- To wykorzystywanie narzędzi służących do śledzenia terrorystów, osób, które zagrażają bezpieczeństwu, do ścigania osób, które zagrażały poprzedniej władzy - mówił marszałek Sejmu Szymon Hołownia, komentując ustalenia tvn24.pl na temat inwigilacji Pegasusem jednej z liderek Strajku Kobiet i próby inwigilowania drugiej. Tomasz Trela z Lewicy ocenił, iż to "chamstwo w wykonaniu PiS, że podsłuchiwali ludzi do własnych celów politycznych". Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapewnił, że "sprawa jest znana zespołowi śledczemu".
Jak wynika z ustaleń tvn24.pl, służby użyły cyberbroni służącej do inwigilacji, jaką jest system Pegasus, wobec Klementyny Suchanow, a wobec Marty Lempart chciały jej użyć. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego uzasadniali wnioski do sądu o zgodę na kontrolę operacyjną podejrzeniami o szpiegowską działalność liderek Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Wnioski zostały złożone, tak przekazały nasze źródła, "w czasie, gdy działy się największe strajki". Wielotysięczne demonstracje po wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji odbyły się jesienią 2020 roku i zimą na przełomie 2020 i 2021 roku.
Hołownia o inwigilacji: tragedia
Informacje te komentowali w czwartek politycy.
- Tragedia. Dokładnie się dzieje to, o czym wiele razy mówiliśmy. Znaczy wykorzystywanie narzędzi służących do śledzenia terrorystów, szpiegów, osób, które zagrażają bezpieczeństwu, do ścigania, śledzenia, przeglądania dokumentów i prywatnych treści osób, które zagrażały poprzedniej władzy - ocenił marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
- Oni traktowali, że państwo to oni, więc każdy, kto wypowiada się przeciwko państwu i jego decyzjom, jest jednocześnie wrogiem państwa. Z tym myśleniem, mam nadzieję, udało nam się skutecznie skończyć i dzisiaj służby zajmują się łapaniem prawdziwych przestępców, a nie przeciwników politycznych władz - dodał.
Trela: za to musi być odpowiedzialność
Poseł Nowej Lewicy Tomasz Trela ocenił, że być może chodziło o pozyskanie wiedzy, "czy na przykład liderki Strajku Kobiet nie mają kontaktu z politykami, z polityczkami, jakie informacje sobie przekazują".
- To jest naprawdę chamstwo w wykonaniu PiS, że oni podsłuchiwali ludzi do własnych celów politycznych - mówił, podkreślając, że "za to musi być odpowiedzialność".
Bodnar: sprawa znana zespołowi śledczemu
Jak relacjonowała reporterka TVN24 Agata Adamek, w Sejmie ze strony członków komisji śledczej do spraw Pegasusa słychać głosy, iż chcieliby zapoznać się z uzasadnieniami decyzji sądu wobec zgody na kontrolę operacyjną Suchanow i odmowy wobec Lempart. Posłowie - wskazywała - mówią też, że czekają na koniec prac prokuratury w śledztwie dotyczącym Pegasusa, ponieważ wtedy będą mogli poznać pełną listę osób inwigilowanych, jaką ustalą śledczy.
Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar pytany w czwartek przez Adamek o tę kwestię, mówił tak: - mój komentarz jest taki - zespół śledczy numer 3 w Prokuraturze Krajowej dalej prowadzi intensywne postępowanie, jeżeli chodzi o wykorzystywanie Pegasusa.
Zapewnił, że sprawa dotycząca liderek Strajku Kobiet "jest też znana zespołowi śledczemu i dalsze działania będą podejmowane".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Leszek Szymański/PAP