Skoro przez te cztery lata Prawo i Sprawiedliwość, które posiada wszelkie instrumenty do aresztowania mafii i gangsterów, nikogo z Polskiego Stronnictwa Ludowego, ani z Platformy Obywatelskiej, ani od siebie nie zaaresztowało, to z tego wniosek, że są czyści jak łza - przekonywał w "Kropce nad i" w TVN24 przewodniczący Kukiz'15 i kandydat na posła z Koalicji Polskiej Paweł Kukiz.
Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) i Paweł Kukiz (Kukiz'15) potwierdzili na początku sierpnia wspólny start PSL i Kukiz'15 w jesiennych wyborach parlamentarnych. Partie będą startować pod wspólnym szyldem PSL-Koalicja Polska.
W "Kropce nad i" Kukiz pytany był o wybór koalicjanta. W przeszłości określał on PSL między innymi jako "zorganizowaną grupę przestępczą" oraz "mafię".
- W 2015 mówiłem tak o wszystkich partiach politycznych: o PSL-u, o Platformie Obywatelskiej, o Prawie i Sprawiedliwości - stwierdził.
Kukiz tłumaczył, że "przystępuje się do koalicji z tymi, którzy wpisują do swojego programu postulaty Kukiz15, postulaty proobywatelskie".
- Skoro przez te cztery lata Prawo i Sprawiedliwość, które posiada wszelkie instrumenty do aresztowania mafii i gangsterów, nikogo z Polskiego Stronnictwa Ludowego, ani z Platformy Obywatelskiej, ani od siebie nie zaaresztowało, to z tego wniosek, że są czyści jak łza - mówił.
- Dlatego przeprosiłem, widocznie racji nie miałem, skoro wszyscy są na wolności - podkreślił.
"Nieformalna umowa" z prezydentem
Kukiz został zapytany, czy żałuje, że głosował na sędziów Krajowej Rady Sądownictwa, w grupie której znaleźli się sędziowie tacy jak Jarosław Dudzicz, któremu przypisuje się antysemickie wpisy w internecie.
Poseł tłumaczył, że głosował "za", ponieważ zawarł wówczas "swojego rodzaju nieformalną umowę".
- Umawiałem się między innymi z prezydentem o zawetowanie ustawy projektu PiS-u, aby sędziowie KRS-u byli wybierani zwykłą większością głosów - wskazał.
- Uważałem, że trzeba jak najbardziej zapobiec takiej praktyce, że zwykła większość głosów wybiera sędziów KRS. Prawo i Sprawiedliwość proponowało wybór KRS przez zwykłą większość, uważałem to za sprawę dramatyczną i kuluarowo jeździłem do prezydenta prosząc go, by zawetował tę ustawę - mówił.
Jak dalej opowiadał, "później PiS zmieniło tę ustawę i wybierano tych sędziów trzema-piątymi głosów".
- Była taka niepisana umowa, że w zamian za to zagłosujemy (na) sędziów wskazanych w praktyce przez PiS. Pojęcia nie miałem, że Platforma Obywatelska nie weźmie udziału w tym głosowaniu, bo gdyby wzięła udział, to nie byłoby tych sędziów - tłumaczył.
Dopytywany, czy nie jest zszokowany postępowaniem niektórych sędziów KRS-u, Kukiz odpowiedział, że jest "zszokowany tym, co się w ogóle dzieje w państwie".
- Jestem zszokowany, że do mediów dopiero teraz dociera, że żyjemy w państwie autorytarnym, a nie docierało wcześniej, że konstrukcja ustrojowa pozwala na funkcjonowanie każdej partii władzy jako partii autorytarnej. Media opiniotwórcze nie zwracają uwagi na to, że pozycja szefa partii jest bliska pozycji pierwszego sekretarza PZPR - mówił.
Kukiz chce zmienić ustrój
Kukiz pytany o powód kandydowania do Sejmu przekonywał, że chce zmienić ustrój. - Z PSL-em zmienię, z Koalicją Polską, z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. - Jeżeli będziemy języczkiem u wagi - podkreślił.
- Mnie interesuje to, co jest na pierwszej stronie programu: "Rzeczpospolita obywatelska: Polska musi być krajem, gdzie pierwszy głos należy do obywateli, a nie do liderów partii politycznych. Chcemy wzmocnić wpływ roli wyborców w kontroli władz i zwiększyć ich wpływ na sprawy publiczne: mieszany system wyborczy, obligatoryjne, wiążące referenda.." - cytował program Koalicji Polskiej.
- Ani Prawo i Sprawiedliwość ani Koalicja Obywatelska z Lewicą nie są w stanie samodzielnie sprawować władzy - zauważył.
Na sugestię, czy w takim razie Koalicja Polska po jesiennych wyborach będzie rządziła ze Zjednoczoną Prawicą, jeśli ta poprze ich postulaty, Kukiz odpowiedział, że "prawdopodobieństwo, że zgodzą się na te postulaty są bliskie zeru". Dodał, że przed podpisaniem umowy z PSL-em "zapytał naczelnika państwa: czy pan wprowadzi chociaż jeden z tych postulatów" i uzyskał w odpowiedzi: nie.
- Jeżeli ktoś już na tym etapie odmawia odautoryzowania państwa, to nie jest moim sojusznikiem - zaznaczył.
Szef Kukiz'15 dodał, że nie idzie do Sejmu "żeby tam siedzieć sam", ale żeby "wprowadzić swoje postulaty". - W zamian za realizację tych postulatów, jeśli podpisana zostanie umowa na ich realizacje, to w zamian za realizację części ich postulatów, podpisuję to natychmiast - oświadczył, mówiąc o możliwej współpracy z Platformą Obywatelską i "całą resztą, która dostanie się do Sejmu".
Autor: akw/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24