Omikron stanowi istotne zagrożenie dla każdego z nas - tłumaczy interdyscyplinarny zespół do spraw COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk. Eksperci w swojej opinii apelują o "traktowanie nachodzącego zagrożenia naprawdę poważnie, tak jak na to zasługuje". Zwracają uwagę na znaczenie przypominającej dawki szczepionki, wagę dotychczasowych zasad bezpieczeństwa, jak noszenie maseczek i piszą o modelach matematycznych przewidujących największą z dotychczasowych fal zachorowań.
Zespół przy prezesie Polskiej Akademii Nauk opublikował stanowisko na temat najnowszego wariantu koronawirusa - omikronu - i jego wpływu na rozwój epidemii w naszym kraju.
Przypomniano, że omikron "przenosi się łatwiej" od dominującego obecnie w Polsce wariantu delta i wskazano na sytuację w europejskich krajach, gdzie potwierdzono już przypadki omikronu. Kraje te "doświadczają niezwykle szybkiego przyrostu liczby zakażeń, co nakłada się na obecną falę zakażeń wywołanych wariantem delta" - czytamy.
"Nawet w społeczeństwach o wysokim stopniu zaszczepienia widzimy ostatnio wyjątkowo stromą krzywą wzrostu liczby zakażeń, a modele matematyczne mówią o zbliżającej się fali o niespotykanej wcześniej wysokości" - przyznano. Badacze z PAN podali, że w krajach Unii Europejskiej omikron zacznie dominować do końca lutego 2022 roku.
Znaczenia szczepienia przypominającego
Badania laboratoryjne i epidemiologiczne wykazały, że omikron "stosunkowo efektywnie 'umyka' przed odpowiedzią wytworzoną przez nasz układ odpornościowy przeciw wcześniejszym wariantom" - dodano w raporcie zespołu.
"Pierwsze doniesienia mówią o jedynie 40-procentowej ochronie przed zachorowaniem po dwóch szczepieniach mRNA (Pfizer i Moderna) i praktycznie o braku ochrony w przypadku szczepionek wektorowych (AstraZeneca, Johnson&Johnson). Podobnie u ozdrowieńców w przypadku ekspozycji na omikron ryzyko reinfekcji jest bardzo duże" - napisano.
Zaprzeczono przy tym, że sprowadza nas to do momentu z początku epidemii. "Badania pokazały, że po przyjęciu dawki przypominającej szczepionki mRNA osoby zaszczepione, zarówno szczepionkami mRNA, jak i wektorowymi, redukują ryzyko choroby objawowej o około 75 procent w porównaniu do osób niezaszczepionych" - wyjaśniono.
"Obecnie w niektórych krajach dawkę przypominającą można przyjąć już po upływie 3 miesięcy od drugiego szczepienia w przypadku szczepionek mRNA oraz AstraZeneca, a także od szczepienia szczepionką jednodawkową Johnson&Johnson. Dotyczy to szczególnie osób zaszczepionych szczepionkami wektorowymi" - zwrócono uwagę.
Nie wykluczono przy tym scenariusza, że podobne decyzje mogą zapaść w Polsce.
Ostrzeżenie przed paraliżem
W piśmie zauważono, że omikron, jako nowy wariant, nie został jeszcze w pełni zbadany. Brakuje tu między innymi odpowiedzi na pytanie, na ile zmniejszona ochrona przed zakażeniem omikronem przełoży się na ryzyko ciężkiego przebiegu choroby lub zgonu.
"Chociaż wstępne dane z RPA wydają się optymistyczne, przy ocenie ryzyka dla naszego społeczeństwa powinniśmy poczekać na dane z krajów o podobnej strukturze demograficznej. Dane z Wielkiej Brytanii i Danii są jeszcze zbyt skąpe, a czas od rozpoczęcia się fali w tych krajach zbyt krótki, aby wirus dotarł do grup ryzyka, i aby osoby z tych grup (starsze lub schorowane) wkroczyły w cięższą fazę choroby" - czytamy.
>> WHO: mamy konkretne dowody, że omikron rozprzestrzenia się szybciej i łatwiej zakaża zaszczepionych
W stanowisku eksperci zauważyli, że nawet jeśli omikron okaże się mniej zjadliwy niż wariant delta, to wysoka liczba zachorowań, jaką generuje omikron, przełoży się na obłożenie szpitalnych oddziałów, a tym samym - obciążenie systemu ochrony zdrowia, w tym placówek POZ.
