Dziewięciolatka zadławiła się cukierkiem w szkolnej świetlicy, nie żyje. Decyzja prokuratury

Szkoła (zdj. ilustracyjne)
Chełm. Śledztwo ws. śmierci dziewięciolatki, która zmarła po zadławieniu się cukierkiem (27.02.2025)
Źródło: TVN24
Dziewięciolatka podczas zabawy w świetlicy zadławiła się cukierkiem. Pomimo udzielonej pomocy dziewczynka zmarła. Prokuratora Rejonowa w Chełmie umorzyła śledztwo. W zachowaniu personelu placówki nie dopatrzono się przestępstwa. Dyrektorka szkoły stanie jednak przed komisją dyscyplinarną.

Do tragedii doszło w lutym w jednej z chełmskich placówek niepublicznych. Dziewięcioletnia dziewczynka włożyła do ust cukierka i się nim zadławiła.

- Personel szkoły specjalnej, w której doszło do zdarzenia, od razu zaczął udzielać jej pomocy. Na miejsce została wezwana karetka, która przetransportowała dziecko do szpitala, gdzie pomimo udzielenia pomocy medycznej dziewczynka zmarła - powiedziała w lutym, w rozmowie z tvn24.pl nadkomisarz Ewa Czyż, oficer prasowa chełmskiej policji.

Stwierdzili, że nie doszło do przestępstwa

Prokuratura Rejonowa w Chełmie wszczęła śledztwo dotyczące narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przez osoby, które miały obowiązek opieki nad nim, a także nieumyślnego spowodowania śmierci.

Po zbadaniu sprawy zapadła decyzja o umorzeniu postępowania.

- Powód to brak znamion czynu zabronionego. Analiza tego, co się stało nie daje podstaw do uznania, że zachowanie czy też ewentualne zaniechanie personelu szkoły naraziło dziewczynkę na utratę życia lub zdrowia - poinformowała prokurator Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Dyrektorka stanie przed komisją dyscyplinarną

Nieprawidłowości jeśli chodzi o zachowanie personelu nie dopatrzyło się też Kuratorium Oświaty w Lublinie, które przeprowadziło w placówce kontrolę. Stwierdzono jednak uchybienia formalne. Zarzuca się je dyrektorce placówki. Stąd też sprawa została przekazana, działającej przy wojewodzie lubelskim, komisji dyscyplinarnej.

Jak mówi nam rzeczniczka wojewody Dorota Grabowska, uchybienie dotyczy tego, że do zdarzenia doszło podczas zajęć opiekuńczo-wychowawczych prowadzonych w czasie ferii zimowych.- Prowadzenie takich zajęć wymaga zgłoszenia do kuratora oświaty. Takiego zgłoszenia jednak nie było. Dyrekcja szkoły nie zawiadomiła też kuratorium o tym, że doszło do śmiertelnego wypadku - mówi Grabowska, dodając że najwyższą karą, jaka może spotkać dyrektorkę jest pozbawienie jej funkcji.

Pierwsza rozprawa przed komisją dyscyplinarną ma się odbyć w październiku.

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: