- Nie czuję, że jacyś koledzy czy koleżanki chcieli mnie użyć do wybicia muru - powiedział w "Faktach po Faktach" minister pracy i polityki społecznej, Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL. Skomentował w ten sposób słowa szefa ludowców, Janusza Piechocińskiego, który stwierdził, że "niektórzy koledzy, którzy sami nie mają odwagi stanąć do rywalizacji, chcieli Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem wybić mur".
Na sobotniej Radzie Naczelnej PSL z inicjatywy Waldemara Pawlaka pojawił się wniosek o głosowanie nad odwołaniem z funkcji przewodniczącego partii Janusza Piechocińskiego. Został odrzucony. Wcześniej spekulowano, że miejsce Piechocińskiego miałby zastąpić właśnie Kosiniak-Kamysz.
Dopytywany w TVN24 o to, jak zagłosował w sprawie wniosku, minister unikał odpowiedzi, zaprzeczał nawet, że takie głosowanie w ogóle było, choć potwierdzili to inni politycy PSL. - Nie było takiego głosowania, nie było wniosku o odwołanie. Skończyliśmy dyskusję i idziemy do przodu do wyborów - mówił.
Po kolejnym pytaniu Anity Werner przyznał, że jednak było "głosowanie o zmianę porządku obrad". - Tu każdy mógł się wypowiedzieć. Zakończyliśmy pewien etap, idziemy do przodu - powtórzył.
"Idziemy zjednoczeni, ze wszystkimi liderami"
Podkreślił, że "nie czuje się narzędziem do wybicia muru". - My jesteśmy formacją naprawdę demokratyczną. Była dzisiaj poważna dyskusja, u nas każdy może się wypowiedzieć, można rozmawiać szczerze - przekonywał. Dodał, że "po sobotniej Radzie jest jedno mocne przesłanie: idziemy zjednoczeni, ze wszystkimi liderami".
Zauważył, że PSL osiągnęło dobry wynik w wyborach samorządowych. - PSL zawsze wygrywało wtedy, kiedy szło szerokim frontem - zaznaczył.
Wyjście z koalicji?
Podczas Rady Naczelnej część działaczy wnioskowała o wyjście PSL z koalicji rządowej. Jak mówił Jacek Soska, po to, "żeby nie być pucybutem u Platformy". Ale i ten wniosek nie wszedł do planu obrad. - Czasem są emocjonalne wypowiedzi, ale nikt nie stawiał wniosku o opuszczenie koalicji - podkreślił Kosiniak-Kamysz.
Ocenił, że po blisko 8 latach rządzenia "nie ma co się wstydzić". - Tam, gdzie my odpowiadamy, tych dokonań jest najwięcej - stwierdził. Dodał, że "im mocniej pokazywane jest zdanie PSL, tym dla koalicji jest lepiej".
Pytany o to, czy rekomendowałby PSL-owi głosowanie za kandydaturą Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na marszałka Sejmu, odpowiedział, że tak. - To jest godna kandydatura, ale dobrze, że mieliśmy okazję powiedzieć, że jest Józef Zych, który może służyć Kidawie-Błońskiej doświadczeniem - zaznaczył.
Autor: eos//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24