Chciałem wygrać, ale uważam, że najważniejsze są wartości - powiedział były przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru, komentując we wtorek w "Kropce na i" swoją porażkę w wyborach na szefa partii. Dodał, że wygrana Katarzyny Lubnauer sprawiła, iż "zostało nadwyrężone zaufanie" między nimi, ale "współpraca dla dobra Polski jest możliwa".
- Ja bym tak nie był w stanie zrobić - stwierdził Petru, komentując decyzję Lubnauer o kandydowaniu w wewnętrznych wyborach Nowoczesnej.
Dodał, że nie będzie komentował tego, "czy posłanka była lojalna, czy też nie". - Nauczyłem się czegoś o ludziach i polityce, ale uważam, że najważniejsze są przed nami wyzwania - uznał.
O przyszłości Nowoczesnej
Petru powiedział, że po wygranej Katarzyny Lubnauer należy odpowiedzieć sobie na pytanie, "czy dalej będą reprezentowane wartości (partii - red.)".
- Nie chcę, aby Nowoczesna była parta socjalistyczną, gospodarczo lewicową. Mam nadzieję, że tak się nie wydarzy. Takie ryzyko istnieje - dodał były przewodniczący.
Zapytany, czy ma zamiar utworzyć nowe ugrupowanie, Petru odpowiedział, że "o swojej przyszłości poinformuje za kilka tygodni". Dodał, że 16 grudnia podczas wybierania nowego zarządu w Nowoczesnej pojawi się "sygnał, czy jest to sposób szukania pojednania, czy na podział w partii".
- Nie będę startował do zarządu. Nie chcę być (wiceprzewodniczącym - red.) - powiedział Petru. - Jestem w Nowoczesnej, na razie nic się nie zmieniło i się nie zmieni - stwierdził.
Zdaniem Petru, jeżeli partia będzie wciąż reprezentować te same poglądy, co obecnie, to nie znajdzie powodu, by ją opuścić. - Zobaczymy, co się wydarzy w praniu - powiedział były szef partii.
- Jestem liderem, ale lider to nie oznacza szef - stwierdził.
Lubnauer przejęła partię z aktywami i pasywami
Ryszard Petru skomentował także słabą sytuację budżetową Nowoczesnej.
- Dzwoniłem po wielu osobach w sytuacji, kiedy mieliśmy problemy z płynnością, prosiłem o wpłaty i to działo się przez ostatnie lata, namawiałem osoby na wpłaty, tak samo jak zebrałem pieniądze na kampanię - powiedział Petru. Dodał, że "Katarzyna Lubnauer przejęła odpowiedzialność z aktywami i pasywami". - Ja dzisiaj tłumaczę trochę, jak wygląda sytuacja partii, ona nigdy się tym nie interesowała, ale będzie musiała się zainteresować szczegółowo - przyznał.
"Ciężko będzie wygrać z PiS-em"
Petru podkreślił, że ważne jest to, aby Nowoczesna "nie poszła do wyborów sama". Zapytany, czy Rafał Trzaskowski wciąż jest kandydatem PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy odparł, że "jest i będzie kandydatem". Petru dodał, że rozmawiał z obecną przewodniczącą partii na ten temat, ale nie powiedział, jak przebiegała rozmowa.
- Ciężko będzie wygrać z PiS-em (wybory samorządowe - red.), będąc rozdrobionym - przyznał Petru.
O orędziu prezydenta
- Od prezydenta dzisiaj bym oczekiwał bardziej działania, a nie informacji, jak będzie wyglądała rocznica w przyszłym roku - tak Petru skomentował wygłoszone we wtorek przez Andrzeja Dudę orędzie przed Zgromadzeniem Narodowym.
Zdaniem Petru należy zadać pytanie, czy prezydenckie weta w sprawie ustaw o sądownictwie "były to weta zagrane pod publiczkę?". - To, co robi teraz PiS w Sejmie, to robi te same ustawy, które wcześniej prezydent zawetował - stwierdził, dodając, że wystąpienie "nic istotnego do Polskiej polityki nie wniosło".
Były lider Nowoczesnej powiedział także, że apel prezydenta o brak kłótni był "nieszczery". - Przecież (prezydent - red.) jest po stronie PiS-u, a to PiS dzieli społeczeństwo - ocenił.
Ryszard Petru dodał, że wtorkowe wystąpienie "to jest hipokryzja". - Od prezydenta nie oczekiwałbym gładkich słów, bo on jest twardy w słowach, a śliski w działaniach - stwierdził.
Zdaniem Petru podpisanie ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa "oznacza upolitycznienie polskiego sądownictwa". - W praktyce oznacza to, że ktoś, kto ma znajomych w PiS, może wygrać w sądzie - stwierdził.
Autor: MKK/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24