"Pamiętajmy, że w Polsce liczba lekarzy i lekarek oraz pielęgniarzy i pielęgniarek w przeliczeniu na liczbę mieszkańców jest dramatycznie niska, zdecydowanie najniższa wśród krajów Unii Europejskiej. Liczne kwarantanny mogą spowodować paraliż nie tylko systemu ochrony zdrowia, ale także pozostałej infrastruktury krytycznej dla funkcjonowania społeczeństwa: policji, straży pożarnej, służby granicznej, wojska, szkolnictwa, sądów, transportu publicznego, energetyki" - ostrzeżono.
"Każdy z nas jest istotnie zagrożony". Ale jest recepta na zmniejszenie ryzyka
"Główny wniosek z analizy powyższych informacji jest taki, że każdy z nas jest istotnie zagrożony. Podstawowym działaniem, które może zmniejszyć to ryzyko, jest przyjęcie dawki przypominającej szczepionki mRNA. Nie zwlekajmy, pamiętajmy, że ochronne działanie tej szczepionki zaczyna się po około dwóch tygodniach" - podsumowano.
Oceniono, że w naszym kraju, z uwagi na niski poziom zaszczepienia społeczeństwa, "nie uda się jednak opanować fali związanej z pojawieniem się wariantu omikron wyłącznie szczepieniami przypominającymi".
"Pamiętajmy, że dystans i maseczki redukują transmisję wszystkich wariantów SARS-CoV-2. Apelujemy o wdrożenie rygorystycznej kontroli przestrzegania tych zasad w przestrzeni publicznej. Ponadto, aby spowolnić szerzenie się zakażeń wywołanych wariantem omikron, konieczny będzie również powrót do ograniczenia kontaktów społecznych" - oświadczyli członkowie zespołu ds. COVID-19 przy prezesie Polskiej Akademii Nauk.
Pięć scenariuszy. Realizują się trzy jednocześnie
Autorzy analizy przypomnieli o przygotowanym przez zespół na początku tego roku zestawienia scenariuszy na 2021 rok. W pierwszym scenariuszu akcja szczepień przeciw koronawirusowi przebiegała sprawnie i pozwoliła zatrzymać epidemię, a wiosna 2021 roku była ostatnim sezonem, kiedy musieliśmy mierzyć się z zagrożeniem. Pozostałe scenariusze były mniej optymistyczne.
To kolejno:
Scenariusz 1: Narodowy Program Szczepień przeciw COVID-19 zakończy się sukcesem już w 2021 rok. Scenariusz 2: Narodowy Program Szczepień przeciw COVID-19 nie zostanie pomyślnie zrealizowany w 2021 roku. Scenariusz 3: Odporność na COVID-19, którą powszechnie nabędziemy dzięki szczepieniom w 2021 roku, po krótkim czasie będzie zanikać. Scenariusz 4: W 2021 roku pojawi się odmiana SARS-CoV-2, która nie będzie zwalczana przez reakcje odpornościowe wywoływane szczepionką przeciw COVID-19. Scenariusz 5: W najbliższych latach, może nawet w 2021 roku, zaatakuje nas zupełnie nowy patogen.
"Niestety, obecnie w Polsce realizuje się 2., 3. i 4. z nakreślonych przez nas scenariuszy jednocześnie" - stwierdzono.
"Wśród wielu ustawowych obowiązków lekarza jest poinformowanie pacjenta o rokowaniu na przyszłość. W przypadku przewidywania bardzo niekorzystnego dalszego rozwoju choroby należy to zrobić w takiej formie i w takim zakresie, w jakim pacjent jest w stanie przyjąć trudne dla niego informacje i wykorzystać dostępne jeszcze działania zaradcze. Przytoczone powyżej fakty układają się w bardzo pesymistyczne rokowania dla Polaków, choć nie jest to jeszcze najczarniejszy z możliwych scenariuszy" - wytłumaczono. Zaapelowano o "traktowanie nachodzącego zagrożenia naprawdę poważnie, tak jak na to zasługuje".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Margy Crane / Shutterstock.com