W eurowyborach niespodziewany sukces odniosła Nowa Prawica. Wygląda więc na to, że Michał Marusik, Stanisław Żółtek, Robert Iwaszkiewicz oraz sam szef ugrupowania Janusz Korwin-Mikke wejdą do europarlamentu. Partia, która do niedawna była niemal nieobecna w mediach, wprowadzi do PE swoich deputowanych. Kim są przyszli europosłowie Korwin-Mikkego?
- Jesteśmy czwartą siłą, rozpoczynamy marsz Polski do normalności. W Parlamencie Europejskim będziemy walczyć z ośmiornicą urzędasów, która krępuje zarówno nasz kraj, jak i Europę - zapowiedział szef Nowej Prawicy Janusz Korwin-Mikke po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów do PE.
Twarzą Nowej Prawicy jest Janusz Korwin-Mikke. Czwarte miejsce byłego posła w wyborach prezydenckich w 2010 r. stało się impulsem do powstania Kongresu Nowej Prawicy. Partię tworzą ludzie, którzy zostali przy liderze, po jego przegranej o władzę w Unii Polityki Realnej. W ostatnich dniach przed wyborami zasłynął kontrowersyjnymi wypowiedziami m.in. na temat gwałcenia kobiet. - Kobiety udają, że stawiają opór i to jest normalne - stwierdził w programie Moniki Olejnik "Kropka nad i". Mimo tych kontrowersji, na Janusza Korwin-Mikkego - według cząstkowych wyników wyborów z niemal wszystkich okręgów na Śląsku - głosy oddało ponad 51 tys. wyborców.
"Ze złem trzeba się zmierzyć"
Michał Marusik (ur. 1951), "jedynka" na warszawskiej liście to zasłużony i wierny współpracownik Korwin-Mikkego. W latach 80. był członkiem „Solidarności”. Swoją przygodę z UPR zaczął jeszcze w 1992 roku. Jest chemikiem, pracował w branży paliwowej.
Marusik deklarował przed wyborami, że jest monarchistą. Jego zdaniem najlepiej by było, gdyby Polacy mieli na tronie swojego króla. Choć, jak twierdzi, restytucja monarchii to bardzo odległa sprawa. Jego zdaniem rolę króla mógłby pełnić prymas.
- Istota polityki polega na tym, że wygrywa sprawa, o którą najlepiej walczono. Cały ten barbarzyński wiek XX jest dowodem na to, że najlepiej walczono o sukces zła. I to zło w wieku XX triumfowało. (...) I to trzeba zmienić, żeby zatriumfowała prawda, żeby zatriumfowało prawo i dobro - mówił Michał Marusik podczas przedwyborczej konwencji Nowej Prawicy".
Natomiast podsumowując kampanię wyborczą, podkreślił, że według niego w społeczeństwie polskim doszło do przełomu.
- Polacy dotąd widzieli zło w polityce, byli tym bardzo zbrzydzeni i słusznie zniechęceni, natomiast reakcją dotąd była pasywność - mówił. Dlatego, jak przekonywał, dotąd głosowali tylko ci, którzy byli "podatni na propagandę". - Teraz jest inne zjawisko, ludzie zauważyli, że nawet jeśli oni nie interesują się polityką, to ona nie przestaje się interesować nimi i czyni im krzywdę. Dziś Polacy zrozumieli, że z tym złem trzeba się zmierzyć i zrobić porządek - ocenił.
Zdaniem Marusika "miotłą" w ręku Polaków jest głos w wyborach i on daje możliwość posprzątania sceny politycznej. Według cząstkowych wyników wyborów z ponad 90 proc. okręgów głosy na niego oddało prawie 16 tys. wyborców.
"Lubię, gdy ludziom porządnym ma się dobrze, a ludziom złym ma się źle"
Stanisław Żółtek (ur. 1956) w latach 1998-2002 był krakowskim radnym, a wcześniej (1997-1998) wiceprezydentem miasta. W 2010 roku Żółtek został zarejestrowany jako kandydat Ruchu Wyborców Janusza Korwin-Mikkego w ówczesnych wyborach na prezydenta Krakowa. W kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego startował z pierwszego miejsca listy Nowej Prawicy w Krakowie.
O polityku zrobiło się głośno w 2002 roku. Został wówczas zatrzymany pod zarzutem korupcji przy kupnie krakowskiej kamienicy. Żółtek spędził w areszcie cztery miesiące. Gdy w 2006 r. krakowski sąd uniewinnił go, zaczął domagać się odszkodowania.
W wywiadzie, jakiego udzielił wówczas portalowi "Prawica.net", zapowiedział, że nie da za wygraną. - Po pierwsze dlatego, że patrząc na historię i obecną rzeczywistość odnoszę wrażenie, iż większość ludzi to tchórze i ludzie nielojalni, którzy w imię spokoju i bezpieczeństwa swego tyłka godzą się na podłości krzykliwych kreatur i krzywdę wyrządzaną swym bliskim. (...) Po drugie, bo tak prywatnie lubię gdy ludziom porządnym ma się dobrze, a ludziom złym ma się źle. Po trzecie, bo chciałbym dokopać ludziom, którzy mi dokopali. I wreszcie dlatego, że na pewno nie będę się nudził - wytłumaczył.
W maju 2014 roku, sąd w procesie apelacyjnym przyznał mu 77 tys. odszkodowania. W wyborach do europarlamentu według cząstkowych wyników z ponad 90 proc. okręgów zagłosowało na niego ponad 20 tys. wyborców z Małopolski.
"Dążyć do maksymalnej suwerenności"
Robert Iwaszkiewicz (ur. 1962) do Unii Polityki Realnej wstąpił w 2004 roku i z ramienia tej partii startował w wyborach do Sejmu RP. W roku 2010 znalazł się w grupie założycieli nowej partii, która zarejestrowała się w 2011 r. jako Kongres Nowej Prawicy.
W partii pełni mało eksponowaną rolę - jest w Sądzie Naczelnym. Jak sam twierdzi, interesuje go bardziej ideologia ruchu, a nie partyjne rozgrywki.
Jest inżynierem budownictwa rolniczego. Prowadzi przychodnię medyczną.
Iwaszkiewicz uważa, że "Polska powinna dążyć do maksymalnej suwerenności". Według Żółtka "korzystne jest pozostanie w strefie Schengen i Europejskim Obszarze Gospodarczym".
Na pytania dziennika "Rzeczpospolitej": "kiedy i na jakich warunkach Polska powinna przystąpić do Unii Walutowej i przyjąć Euro?" oraz "czy, kiedy i na jakich warunkach Polska powinna wejść do Unii Bankowej?" stanowczo odpowiedział: "Nigdy".
Podczas przedwyborczej konwencji Nowej Prawicy, zapewniał, że "sprzeciwia się chorej rzeczywistości, totalitarnej demokracji, wszelakiego rodzaju socjalizmom" - Jako przedsiębiorca jestem za całkowicie wolnym rynkiem. Natomiast jestem przeciwko interwencjonizmowi państwowemu i skorumpowanej biurokracji w życiu gospodarczym - skwitował polityk okręgu dolnośląsko-opolskiego. Wstępne, cząstkowe wyniki wyborów z ponad 90 proc. okręgów wskazują, że na Iwaszkiewicza głosy oddało ponad 27 tys. wyborców.
Autor: jl/kka/zp / Źródło: TVN24, rp.pl