Parlament Europejski opowiedział się we wtorek za uchyleniem immunitetu europosła Zbigniewa Ziobry w związku z procesem, jaki wytoczył mu Artur Balazs. Ziobro mówił przed głosowaniem, że oczekuje, iż jego immunitet "zostanie zdjęty".
Dzięki uchyleniu immunitetu europosła, Ziobro będzie mógł odpowiadać przed sądem w sprawie, którą wytoczył mu były minister rolnictwa. Komisja prawna PE opowiedziała się za uchyleniem immunitetu lidera Solidarnej Polski. Jak uzasadniono, "sprawa nie wchodzi w zakres działalności politycznej Ziobry jako posła do Parlamentu Europejskiego, stanowi natomiast działanie o charakterze czysto krajowym". "Postępowanie karne wszczęte przeciwko Ziobrze nie ma związku z jego obecną kadencją posła do PE" - podkreślono. "Wniosek przedstawiono w wyniku oskarżenia wzajemnego, a w takim wypadku decyzja o nieuchyleniu immunitetu europosła mogłaby uniemożliwić drugiej stronie prywatnej prowadzenie sprawy sądowej w ramach obrony" - zaznaczyła komisja.
Sam zwrócił się do Komisji
W oświadczeniu przesłanym mediom Ziobro napisał, że sam zwrócił się do Komisji Prawnej Parlamentu Europejskiego, a następnie do całej izby PE z żądaniem uchylenia jego immunitetu. Podkreślił, że jest przeciwnikiem immunitetów parlamentarnych. "Solidarna Polska wystąpi z inicjatywą likwidacji immunitetów przysługujących europosłom" - zapowiedział. Jak napisał Ziobro, wniosek Balazsa jest "całkowicie bezpodstawny i stanowi przyjętą przez niego linię obrony".
Ziobro: to konfabulacje i pomówienia
W 2011 roku były minister rolnictwa w rządzie Jerzego Buzka Artur Balazs udzielił wywiadu jednemu z portali internetowych, w którym powiedział m.in., że przestrzegał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przed Ziobrą "już w czasie, gdy ten ostatni był ministrem sprawiedliwości". - Nabrałem wtedy przekonania, że prokuratura działająca pod nadzorem Ziobry szukała haków na Jarosława Kaczyńskiego i śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Robiła to w sposób tak perfidny, cyniczny, że musiała mieć na to przyzwolenie i zachęty z samej góry. Inaczej nigdy by się prokurator na coś takiego nie odważył. Wtedy wiedziałem już, że problem Ziobry prędzej czy później stanie przed Jarosławem Kaczyńskim - mówił wówczas Balazs. W odpowiedzi Ziobro także udzielił wywiadu, w którym zapowiedział wytoczenie procesu cywilnego i karnego byłemu ministrowi rolnictwa. Słowa Balazsa ocenił jako "konfabulacje i pomówienia". - Balazsowi najwyraźniej pomyliły się role i wydawało się mu, że może sterować pracownikami prokuratury. Starał się bowiem ingerować w śledztwo wobec mafii paliwowej. Chciał, abym odwołał prokuratora, który zajmował się wątkiem niejasnych powiązań jego bądź jego środowiska z mafią paliwową. Kategorycznie mu odmówiłem, doszło do bardzo nieprzyjemnego rozstania - oświadczył w wywiadzie Ziobro. W 2012 roku, po wniesieniu przez Ziobrę sprawy do sądu, Balazs wniósł także prywatne oskarżenie, podkreślając, że słowa byłego ministra sprawiedliwości mogły zdyskredytować go w oczach opinii publicznej lub spowodować spadek zaufania do jego zdolności do prowadzenia działalności politycznej bądź pełnienia funkcji publicznych.
Autor: db/tr / Źródło: PAP