Nowoczesny sprzęt dla szpitali położniczych - to cel przyszłorocznego 26. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Taką informację podała WOŚP po próbie bicia rekordu w resuscytacji krążeniowo-oddechowej. W wydarzeniu wzięło udział ponad 85 tys. osób.
- 14 stycznia rozpoczynamy kolejny nasz finał. Tym razem temat: "Dla wyrównania szans w leczeniu noworodków". Mamy nadzieję, że "pofruniemy" z nim nad całą Polską i jak zwykle zbierać będzie dla nas cały świat - zapowiedział Jerzy Owsiak. Dodał, że WOŚP chce trafić przede wszystkim do szpitali I stopnia.
Fundacja będzie zbierała pieniądze na szpitale położnicze. Chce wyposażyć je w stanowiska do resuscytacji noworodków, nowoczesne inkubatory, aparaty do nieinwazyjnego wspomagania oddychania, pompy infuzyjne, specjalistyczne aparaty USG oraz pulsoksymetry.
- Uważamy, że najwyższy czas na to, aby w szpitalach I stopnia, na oddziałach położniczych znajdował się bardzo profesjonalny i nowoczesny sprzęt - podkreślił szef WOŚP. - Coraz częściej lekarze dają nam sygnały, że dzieci rodzą się i potrzebują natychmiastowej pomocy - dodał.
Owsiak podkreślił, że wybór celu Finału to każdorazowo "najtrudniejsza decyzja", jaką musi podjąć zarząd Fundacji WOŚP i dokonuje się go na podstawie sygnałów o brakach w szpitalach oraz informacjach, które dziedziny medycyny wymagają najpilniejszych interwencji.
Owsiak: oddziały proszą nas o nowy sprzęt
Prezes fundacji przypomniał, że neonatologia była celem Finałów WOŚP już siedmiokrotnie. Dzięki temu do szpitali trafiły 3844 urządzenia medyczne za łączną sumę 121 mln 909 tys. 333,39 zł. Na oddziały dla noworodków trafiło m.in. 1160 inkubatorów, 367 stanowisk do resuscytacji i 344 kardiomonitory. Od czasu przekazania sprzętu przez WOŚP duża jego część albo się wyeksploatowała, albo stała się przestarzała ze względu na skok technologiczny. - Oddziały proszą nas często o zastępowanie urządzeń przekazanych kiedyś przez WOŚP, które się wyeksploatowały, sprzętem nowym i nowoczesnym. Ponadto w ostatnim czasie w Polsce rośnie liczba urodzeń. To oczywiście cieszy, ale uwypukla jednocześnie problem coraz częściej zdarzających się przypadków, kiedy na świat przychodzą dzieci, głównie wcześniaki, które od pierwszych chwil życia wymagają intensywnej opieki medycznej - wskazała Lidia Niedźwiedzka-Owsiak, członek Zarządu oraz dyrektor ds. medycznych Fundacji WOŚP. Niedźwiecka-Owsiak zauważyła, że mimo, iż w Polsce funkcjonuje trzystopniowy podział oddziałów dla noworodków, to większość z nich to oddziały podstawowe, tzw. pierwszego i drugiego stopnia. Oddziały trzeciego stopnia to zaś placówki wysokospecjalistyczne i kliniczne przeznaczone dla dzieci najbardziej chorych. To właśnie dlatego WOŚP zdecydowała się na wsparcie oddziałów podstawowych.
"Nie bijemy się o rekordy"
Owsiak zaprosił do wzięcia udziału w kolejnym Finale WOŚP, podczas którego nowością mają być wirtualne skarbonki. - Nie bijemy się o rekordy, cieszymy się, że gramy i że ludzie chcą z nami grać. I że będziemy się unosili tak, jak te latawce nad głowami Polaków, przypominając im, że gramy od 25 lat. Po raz 26. będziemy ze sobą. Jest to rzecz niezwykle potrzebna, nie tylko w Polsce. Ludzie na całym świecie, w bogatych krajach zbierają pieniądze, aby udoskonalić wszelkiego rodzaju funkcjonowanie publiczne - mówił Jurek Owsiak.
26. finał wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy potrwa od 14 do 26 stycznia.
Akcja bicia rekordu
Cele zbliżającego się 26. Finału WOŚP ogłoszone zostały po zakończeniu próby bicia rekordu w jednoczesnym wykonywaniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej przez jak największą liczbę osób.
Według wstępnych szacunków w całej Polsce wzięło w niej udział ponad 85 tys. osób. Dokładne wyniki mają być dostępne w ciągu kilku dni, po zebraniu informacji z całej Polski. Dotychczasowy rekord ustanowiony został w 2015 roku i wynosi ponad 92 tys. osób. Wydarzenie stało się też okazją do przypomnienia przez Owsiaka potrzeby wprowadzenia obowiązkowego przedmiotu, podczas którego uczniowie przyswajaliby informacje z zakresu ratownictwa medycznego. Fundacja zabiega o to od kilku lat.
Jak podkreślał Krzysztof Dobies z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, głównym celem akcji było nie tyle bicie rekordu, ile nauka resuscytacji, która jest "dziecinnie prosta".
- Wielu Polaków nie potrafi udzielać pierwszej pomocy, a nawet jeżeli ma jakąś wiedzę i coś umie, to boi się zareagować, podjąć działanie. A już samo podjęcie telefonu, numer 112, wezwanie służb ratowniczych na miejsce wypadku to też już jest ta pierwsza pomoc, której trzeba dokonać i która jest obowiązkiem każdego - przekonywał w TVN24.
Akcja zorganizowana została w ramach obchodów Europejskiego Dnia Przywracania Czynności Serca.
Wydarzenie to stało się też okazją do przypomnienia przez Owsiaka potrzeby wprowadzenia obowiązkowego przedmiotu, podczas którego uczniowie przyswajaliby informacje z zakresu ratownictwa medycznego. Fundacja zabiega o to od kilku lat.
JERZY OWSIAK BĘDZIE GOŚCIEM "FAKTÓW PO FAKTACH" O GODZ. 19.25 W TVN24
Autor: MKK,jz,js//now,rzw / Źródło: tvn24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24