Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" powiedziała w TVN24, że we wnioskach, które prokuratury kierują do sądów w sprawie podsłuchów, nie wskazuje się sposobu inwigilacji. - Sędziowie o tym, że istnieje Pegasus, dowiedzieli się z mediów. To było dla nas przerażające - zaznaczyła. Zdaniem Morawiec sędziowie powinni być lepiej przygotowani do oceny wniosków dotyczących zgody na założenie podsłuchu.
Prokuratura wezwała na przesłuchania 31 osób, które - jak podejrzewają śledczy - były inwigilowane systemem Pegasus. Takich osób, jak przekazał minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar, ma być jednak dużo więcej. Część z nich to osoby publiczne. Sprawa dotyczy "przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych".
W niedzielę w programie "Wstajesz i Wiesz" na antenie TVN24 sędzia Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis", wyjaśniła, że aby zgodnie z prawem inwigilować konkretne osoby, "trzeba przekonać sąd, że (...) postępowanie daje podstawy do ograniczenia praw obywatelskich i do wyrażenia zgody służbom (...) na podsłuch". Taki wniosek składa prokurator, który przed sądem musi udowodnić, że "zachodzi prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa i jest konieczność podjęcia takiej decyzji".
Podsłuch Pegasusem. "Sędziowie powinni być lepiej przygotowani"
Sędzia Morawiec podkreśliła, że śledczy "limitują to, co chcą pokazać sędziemu, do takich dowodów, które ich zdaniem są niezbędne do uzyskania zgody, jednakże nigdy do tej pory nie wskazywano w tych wnioskach urządzenia czy sposobu tej inwigilacji".
- Dla sędziego zawsze podsłuch to była możliwość podsłuchiwania tego, co mówimy przez telefon, ewentualnie odczytania tego, co mamy na swoich komputerach, na WhatsAppie czy w innych portalach internetowych. Natomiast sąd nie wie, jakie urządzenia ani jakimi sposobami inwigilacji dysponują służby - zaznaczyła prezes stowarzyszenia "Themis".
Beata Morawiec przyznała, że "sędziowie o tym, że istnieje Pegasus, dowiedzieli się z mediów". - Nikt nie wskazywał, że państwo dysponuje tego rodzaju urządzeniem, które jest w stanie nie tylko odczytywać, podsłuchiwać, ale (też - red.) ingerować w treść rozmów, w treść SMS-ów, w treść maili znajdujących się na naszych urządzeniach. To było dla nas przerażające, ale też pozwoliło na to, że możemy teraz powiedzieć: no tak, sędziowie powinni być lepiej przygotowani do oceny tych wniosków prokuratorskich pod kątem możliwości technicznych realizacji wyrażonej zgody - podkreśliła.
Sędzia Morawiec o zmianach w prawie dotyczącym podsłuchów
Sędzia Morawiec podkreśliła, że toczące się prace nad zmianą ustawy o służbach specjalnych przewidują możliwość utworzenia w sądach "wyspecjalizowanych jednostek, które będą przygotowane tylko i wyłącznie do podejmowania tego rodzaju decyzji". - Będą to sędziowie, którzy będą mieli dostęp do całości materiału dowodowego, będą przeszkoleni przez służby specjalne w sposobach i technikach operacyjnych, jakimi dysponują. Sędziowie będą mogli zadawać bardzo specjalistyczne pytania, które pozwolą ocenić ten materiał z innego punktu widzenia niż do tej pory - zaznaczyła.
Prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis" przypomniała, że w każdym śledztwie dotyczącym jakiegokolwiek przestępstwa śledczy mogą wnioskować o możliwość inwigilacji. - Ale jeżeli ktoś dopuści się kradzieży kieszonkowej, to nie poszukuje się go w postaci takich środków operacyjnych, chodzi raczej o zorganizowaną przestępczość (...), duże transakcje narkotykowe. Jeżeli chodzi o Pegasusa, gdy chodzi o terroryzm, o zagrożenie bezpieczeństwa państwa. To muszą być nie proce, tylko armaty - podkreśliła.
Morawiec oceniła, że konieczne jest powstanie "jednej ustawy, która nie pozwoli na jej interpretację w taki sposób, aby każdy (...) dowolnie sobie przepisy tej ustawy interpretował". Zdaniem sędzi ustawa taka powinna zawierać definicje poszczególnych działań operacyjnych, "do których zarówno prokurator, jak i sąd, udzielając zgodę, będzie się musiał dostosować".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24