Dla wielu znanych polityków niedawne wybory były klęską, w wyniku której będą musieli się pożegnać z Sejmem, albo z marzeniem o zasiadaniu w nim. Co będą robić teraz, gdy nie mogą, tak jak by chcieli, zająć się polityką?
Jedną z osób, które były najbardziej zawiedzione w dniu wyborów, była niewątpliwie Katarzyna Piekarska. Członkini SLD bardzo liczyła na to, że zasiądzie w sejmowych ławach i niezadowolenie z wyniku partii było bardzo widoczne na jej twarzy podczas wieczoru wyborczego. Teraz Piekarska zapewnia, że nie przejmuje się specjalnie przegraną.
- Ja się utrzymuje z zajęć pozaparlamentarnych, jestem radca prawnym. Myślę, że jak ktoś chce działać, to może działać - mówi członkini SLD. Piekarska deklaruje, że na polityczną emeryturę nie idzie. Prawdopodobnie zaangażuje się też w powyborczą walkę o władze w SLD.
Mniej entuzjazmu
Paweł Poncyliusz po tym jak PJN nie weszło do Sejmu nie jest pewien swojej przyszłości. Nie wie czy jego ugrupowanie nie zwinie żagli. On sam natomiast chciałby kontynuować karierę polityka i za trzy lata startować na prezydenta Warszawy. Z czego będzie się utrzymywał do tego czasu i jak zarobi na kampanie? Tego do końca nie wie.
Wędka i język
Wielu innych przegranych nie wykazuje jednak takiej determinacji jak Piekarska czy Poncyliusz. Marek Wikiński z SLD zapowiada, że wraca do pracy naukowej na Politechnice Radomskiej. Nelly Rokita z PiS chce pojechać na długie wakacje do Hiszpanii, gdzie będzie się uczyć języka. O wypoczynku myśli też Ewa Kierzkowska, która marzy teraz o spokojnym wędkowaniu.
Inni odchodzący posłowie zapowiadają powrót do swojego zawodu. Zapewne pomoże im w tym niemała wyprawka z budżetu Sejmu. Każdy odchodzący poseł otrzyma bowiem blisko 30 tysięcy złotych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24