Papryka stała się jednym z symboli tegorocznej kampanii. Wszystko za sprawą jej hodowcy, który zadał premierowi Tuskowi proste pytanie - jak żyć? Postanowiliśmy więc sprawdzić co o człowieku, u którego stołował się sam prezes PiS-u, myślą ci, którzy go znają?
- Nie zauważyłam zaangażowania pana przewodniczącego Kowalczyka, żeby on się za rolnikiem upomniał. Ja nie sądzę, że w tej chwili on się upomina za większością. On chyba o sobie myśli - twierdzi Barbara Olszak, radna gminy Przytyk, która współpracowała za słynnym już "Paprykarzem".
- Śmieją się wszyscy, że zapomniał się zgłosić na listy wyborcze. Niech się medialnie sprzedaje, niech zarabia, życzę mu jak najlepiej - mówi Dariusz Wołczyński, radny gminy Przytyk.
"Robią z niego tego Jakuba Szelę"
A jak na całą sprawę patrzą bliscy "Paprykarza"? Zdaniem jego brata - Jana - można go odbierać jak gwiazdę. - Że mąż chrypiał z mównicy, robią z niego tego Jakuba Szelę, który pieniędzy chce i krwi rządny - zauważa z kolei jego żona, Małgorzata.
A co o tym wszystkim sądzi sam Kowlaczyk? Twierdzi, że zwraca teraz uwagę na to, żeby nie zostać wykorzystanym podczas kampanii wyborczej jako narzędzie. I komentując okoliczności słynnego pytania "jak żyć?", podkreśla: "z tego towarzystwa urzędniczego premier Tusk zachował się jak najlepiej, absolutnie pozytywnie".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24