mam młode i dynamiczne kierownictwo, w związku z tym w terenie nie tylko Janusz Piechociński, ale też politycy PSL muszą zrobić dużo więcej - podkreślił Piechociński. Szef PSL zapewnił, że będzie prowadził "bardzo racjonalne i mądre działania wewnątrz koalicji". - Deklaruję wielką otwartość w dialogu polskiej polityki parlamentarnej - dodał.
- Czuję się prawie tak jak w w roku '67, kiedy sam poszedłem do szkoły podstawowej w Nowej Iwicznej i wtedy byłem takim bardzo małym chucherkiem o dużej głowie, odstających uszach i dużych nogach, i wybrano mnie na pierwszym spotkaniu na przedstawiciela klasy - zażartował na początku swojego wystąpienia Piechociński. "Jestem posłem pracolubnym"
Następnie nowy minister gospodarki podkreślał, jak ważne wyzwania stoją przed rządem i gospodarką. - Wszystkie ręce i serca na pokład do walki z kryzysem - zaapelował. Szef PSL zapewnił, że będzie prowadził "bardzo racjonalne i mądre działania wewnątrz koalicji". - Deklaruję wielką otwartość w dialogu polskiej polityki parlamentarnej - dodał. - Myślę, że moja obecność w rządzie jest odpowiedzią nie tylko na państwa uwagi, ale oczekiwania - mówił dalej. Piechociński deklarował też swoją "bardzo ofiarną pracę". - Jestem posłem pracolubnym - dodał. Na koniec powiedział, że za rok będzie mógł powiedzieć, że jego mianowanie "było dobrą decyzją".
Jasna sugestia
W poniedziałek premier - pytany o to jakie jego zdaniem stanowisko powinien zająć Piechociński - mówił, że z doświadczenia wynika, iż być w rządzie to znaczy za coś odpowiadać. - Moje doświadczenie, ale i doświadczenie moich poprzedników pokazuje bardzo wyraźnie, że być w rządzie to znaczy za coś odpowiadać i dlatego nie rekomenduję naszym partnerom w koalicji takich idei, by być członkiem rządu i za nic nie odpowiadać. To nie przynosi dobrych rezultatów - mówił szef rządu. Zaznaczył przy tym, że nikogo nie może zmusić do tego, żeby wszedł do rządu.
Premier zapewnił, że nie ma żadnych oczekiwań wobec Piechocińskiego, "jeśli chodzi o to, jaką tekę będzie chciał objąć; czy wchodzi do rządu, czy nie". Oświadczył też, że w związku ze zmianą na stanowisku prezesa PSL nie przewiduje żadnych zasadniczych zmian w rządzie. Jak dodał, zmiana szefa ludowców "to nie jest trzęsienie ziemi".
Długa historia
Janusz Piechociński zastąpił Waldemara Pawlaka na stanowisku szefa PSL 17 listopada. W efekcie Pawlak zrezygnował z obu pełnionych w rządzie Tuska stanowisk: wicepremiera i ministra gospodarki.
Piechociński namawiał Pawlaka, by został w rządzie, ale ten odmówił. Później przez długi czas nowy szef ludowców nie zdradzał, kto będzie następcą Pawlaka w Radzie Ministrów, tłumacząc, że musi o tym zdecydować nowo wybrany Naczelny Komitet Wykonawczy PSL. Ten zabrał się w sobotę 1 grudnia, ale jego komunikat był enigmatyczny: Piechociński dostał upoważnienie do wejścia do rządu i rozmów z Tuskiem. Nie było jednak wiadomo czy i na jakie stanowisko rządowe miałby trafić.
Janusz Piechociński będzie dziś gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 o 19.25
Autor: mn/tr/k / Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24